Ponad dwa miliony zł kosztowały nas loty Donalda Tuska z Warszawy do Gdańska i z powrotem. Średnio niemal co cztery dni szef rządu podróżował rządowym embraerem na tej trasie. I to ma być tanie państwo, o którym mówili politycy PO?!
Dotarliśmy do dokładnej statystyki lotów Donalda Tuska rządowymi samolotami w 2011 roku. Wynika z niej jasno, że szef rządu trasę Warszawa – Gdańsk, Gdańsk – Warszawa pokonywał ponad 90 razy.
– Szacuję, że godzina lotu embraera to około 30 tysięcy złotych. W tej kwocie ujęte są koszty paliwa, smarów, eksploatacji samolotu, pensji pilotów, obsługi, a także opłat za wykorzystanie przestrzeni powietrznej i kwoty płaconej portom za start i lądowanie – ocenia mjr Michał Fiszer, ekspert lotnictwa.
Z matematycznego rachunku wynika więc, że loty premiera do domu oraz z domu do pracy kosztowały ponad 2,5 mln zł.
Zdarzało się tak, że Donald Tusk w 2011 roku latał do Gdańska już w czwartek (np. 9 czerwca), a wracał samolotem do stolicy w poniedziałek (np. 13 czerwca).
– Pan Bóg tak wymyślił świat, by ludzie przez cały tydzień pracowali, a siódmego dnia odpoczywali. Jak widać, Donald Tusk zna zupełnie inny Testament. Taki, w którym 4 dni się pracuje, a 3 odpoczywa. Temu panu już dziękujemy – komentuje loty premiera Adam Hofman (32 l.), rzecznik prasowy PiS.
Co więcej, Tusk jako jeden z pierwszych polskich polityków leciał Tu-154, bliźniaczym samolotem tego, który rozbił się pod Smoleńskiem. Do wyremontowanej maszyny szef rządu wsiadł 20 czerwca i 25 lipca. I poleciał nim… z Gdańska do Warszawy.
Ponadto rządowy samolot jak taksówkę premier traktował nie tylko na trasie do Gdańska. 12 stycznia 2011 roku embraer poleciał po premiera do Werony, by przywieźć szefa rządu z urlopu na konferencję prasową po publikacji raportu MAK w sprawie katastrofy smoleńskiej. Potem oczywiście odwiózł go z powrotem na urlop.