Aktualizacja strony została wstrzymana

Żydowski profesor wyrzucony z niemieckiego uniwersytetu – Tomasz Gabiś

Profesor Martin Levi van Creveld uznawany jest za jednego z najważniejszych współczesnych historyków i teoretyków wojskowości. Niektórzy porównują go do Carla von Clausewitza. Urodził się w 1946 roku w Rotterdamie, skąd kilka lat później jego rodzina wywędrowała do Izraela. Studiował najpierw w Jerozolimie a potem na London School of Economics, gdzie w 1971 roku zrobił doktorat. W tym samym roku zaczął wykładać historię na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie, z którym jest związany do dziś. Jako „visiting professor” prowadził wykłady na wielu uniwersytetach m.in. na National Defense University w Waszyngtonie i Marine Corps University w Quantico. Doradzał w sprawach bezpieczeństwa rządowi amerykańskiemu i izraelskiemu sztabowi generalnemu. Przedmiotem jego badań są kwestie prowadzenia wojny, jej socjologia i antropologia, problem związków pomiędzy państwem a wojskiem i wojną. Napisał m.in. Hitler’s Strategy 1940-1941 (1973), Technology and War (1989), The Sword and the Olive. A Critical History of the Israeli Defense Force (1998), The Rise and Decline of the State (1999), Moshe Dayan (2004), The Culture of War (2008). W języku polskim ukazała się jego książka Zmienne oblicze wojny (2008).

Jest znany i ceniony na świecie ze względu na swoją ogromną wiedzę, odwagę stawiania śmiałych, niekiedy prowokacyjnych, tez, zawsze opartych na solidnej, wielojęzycznej bazie źródłowej. Jedną z takich tez, którą zgorszył historyków niemieckich, przedstawił w napisanej w latach 1979/80 na zamówienie amerykańskiego Departamentu Obrony książce Fighting Power: German and US Army performance, 1939-1945 (1982), w której porównuje bojową efektywność niemieckich i amerykańskich sił zbrojnych w okresie II wojnie światowej. Analizując Wehrmacht, prof. Creveld doszedł do wniosku, że „armia niemiecka była znakomitą organizacją bojową”. Wedle jego opinii „pod względem morale, zapału do walki, siły wewnętrznych więzi w oddziałach i elastyczności najprawdopodobniej nie miała sobie równych wśród armii XX wieku”. Swoją siłę bojową armia niemiecka udowodniła właśnie w chwilach klęsk i odwrotów po 1943 roku. Jego zdaniem „zasadnicze narodowosocjalistyczne przekonania nie były rozpowszechnione w armii, indoktrynacja okazała się nieskuteczna”. Na jednym z seminariów w Niemczech naraził się niemieckim historykom, którym, na ich stale powtarzane oskarżenie Wehrmachtu o dokonywanie zbrodni wojennych, nieodmiennie odpowiadał: „Zgoda, ale i tak była to najlepsza armia XX wieku”.

W październiku tego roku uniwersytet w Trewirze, a dokładniej rzecz biorąc jego jednostka nosząca nazwę Centrum Badawcze Historii i Kulturoznawstwa, zaprosił go na cykl wykładów poświęconych antropologii wojny. 17 października prof. Martin van Creveld wygłosił pierwszy wykład „Mężczyźni, kobiety, gry wojenne i kultura”. Następnego dnia reprezentanci organizacji lewicowych: opanowanego przez lewicę samorządu studenckiego (AStA), Związku Zawodowego Edukacji i Nauki, Niemieckiego Zrzeszenia Związków Zawodowych, Zielonych, Młodych Socjalistów i Partii Lewicy rozpętały kampanię przeciwko żydowskiemu uczonemu, oskarżając go o to, że głosi poglądy „antykobiece, militarystyczne, wulgarne pod względem naukowym i prymitywne pod względem metodologicznym”. W liście do władz uczelni napisali: „Jesteśmy przerażeni i oburzeni faktem, że Martinowi van Creveldowi oddano do dyspozycji uniwersytet jako przestrzeń publiczną. Wzywamy odpowiedzialne władze do natychmiastowego wyciągnięcia konsekwencji. Wydarzenia te są policzkiem dla wszystkich ludzi uniwersytetu, który musi być wolny od dyskryminacji i dążyć do równouprawnienia płci”. Inicjatorzy nagonki napisali, że ten, kto jak van Creveld, kwestionuje to równouprawnienie, nie może nauczać na niemieckim uniwersytecie. Ponadto zarzucili mu, że jest antyizraelski, co zapewne miało swoje źródło w tym, że prof. Martin van Creveld, uchodzący za „krytycznego” syjonistę, krytykuje m.in. udział kobiet w armii izraelskiej, uważając, że obniża to jej siłę bojową.

Lewicowi cenzorzy, którzy nawet nie zadali sobie trudu wysłuchania wykładu prof. van Crevelda – a jeśli nawet któryś z nich był na nim obecny, to nie miał na tyle odwagi, aby go skrytykować merytorycznie, używając naukowych argumentów – zażądali odwołania zaplanowanych wykładów i zwolnienia uczonego. Na marginesie warto dodać, że te same lewicowe grupy od dawna dążą do nazwania uniwersytetu w Trewirze Uniwersytetem im. Karola Marksa na cześć urodzonego w tym mieście ojca-założyciela komunizmu. Takiej nazwy używają  na swoich oficjalnych pismach i drukach, na których widnieje również logo w postaci wizerunku Karola Marksa, aktywiści samorządu studenckiego produkują i sprzedają koszulki ze zmienioną nazwą uniwersytetu i wizerunkiem autora Kapitału.

Po trwającej tydzień nagonce na żydowskiego naukowca prezydent uniwersytetu Michael Jäckel oraz kierownik Ośrodka Badawczego Historii i Kulturoznawstwa Martin Przybilski, którzy nota bene również nie byli obecni na wykładzie, przychylili się do wniosku socjalistycznego aktywu studenckiego i – choć jeszcze kilka dni wcześniej na stronie internetowej uniwersytetu van Creveld wychwalany był jako „koryfeusz w dziedzinie historii wojny” – zwolnili żydowskiego historyka i odwołali jego wykłady.

W wypowiedzi dla konserwatywnego tygodnika „Junge Freiheit” prof. van Creveld oskarżył lewicowych organizatorów nagonki, że, zamiast otwarcie skrytykować jego tezy, atakują go zza węgła. Ich zarzuty uznał za czysty nonsens: „moje 22 książki, liczne artykuły jak i występy w telewizji pokazują, że wiem o czym mówię”. Postępowanie władz uniwersytetu nazwał „tchórzliwym”. Zacytował Woltera: „Większość akademików to tchórze”. Oświadczył, że w ciągu ostatnich lat od wielu kolegów słyszał skargi na coraz większe ograniczenia wolności słowa w Niemczech. „Teraz wiem, co mieli na myśli”, powiedział prof. Martin van Creveld. Gwoli sprawiedliwości dodajmy, że kilku niemieckich naukowców, wiernych idei uniwersytetu jako miejsca swobodnie prowadzonych, otwartych sporów i debat, wystąpiło w obronie żydowskiego kolegi. Niestety, ich protesty nie odniosły żadnego skutku.

Tomasz Gabiś

Pierwodruk: „Opcja na prawo”, 2011, nr 12.

Za: GŁOSY ZZA ODRY - XXV - Przegląd niemiecki (01.19.12) | http://www.tomaszgabis.pl/?p=750

Skip to content