Aktualizacja strony została wstrzymana

230 kg krówek, czyli sukces polskiej prezydĘcji – Łukasz Warzecha

Nasza prezydĘcja była spektakularnym sukcesem. Nie wierzą Państwo? To proszę poczytać statystyki. W czasie spotkań delegaci wypili 200 tysięcy butelek wody i zjedli 230 kg krówek – pisze Łukasz Warzecha.

Czy wiedzą Państwo, że nie sprawujemy już prezydĘcji w Unii Europejskiej? (Uwaga korekta: proszę nie poprawiać. W Polskim wydaniu, ze względu na towarzyszące temu ZADĘCIE, była to właśnie prezydĘcja, a nie prezydencja.) Dla niektórych zaskakująca może być sama informacja, że ją w ogóle sprawowaliśmy. I ta niewiedza to wstyd, bo przecież rozpoczęcie prezydĘcji zostało ogłoszono z odpowiednim hukiem. Konkretnie ”’ był to koncert „Halo, tu Warszawa” ze scenariuszem napisanym przez niepokornych i niezależnych artystów Jakuba Wojewódzkiego i Krzysztofa Maternę. Niestety, nie wiemy i nie dowiemy się, ile obaj panowie zgarnęli za scenariusz. Tajemnica handlowa, choć pieniądze publiczne.

A jednak, wbrew narzekaniom malkontentów, nasza prezydĘcja była spektakularnym sukcesem. Nie wierzą Państwo? To proszę poczytać statystyki, którymi raczy nas rzecznik byłej już prezydĘcji (ale rzecznik wciąż aktualny, ponieważ zachował swoją funkcję w strukturach Kancelarii Premiera). Oto dowiadujemy się, że w Polsce odbyły się w tym czasie 452 spotkania, a w Brukseli spotkań było aż 1940. Dodajmy, że były to spotkania absolutnie kluczowe i przełomowe. Na przykład Jerzy Buzek spotkał się aż 32 razy w drzwiach swojego gabinetu ze swoim kierowcą, a Jose Barroso 67 razy spotkał na korytarzu Hermana van Rompuya. Nie mówiąc już o tym, że Donald Tusk 186 razy w różnych okolicznościach spotkał w tym okresie Konrada Niklewicza, rzecznika byłej już prezydĘcji, w tym 11 razy w toalecie Kancelarii Premiera.

Idźmy dalej, zanim dostaniemy zawrotu głowy od tych sukcesów. „W sumie na spotkania związane z prezydencją przyjechało do Polski około 30 tysięcy delegatów, akredytowało się 2150 dziennikarzy, zaś flota prezydencji przejechała 793 000 km”. W tym zestawieniu brakuje mi informacji, ile delegaci pochłonęli słonych paluszków, ile ciasteczek, ile zużyli rolek papieru toaletowego oraz ile razy grzebali w nosie podczas wizyt w naszym kraju. Dopiero dodanie tych danych pozwoliłoby nam w pełni docenić doniosłość polskiej prezydĘcji.

„Tłumacze, których zaangażowanych było w sumie 1160 (360 w kraju, 800 w Brukseli), musieli przekładać z 30 różnych języków używanych w czasie spotkań. Przetłumaczono też około 10 tysięcy stron dokumentów związanych z działaniami prezydencji”. Tu znów wyliczenie jest niepełne. Brakuje informacji, ile tłumacze wypili litrów wody, a także jaką część spośród przekładanych dokumentów stanowiły menu oficjalnych przyjęć. Ale wiemy, ile wypili delegaci UE: „W czasie spotkań delegaci wypili 200 tysięcy butelek wody i zjedli 230 kg krówek”.

Oto miara potęgi Polski w Unii Europejskiej! Oto wymiar naszego sukcesu i naszej siły! 200 tys. butelek wody i 230 kg krówek! I jak ktoś jeszcze może twierdzić, że Polska się nie liczy?

Co prawda złośliwcy i mąciciele znowu dostali rozpoczęli swoją krecią robotę. Najpierw pojawił się wywiad z Mikołajem Dowgielewiczem, ministrem ds. europejskich, który zaczął coś przebąkiwać, że te 300 mld euro z nowego budżetu Unii, które według zapewnień z kampanii wyborczej PO miała nam załatwić na pstryknięcie palcami, nie są jednak aż tak pewne. A potem okazało się, że projekt paktu fiskalnego nie przewiduje, abyśmy mogli uczestniczyć w obradach krajów strefy euro nawet jako obserwatorzy, choć Donald Tusk twierdził, że to już właściwie załatwione z jego wielkimi przyjaciółmi, Angelą Merkel i Nicolasem Sarkozym.

Wrednym mącicielom dał na Twitterze odpór dzielny minister Sikorski, pisząc: „Negocjacje umowy fiskalnej jeszcze w toku ale nasza prawica już szczęśliwa na myśl, że Polsce może coś się nie udać. Gratuluję patriotyzmu”. Bardzo słusznie, Panie Ministrze, wytykanie rządowi, a już zwłaszcza premierowi, że coś obiecywał, czymś się chwalił i nadymał, a potem wychodzi z tego kicha, jest bardzo niepatriotyczne. A zresztą sam premier nie próbował udawać, że się udało. Wyszedł do dziennikarzy i z niezwykłą, godną podziwu odwagą, przyznał: „Nie jesteśmy w Unii wszechmocni”.

Wszechmocni może nie, ale 230 kg krówek to przecież nie w kij dmuchał!

Łukasz Warzecha

Źródło: fakt.pl

Za: Fronda.pl | http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/warzecha:_230_kg_krowek,_czyli_sukces_polskiej_prezydecji_18404/ | Warzecha: 230 kg krówek, czyli sukces polskiej prezydĘcji

Skip to content