Aktualizacja strony została wstrzymana

Ratuj się kto może! Wali się „nasz wspólny europejski dom” – Ignacy Nowopolski

W publikacji pt. „Trzeci oręż globalizmu” (link) pozwoliłem sobie naszkicować metody działania (walki) jakie stosują obecnie nasi wrogowie w celu ostatecznej eksterminacji Narodu Polskiego.  III RP nie jest oczywiście jedyną ofiarą agresji, niemniej ze względu na swe położenie geograficzne znajduje się ona w centrum uwagi jednego z głównych wykonawców tego projektu, jakim są Niemcy.  Są oni niewątpliwie naszym wrogiem numer dwa.  Dlaczego numer dwa?  Bo numer jeden zarezerwowany jest dla wrogów całej ludzkości jakimi są „finansiści”.  Najbardziej spektakularnym przykładem ich możliwości jest następujący na naszych oczach upadek Stanów Zjednoczonych.
 
Pomny reguł poprawności politycznej nigdy nie definiuję bardziej szczegółowo terminu „finansiści”.  Wszyscy przecież wiemy, że są oni „naszymi starszymi braćmi w wierze”.  Z tego choćby powodu nie ośmieliłbym się przybliżać czytelnikom ich charakterystyki.  Mogę jednak pozwolić sobie na zacytowanie niekwestionowanego autorytetu świata zachodniego jakim jest jeden z „ojców założycieli” Stanów Zjednoczonych Ameryki, Benjamin Franklin.  Dla uniknięcia jakichkolwiek nieścisłości przedstawiam poniżej oryginalny fragment jego wypowiedzi z 1789 roku znajdujący się w Benjamin Franklin Institute w Filadelfii, oraz jego tłumaczenie.

Gentlemen, we have before us a painful question, more than the question of Rome : it is a question of Jew. In what ever country Jews settled, they lowered its moral standards, destroyed its mercantile standards, derided their religion and undermined it. They created a country with in a country. For over a 1700 years they bemoaned on their pitiful fate, specifically that they were expelled from their lands, but gentlemen if the civilized world was to give  Palestine back to them , they would immediately find a reason not to return there. Why? Because they are vampires and live off other vampires. They can not support themselves: they must live off Christians or other people who do not belong to their race. If they are not expelled from our county by the power of our Constitution, it will be certain, that in the span of less than 200 years, they will come to us in such numbers that they will be dominant and overtake the country. They will alter the method of governing for which we American people, shed our blood, gave up our lives and risked our freedom and our descendants will work so as to increase their wealth when they will be in their shops rubbing their hands. Gentlemen I warn you that if you do not expel the Jews from your country for ever, your children and descendants will curse you from their graves. Jewish ideals are not the American ideals and even though they live amongst us for generations, this leopard is not capable to change its spots. They endanger our institutions and  therefore they should be expelled from here by our Constitution.

Panowie, mamy u nas przykrzejsze zagadnienie od zagadnienia rzymskiego: jest nim Żyd. W którym tylko kraju osiedlili się Żydzi, zniżyli jego poziom moralny, zburzyli jego standard kupiecki, szydzili z jego religii i podkopywali ją. Stworzyli państwo w państwie. Przez ponad 1700 lat uskarżali się na swój nieszczęsny los, mianowicie na to, że zostali wygnani ze swej ziemi, ale, proszę panów, gdyby cywilizowany świat oddał im dzisiaj z powrotem Palestynę, to natychmiast znaleźliby powód, żeby tam nie powrócić. Dlaczego? Ponieważ są wampirami, żyją z innych wampirów. Nie potrafią sami siebie utrzymać: muszą żyć z chrześcijan lub z innych narodów, którzy nie przynależą do ich rasy. Jeśli nie oddalą się oni z naszego kraju mocą naszej konstytucji, stanie się pewne, że w przeciągu mniej aniżeli 200 lat, przybędą do nas w takiej masie, że będą dominowali i opanują nasz kraj. Zmienią formę rządzenia, za którą my, Amerykanie, przelewaliśmy krew, oddawaliśmy życie i narażaliśmy na szwank naszą wolność, a nasi potomkowie będą pracowali, aby przysporzyć im majątku, gdy oni będą w swoich kantorach zacierali ręce. Przestrzegam was, panowie, że jeżeli na wszelkie czasy nie usuniecie Żydów z waszego kraju, dzieci i potomkowie wasi przeklinać was w grobie będą! Ideały Żydów nie są ideałami Amerykanów, i chociaż żyją oni wśród nas od pokoleń, ten lampart nie jest w stanie zmienić swojej skóry. Oni zagrażają naszym instytucjom, zatem powinni zostać wykluczeni stąd przez konstytucję.

Zasadniczym celem naszych władców jest przekształcenie Imperium Euroatlantyckiego (US & UE) w nową wieżę Babel, dzięki czemu osiągną oni nad nami totalną kontrolę do której zawsze dążyli.  

Idea ta kłóci się z zamiarami Stwórcy, który zaplanował dla  homo sapiens  inną strukturę społeczną.  Podstawowym elementem jej budowy jest rodzina będąca odpowiednikiem cegły w domu.  Pojedyncze cegły łączy w charakterze zaprawy murarskiej pokrewieństwo poszczególnych grup ludzi tworzących naród.  Pokrewieństwo to wyraża się wspólnym językiem, kulturą , historią, a nawet jednością cech fizycznych.  Narody to odpowiedniki kondygnacji domu łączonych belkami nośnymi, których funkcję  w  Ludzkości stanowią korzenie cywilizacyjne i rasowe.  Polacy funkcjonowali przez milenium w ramach cywilizacji rzymskiej.  W okresie PRLu zostali siłą wtłoczeni w obszar bizantyjski, a obecnie w coś co umownie nazywamy „europą”.   Funkcjonowanie w obcym obszarze cywilizacyjnym nie może wyjść nikomu na dobre.  Wynikiem tego eksperymentu jest pokraczny karzeł pod nazwą III RP.

Różnorodne rasy i cywilizacje stanowią jakby poszczególne segmenty szeregowca.  Jeśli więc ktoś zaczyna majstrować w tej konstrukcji, nie tylko wydłubując poszczególne cegły (demoralizacji rodziny), nie tylko wypłukując zaprawę w poszczególnych segmentach (wspólne wartości kulturowe), ale na dodatek zaczyna usuwać belki i ściany nośne (różnice miedzy narodami i rasami), musi on doprowadzić do zawalenia całego domu.  

Jak wiemy sztandarową ideą naszych władców jest stworzenie uniwersalnego społeczeństwa pozbawionego „uprzedzeń narodowych”, „barier kulturowych”, czy „podziałów rasowych”, czyli zupełnie nowej konstrukcji znanej w UE pod nazwą „naszego wspólnego europejskiego domu”.   Tylko naiwni głupcy wierzą, że ten  dom stanowi cel sam w sobie.  Zakładając nawet teoretycznie, że istnieje możliwość wprowadzenia w życie tego nowego projektu wieży Babel, jej budowa wymagałaby najpierw obrócenia w ruinę dotychczasowej konstrukcji.  Jej konsekwentne niszczenie pod pozorem wdrażania  wspomnianej powyżej idei, ma umożliwić możnym tego świata przejęcie nad nim totalnej kontroli.   Ostatecznym zwycięzcom w tej grze ma zostać sam Książę Ciemności poprzez swe „finansjerskie nasienie”.  Poszczególne narody Zachodu służą od wielu lat temu ostatecznemu celowi w bardziej lub mniej świadomy sposób.  Dodatkowo każdy z nich w mniejszym lub większym stopniu stara się ugrać coś dla siebie.  Ponieważ jednak nie da się w nieskończoność ignorować żelaznych zasad budownictwa, również sam Zachód znalazł się dziś w opłakanej sytuacji.  

Mixed Britannia  

Przebywając niedawno na Wyspach Brytyjskich miałem sposobność obejrzenia kilku odcinków obyczajowego dokumentu wyprodukowanego przez BBC pod powyższym tytułem.  Dotyczył on stosunków rasowych w Zjednoczonym Królestwie.  Zwiastun tej produkcji pokazywał urywek nagrania filmowego z przed pół wieku, na którym to podekscytowana Angielka tłumaczy murzynom, że co prawda nie jest rasistką, ale pomimo to nie pozwoliłaby nigdy swym dzieciom na małżeństwa z nimi.  Drugą część zwiastuna stanowią współczesne obrazy ślubnych zdjęć mieszanych rasowo par.  Autorzy tego serialu z prawdziwą satysfakcją delektują się „postępem” jaki dokonał się w brytyjskim społeczeństwie w tym zakresie.  Postęp ten dokonał się istotnie w tej i w wszystkich innych dziedzinach życia Brytyjczyków i innych narodów Europy Zachodniej.  Widoczne to jest gołym okiem.  Władcy zafundowali im nie tylko wielorasowe społeczeństwa, ale również z dużą efektywnością wdrażają stopę życiową  charakteryzującą kraje z których przybyli ich kolorowi „rodacy”.  

Fucked (Finis) Poloniae  

Podczas wspomnianego pobytu miałem też sposobność  poznania kilku polsko-murzyńskich  rodzin.    Ponieważ dotychczas nie miałem okazji zetknąć się z tymi sferami, stanowiło to dla mnie ciekawe źródło informacji.  Obserwując w dzień polskiej wigilii białe żony serwujące swym Murzyniątkom steki,a swym mężom Guinnessa usiłowałem wypatrzeć u nich choćby przelotny cień refleksji.  Nie, nie, broń Boże nie myślałem o żadnych próbach wprowadzania ciemnogrodzkich zwyczajów rodem z jakiegoś tam kraju wschodu; nie!  W końcu jesteśmy w Europie!  Chciałem po prostu dopatrzeć się jakichś sentymentalnych odruchów związanych np. ze wspomnieniami z domu rodzinnego czy dzieciństwa.  Niczego takiego nie udało mi się zaobserwować.  Rodziny funkcjonowały z naturalną swobodą tak jakby od tysięcy lat przebywały w obcym dla nich brytyjskim środowisku.  Przypuszczam,  że z równą swobodą prowadziłyby żywot w afrykańskim buszu troszcząc się o swoje potomstwo zgromadzone przy pniu rodzinnym w dziupli baobabu.  Według mej obserwacji istoty te pozbawione były ludzkich atrybutów.  Kulturkampf prowadzony ze szczególną intensywnością w III RP wyługował z nich tą odrobinę człowieczeństwa, którą się na wstępie charakteryzowały.   Uwaga ta odnosi się w zasadzie do większości polskojęzycznych samic wyhodowanych w III RP.  W charakterze dygresji muszę podkreślić, że z całym rozmysłem użyłem w odniesieniu do nich słowa „samice”.  Określenie „kobieta” zarezerwowane jest bowiem w języku polskim jedynie dla samic z gatunku homo sapiens.  Te rodem z III RP plasują się nieco z tyłu za wyższymi gatunkami zwierząt.  Koty mają więcej przywiązania do domu rodzinnego niż one do swego pochodzenia,  psy poczuwają się do większych więzi ze swoimi właścicielami, niż one do społeczeństwa z którego wyszły.   

Przez ostatnie dwudziestolecie zostały one wytresowane przez wrogie Polsce „polskojęzyczne” media w bezmyślnej pogoni za obcym  partnerem.  Przy czym w większości nie kierują się one nawet wyrachowaniem, takowe bowiem stanowi niską, ale jednak ludzką cechę.  W związku z czym tylko część z nich awansuje do pozycji  „zachodniego nadczłowieka” łącząc się z rodowitymi mieszkańcami Zachodu.  Wiele wiąże się z kolorowymi emigrantami i funkcjonuje na społecznym marginesie w slumsach tamtejszych metropolii.  Część ląduje nawet w pustynnych lepiankach  Bliskiego Wschodu w charakterze żywego inwentarza swych arabskich właścicieli.  Stosunkowo skromne rezultaty tych „zagranicznych karier” nie zrażają ich jednak ani o jotę, a to z powodu całkowitej bezmyślności.  

Jak wielkie znaczenie przykładają nasi wrogowie do tego procesu biologicznej zagłady, świadczy ich osobiste zaangażowanie w ten projekt.  Wizytując kilka miesięcy temu jedną z renomowanych krakowskich uczelni uczestniczyłem w wykładzie jednego z jej „profesorów” wywodzącego się z plemienia „naszych starszych braci”.  Pomimo, że temat wykładu nie miał nic wspólnego z omawianym zagadnieniem, wykładowca ten wtłoczył weń długą dygresję zachęcającą studentki do intensyfikowania swych „międzynarodowych” wysiłków matrymonialnych.  

Zarówno media jak i społeczeństwo z wielką sympatią obserwuje te narastające procesy społeczne.  Dla mieszkańców III RP stanowią one rodzaj legitymacji „prawdziwego europejczyka”.  Administrująca III RP klika nie szczędzi też kosztów i wysiłków jeżeli chodzi o „pomoc” dla tych samic.  Przy okazji każdorazowych „turbulencji” w świecie arabskim (Irak, Liban, czy Libia) sprowadzane są one na koszt podatnika na „wczasy” do Polski.  Polskie placówki dyplomatyczne w tym rejonie pełnią dla nich rolę klubów towarzyskich gdzie mogą spotykać się we własnym gronie.  Przy tym znamiennym  wydaje się fakt, że te same władze przez dwadzieścia lat nie znalazły środków na repatrijację Polaków ze wschodu.  Widać z tego klarownie, że ich ukrytą intencją jest jedynie pozbywanie się jak największej Ich ilości z III RP.

Specyficzne walory obywateli III RP, powodują, że również w tej sferze kraj nasz jest swoistym unikatem w całej unijnej menażerii.  Podczas gdy wszystkie pozostałe przekształcają się w multi-etniczne, Polska zamienia się w jednopłciową.  Niestety szanse przetrwania takiej społeczności są jeszcze mniejsze niż wielorasowej.

Jak mogło do tego dojść, że katolicka potęga, szykowana przez naszych narodowych strategów na zbawcę europejskiego Chrześcijaństwa, osiągnęła obecny stan?  Co dzieje się z naszymi duchownymi i świeckimi katolikami, których elementarnym obowiązkiem jest dbanie o kondycję moralną społeczeństwa?  

Spora grupa naszych purpuratów tak zaabsorbowana jest sprawowaniem swej posługi w sposób nie drażniący ich byłych oficerów prowadzących lub w zgodzie z wytycznymi lokalnych lóż masońskich, że nie ma już czasu na rozeznawanie prawdziwych potrzeb swej trzódki.  Wielu uczonych teologów w pocie czoła tworzących naukowe opracowania traktujące o etycznej wymowie kawałka gumki na niewymownej części męskiego ciała nawet nie zauważyło, że w międzyczasie ich kraj zamienił się w unijny burdel, a jego samicze bydło rozbiegło się po „europie”.  Świeccy aktywiści angażuję swe siły w udowadnianie po raz kolejny najoczywistszych oczywistości, takich jak ta że Smoleńsk to nie był zwykły wypadek,  lub w inne równie konstruktywne przedsięwzięcia i nie mają już czasu oraz energii na inne sprawy.   

Tym czasem z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że rok 2012 zapisze się w historii rozpadem „naszego wspólnego europejskiego domu”.  Wdrażane z całą bezwzględnością programy „zaciskania pasa” nałożą się na wszystkie inne unijne kryzysy, jak wstrząsy termiczne powodując rozpad mocno już nadwyrężonej konstrukcji „domu”.  Niepokoje społeczne demonstrujące ten trend rozszerzyły się już nawet na jedną z unijnych kolonii; Rumunię.  Należy przypuszczać, że „nasz dom” pod nazwą III RP zamieni się niedługo w stertę gruzów.  I być może jest to element pozytywny.  Trudno będzie naszym patriotom udawać, że nic się nie dzieje.  Będą zmuszeni do rozeznania i zaakceptowania rzeczywistości jaką ona jest na prawdę. Będzie to niewielki krok w kierunku sanacji, ale bez niego się nie obędzie.  Byłoby oczywiście lepiej gdybyśmy nie tracili cennego czasu i już teraz organizowali się na ewentualność tzw.  big bang.

Na razie jednak ratuj się kto może!  Zwłaszcza że z naszym szczęściem to i w drewnianym kościele może nam cegłówka spaść na głowę!

Ignacy Nowopolski

Ignacy Nowopolski – Doktor nauk technicznych zajmujący się zawodowo ochroną środowiska w przemyśle.

Za: Ignacy Nowopolski Blog (15.01.2012) | http://ignacynowopolskiblog.salon24.pl/381569,ratuj-sie-kto-moze-wali-sie-nasz-wspolny-europejski-dom

Skip to content