Aktualizacja strony została wstrzymana

Owsiak państwowy – Rafał Ziemkiewicz

Jak co roku w styczniu przewaliła się przez salonowe media fala najwyższego oburzenia na prawicowych oszołomów, którzy ośmielają się (ach!) krytykować Jurka Owsiaka (tak, nawet Jego szargają, pani magister!) i Wielką Orkiestrę Świątecznej pomocy. Owsiak i Orkiestra zaś krytyce nie podlegają. Krytykować to wolno księdza proboszcza, Papieża, nawet samego Jezusa, ale nie człowieka, który „uruchamia w Polakach pokłady dobra” i „dzięki któremu Polacy uczą się dobroczynności”.

Tak naprawdę nie chodzi w tych rytualnych filipikach o obronę Owsiaka i jego akcji, tylko o cementowanie własnego środowiska. Środowisko to, które od zawsze uważa się za najlepszych z najlepszych, a nie bardzo umie pokazać, w czym konkretnie i praktycznie ta jego lepszość się wyraża, od zawsze uwielbia „dowód z autorytetu”. Jesteśmy lepsi nie dlatego, żebyśmy wiedzieli jak uczynić Polskę państwem nowoczesnemu, sprawiedliwym i uczciwym i potrafili to zrobić (bo nie wiemy i nie potrafimy), ale dlatego, że z nami są nobliści, z nami laureat oskara, a nawet sam − Władysław Bartoszewski!!! (Chociaż gdy Bartoszewski popierał Kaczyńskiego, nim ten głupio czcigodnego starca uraził, ściągając na siebie jego furiacką zemstę, niczego to poparcie nie dowodziło). I z nami także Owsiak. A skoro Owsiak z nami – któż przeciwko nam? Oszołomy, takie jak Ziemkiewicz czy Warzecha.

Wiem, gdzie żyję, nie chce mi się tracić czasu na polemiki z paszkwilantami „Gazety Wyborczej”, ale Ernesta Skalskiego uważałem dotąd za człowieka z nieco wyższej półki. Dlatego bardzo mnie zdziwił i zasmucił jego wpis na salonie24, w którym personalnie zaatakował mnie i Łukasza Warzechę, nie pofatygowawszy się najwyraźniej, żeby choć przejrzeć wypowiedzi, z którymi − jak mu się wydaje − polemizuje. Leci stereotypowym oskarżeniem, że jakoby swą niechęć do Owsiaka za to że nie jest prawicowy przenosimy na jego akcję, która − jak wyżej, i na dodatek dzięki niej jest za co leczyć chore dzieci.

Panie Erneście, pańskie zarzuty są od czapy. Fakt, że Owsiak propaguje obcą mi, lewicową ideologię, a na „Przystanku Woodstock” wykorzystuje markę zdobytą działalnością charytatywną, by poddawać młodych ludzi indoktrynacji (wystarczy zobaczyć listę zapraszanych „wykładowców”) nigdy nie przeszkadzał mi oddzielać jego osoby od samej Orkiestry. Kiedy wygaduje głupstwa w wywiadach, występując jako ekspert od wszystkiego, ale najchętniej od Kościoła i religii, krytykuję to osobno. Jeśli się ktoś pofatyguje poszukać w moich tekstach przykładów, znajdzie ich dość.

Mój − a także innych atakowanych wraz ze mną − sprzeciw wywołuje fakt, że akcja ta z roku na rok jest właśnie coraz mniej tym, co chcą w niej widzieć apologeci, włącznie z panem. A nawet – coraz bardziej przeciwieństwem tego, za co ją bezrefleksyjnie zachwalacie. Gdyby to naprawdę obywatele spontanicznie się organizowali − szacun, zgoda. Ale bez kpin, piloci F-16 i ostatni tysiąc żołnierzy wojsk lądowych włączają się „spontanicznie”? Straż pożarna, komunikacja miejska, MPO i policja, wojska kwarciane w Afganistanie i tak dalej − też? To nie obywatele organizują w całej Polsce koncerty orkiestry, tylko urzędy miast i gmin, za publiczne pieniądze. Tym sposobem państwo, zamiast łożyć na swe konstytucyjne zadania, łoży na organizowanie obywateli, żeby sobie sami na nie zebrali, a przy okazji mieli fun i trochę się wymóżdżyli; nikt nie liczy, ile na to wykłada, bo nie wolno. Bo strach pomyśleć, co by wyszło, gdyby policzono − a nuż − że gdyby tak zamiast finansować Orkiestrę państwo przeznaczyło tę kasę na refundacje (przecież właśnie zabiera na nich chorym kilkaset milionów!), a samorządy na pozostające w ich gestii placówki służby zdrowia, to per saldo chore dzieci wyszłyby na tym lepiej?

120 tysięcy wolontariuszy, którzy zbierają do puszek pieniądze, to byłaby liczba imponująca, gdyby rzeczywiście sami z siebie się oni tej pracy podjęli. Ale ogromna ich część to dzieci z państwowych szkół, które spontanicznie włączyły się w tę akcję za kuratorskim ukazaniem. Bo, oczywiście, akcja jest dobrowolna, ale chyba nikt nie jest takim wyrodkiem, żeby się uchylać? Argument, że w ten sposób, na gwizdek, uczą się dzieci dobroczynności i uwrażliwiają na los bliźniego jakoś słabo do mnie przemawia, bo należę do jednego z tych pokoleń, które w taki właśnie sposób uczono pracy społecznej. I jak nauczono, to widać w badaniach, pokazujących, że stosunek Polaków do nieodpłatnej pracy na rzecz wspólnoty jest generalnie taki sam, jak do płacenia abonamentu RTV − rekordowy w Europie.

Rafał Ziemkiewicz

Za: Subotnik Ziemkiewicza (14-01-2012) | http://www.rp.pl/artykul/774489,791542-Owsiak-panstwowy--Subotnik-Rafala-Ziemkiewicza.html?p=1

Skip to content