Rośnie liczba nowozelandzkich lekarzy-ginekologów, którzy uznają, że aborcja nie jest świadczeniem opieki zdrowotnej i odmawiają przerywania ciąży.
Nawet Abortion Supervisory Committee (instytucja nadzorujaca wykonywanie ustawy dopuszczającej aborcję) powoli traci konsultantów. Według raportu przedstawionego parlamentowi w 2011 r., w ciągu jednego roku ze współpracy z ASC zrezygnowało 21 lekarzy. Ze zdumieniem stwierdzono również, że nowe aplikacje „nie wpływają w wystarczającej liczbie”.
Do przeprowadzenia aborcji prawo Nowej Zelandii wymaga zgody dwóch niezależnych, certyfikowanych konsultantów ASC. Ich zarobki są lukratywne – równowartość 135 dolarów za 10-15 minut rozmowy z kobietą decydujacą się na aborcję. Rocznie konsultant może otrzymać około 135 tys. dolarów.
Jednak coraz więcej lekarzy, pomimo nęcących profitów za przyłożenie ręki do aborcji, wiernie przestrzega zasad etyki medycznej – potwierdza prawo do życia nienarodzonych dzieci oraz prawo do ochrony zdrowia i życia matki, szczególnie w przypadku nieplanowanej ciąży.
[Tłumaczenie i opracowanie HLI-Polska na podstawie materiałów Rights to Life of New Zealand (K.Orr) via LifeNews – 29.12.2011 r.]