Czy to jawa, czy sen? – pytamy patrząc na medialny, parlamentarny i rządowy cyrk w Polsce. Sytuacja staje się zarazem groźna i niepoważna. Publiczne błazeństwa odwracają uwagę od tego, co ważne i prawdziwe. Dlatego chodźmy do Betlejem oddać pokłon Dzieciątku, odzyskajmy pokój i radość serca, ciepło. Światło Betlejemskie niech nas ogrzeje i oświeci.
„TAK” – Maryi powiedziane Bogu i Jego posłańcowi Archaniołowi Gabrielowi w Nazarecie pozwoliło Synowi Bożemu przyjąć ludzką naturę w łonie Najświętszej Maryi Panny. Słowo stało się Ciałem, Bóg stał się Człowiekiem, przyjęty przez Matkę i jej męża Świętego Józefa. Bóg znalazł dla siebie dom i wspólnotę u ludzi. Zadomowienie się Boga we wspólnocie małżeństwa i rodziny powiększyło się, gdy Chrystus narodził się w Betlejem. Oto spieszą do żłóbka ubodzy pasterze i mądrzy królowie. Pokora ludzi ubogich i mądrych oddaje hołd wcielonemu Bogu, który swoim betlejemskim ubóstwem nas ubogaca i mądrością ratuje. Natomiast głupota ludzi mądrych i bogatych we własnych oczach, w swojej samoocenie mówi Chrystusowi – „nie! Odejdź!” Tak było niegdyś, tak jest i dzisiaj.
Chrystus daje dom i wspólnotę, Jego wrogowie dom i wspólnotę usiłują rozbić. Herod i późniejsi prześladowcy Jezusa mają swoich naśladowców, których pełne pychy dążenia niosą światu bezdomność, samotność i śmierć.
Odrzucenie Chrystusa, „NIE” powiedziane Bogu i Jego posłańcom staje się siłą destrukcji wobec ludzi i ludzkich wspólnot, takich jak małżeństwo, rodzina i naród. Dzisiejsze zastępowanie wspólnot partnerstwem, wspólnictwem, porozumieniem przestępczym, tworzeniem form autorealizacji poza miłością i prawdą jest drogą do nikąd, zmierzaniem ku śmierci. Śmierć zadana Bogu jest zarazem śmiercią człowieka.
Posłańcy śmierci w Polsce z uporem dążą do niszczenia tego, co dobre w wymiarze ciała i duszy, materii i ducha. Troska o wspólne dobro i o ducha naszego narodu każe nam walczyć o Polskę, polskie rodziny, życie każdego człowieka od poczęcia po naturalną śmierć, polską własność i wolność.
Demokratyczny kamuflaż nowego totalitaryzmu, który tworzy się w Polsce, Europie i na świecie, usypia ludzką trzeźwość i czujność. Śpiący rycerze nie są zdolni do walki. Śpiący rozum nie widzi zagrożenia.
Senne koszmary paraliżują wolność
Czy to jawa, czy sen? – pytamy patrząc na medialny, parlamentarny i rządowy cyrk w Polsce. Sytuacja staje się zarazem groźna i niepoważną. Publiczne błazeństwa odwracają uwagę od tego, co ważne i prawdziwe. Dlatego chodźmy do Betlejem oddać pokłon Dzieciątku, odzyskajmy pokój i radość serca, ciepło. Światło Betlejemskie niech nas ogrzeje i oświeci. Jezus króluje.
Te ludzkie władze, które poddają się Jemu, służą ludziom i dobru. Władze zbuntowane, opętane staraniem aby za wszelką cenę władzę utrzymać i z jej przywilejów korzystać, nie cofną się przed herodową zbrodnią (np. zamachem smoleńskim). Komu 'chcemy służyć? Jaką władzę wybrać i jak władzę sprawować? O to właśnie chodzi w pytaniu, czy chcemy aby Chrystus królował, czy nie chcemy. Czy mówimy Jezusowi – „przyjdź, bądź z nami”, czy mówimy „odejdź, a jeżeli już chcesz być Królem, to króluj nad odległymi mgławicami albo odległą przyszłością eschatologii. Skoro masz gdzieś być, to bądź jak najdalej”. Bliskość Chrystusa jako Bożego Dzieciątka jest wezwaniem – nie lękaj się przyjąć go, spraw, aby twoje życie wewnętrzne, razem z wymiarem społecznym człowieczeństwa, stało się nowym Betlejem, w którym Bóg jest z nami a my z Nim.
Ks. Stanisław Małkowski
Warszawska Gazeta 23 – 29 grudnia 2011 r.