Aktualizacja strony została wstrzymana

Prokurator od śledztwa smoleńskiego przed sąd

Bo napisał, że nie podali herbaty

Prokurator Marek Pasionek, który nadzorował śledztwo smoleńskie, stanie przed sądem. Zarzuty wobec niego są absurdalne. Miał m.in. uchybić godności prokuratora, bo w notatce do przełożonych skarżył się na złe warunki pracy w ambasadzie w Moskwie, gdzie nie podano mu nawet herbaty.

Jak dowiedziała się „Gazeta Polska Codziennie”, wniosek o ukaranie prokuratora został skierowany do sądu dyscyplinarnego. Markowi Pasionkowi zarzucono, że rażąco naruszył przepisy prawa. Uchybił godności prokuratora poprzez nawiązanie rzekomo nielegalnych kontaktów z przedstawicielami ambasady USA i przekazanie im informacji ze śledztwa smoleńskiego. Oskarżono go także – co chyba jest najbardziej kuriozalne – o nieuprawnione działania zmierzające do uzyskania pomocy prawnej ze strony Stanów Zjednoczonych. W rzeczywistości Pasionek sondował jedynie możliwość zdobycia amerykańskich zdjęć satelitarnych z miejsca katastrofy.

Pasionek ma również zarzuty o udzielanie dziennikarzom informacji z nadzorowanego przez niego śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej. Cezaremu Gmyzowi z „Rzeczpospolitej” miał rzekomo przekazać wiadomości o funkcjonowaniu prokuratury, czym miał złamać tajemnicę postępowania i służbową. Chodzi m.in. o czynności procesowe wykonywane w Rosji. Tajemnice śledztwa miał ujawnić także Maciejowi Dudzie z „Dziennika”, w szczególności przekazując ustalenia dotyczące ostatniej fazy lotu tupolewa. Pasionek miał także dostarczyć mediom informację na temat unieważnienia przez prokuraturę rosyjską protokołów zeznań kontrolerów lotu Pliusnina i Ryżenki.

Zdaniem płk. Waldemara Praszczyka, rzecznika dyscyplinarnego w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej, który prowadził postępowanie w sprawie Pasionka, prokurator uchybił godności swojego urzędu także dlatego, że napisał notatkę służbową do przełożonych. Opisał w niej warunki zakwaterowania na terenie polskiej ambasady w Moskwie, gdzie nie zapewniono mu nawet kubka herbaty, a w drodze do Smoleńska – posiłku. Tymczasem, zdaniem prokuratury, w hotelowej kuchni miał sprzęt do przygotowywania gorących dań i napojów.
– W mojej opinii wniosek o ukaranie prokuratora Pasionka jest skandaliczny i bezpodstawny. Nie zawiera żadnych powodów, z których mogłaby wynikać odpowiedzialność dyscyplinarna prokuratora Pasionka. Źałuję, że te materiały nie są jawne – mówi jego obrońca Bogdan Święczkowski. – Wyrażam nadzieję, że sąd prokuratorski stanie na wysokości zadania.

Marka Pasionka zawieszono w czynnościach na początku czerwca. Zdaniem komentatorów chodziło o odsunięcie go od najważniejszego obecnie śledztwa w Polsce, którym jest badanie okoliczności tragicznej śmierci głowy państwa. Pasionek miał zamiar stawiać zarzuty osobom odpowiedzialnym za zaniechania podczas organizowania prezydenckiej wizyty.

Prokurator znany był z bezkompromisowości. Po objęciu nadzoru nad śledztwem smoleńskim szybko poróżnił się z szefem Naczelnej Prokuratury Wojskowej gen. Parulskim. Pasionek zarzucał mu, że źle przygotował jego wizytę w Moskwie w czerwcu ub.r. W rezultacie, zamiast uczestniczyć w przesłuchaniach świadków i innych czynnościach śledztwa, Pasionek przez dwa tygodnie bezczynnie siedział w hotelu.

Anita Gargas/GPC

Za: Publikacje "Gazety Polskiej" (21.12.2011) | http://autorzygazetypolskiej.salon24.pl/375264,prokurator-od-sledztwa-smolenskiego-przed-sad

Skip to content