Aktualizacja strony została wstrzymana

Tu-154 i proste pytania

Niedawno rozmawiałem ze znajomym, który zainwestował był w budowę znacznych rozmiarów budynku wielokondygnacyjnego z zamiarem urządzenia w nim kompleksu rozrywkowo-rekreacyjnego. Projekt budynku zaakceptowały wszystkie stosowne władze i służby kontrolne. Niestety, wybudowany i niemal kompletnie wyposażony budynek stoi i oczekuje na odbiór straży pożarnej.  A ponieważ zalecenia są tak sformułowane, że wykluczają ich realizację bez gruntownej przebudowy obiektu, budynek zapewne postoi nieużywany jeszcze pewien czas. Oczywiście fakt zaakceptowania projektu przez inspektora strażackiego i realizacja budynku zgodnie z projektem nie powodują żadnych konsekwencji w fazie odbioru budynku. Ot, przykład, jakich wiele z kraju rządzonego przez bandę bezkarnych biurokratów, a właściwie przekupną mafię. 

Przepisy pożarowe, a w tym przypadku łatwość i sprawność ewakuacji osób,  dotyczą nie tylko budynków i budowli, ale wszystkich obiektów wykorzystywanych publicznie. Mam tu na myśli statki,  pociągi oraz oczywiście samoloty.  Weźmy dla przykładu typowy, niemal seryjny, radziecki samolot Tu-154 będący na wyposażeniu Aerofłotu. Na schemacie w postaci pogrubionych linii zaznaczono drzwi, w tym wyjścia ewakuacyjne. Dokładnie widać też układ foteli.

Tu-154
 

Nie trzeba być inspektorem straży pożarnej, aby zauważyć, że każdy fotel pasażera znajduje się w stosunkowo bliskim sąsiedztwie wyjścia ewakuacujnego;  licząc w linii prostej nie więcej niż  5-6m. Dostęp do wyjść ewakuacyjnych jest dość łatwy, tzn drzwi nie są zastawione fotelami, szafami ani żadnymi stolikami.. Niewielki wyjątek stanowią wyjścia na skrzydła, ale i w tym przypadku trudno powiedzieć, aby dostęp był szczególnie utrudniony.  Jest przejście pomiędzy fotelami do ściany samolotu w okolice drzwi.  W sumie doliczyłem się 10 wyjść ewakuacyjnych. Dlatego każdy pasażer w razie nagłej potrzeby kierując się do najbliższego wyjścia ewakuacyjnego dotrze do niego pokonując nie więcej niż 10 m. 

A jak kwestia ewakuacji wyglądałaby w przypadku rządowego Tu-154 Lux?  Logika podpowiada, że ze względu na mniejszą liczbę zabieranych pasażerów powinno być bezpieczniej. Poza tym, to samolot rządowy, przeznaczony dla osób, na których bezpieczeństwo (w tym BOR) podatnicy co roku wykładają grube miliony złotych.  Ale jak było w rzeczywistości?  

Oto schemat wnętrza rządowego tupolewa opublikowany przez komisję Millera, zestawiony ze zdjęciem  prawego boku samolotu. 

Dokładnie widać, że pierwsze wyjście ewakuacyjne (pod literą O napisu POLAND) przestało istnieć. Nawet ludzie z komisji Millera nie nanieśli go na schemat. Nie wiem, czy drzwi zostały zablokowane mechanicznie, ale z pewnością zabudowane tapicerką salonki,  a dostęp zabarykadowano stolikiem. 

Premier, prezydent, czy inny główny pasażer był pozbawiony szybkiej możliwości ewakuacji. Pozostali pasażerowie niestety znajdowali się w podobnej sytuacji. Wyjścia ewakuacyjne na skrzydła oraz w okolicy silnika zostały już zaznaczone na schemacie komisji Millera, ale dostęp do tych wyjść był skutecznie zablokowany fotelami. Na fotografii poniżej widać, jak w takiej sytuacji trudno z wąskiego przejścia dopchnąć się ściany samolotu, nawet gdyby wyjście było otwierane.  

Ostatecznie samolot posiadał nie więcej niż 5 wyjść (wejść) . Czyli połowę tego, co rejsowa maszyna  linii Aerofłot.  W przypadku wybuchu pożaru w środkowej części samolotu (kuchence) pozostawały trzy wyjścia w tym jedno intuicyjne do przodu, a więc większość pasażeroów pozostałwała bez szansy ucieczki. Potwierdza to plan ewakuacji  102-ki.

Ograniczona liczba drzwi doskonale ułatwiała także ewentualny atak na samolot z zewnątrz, wielokrotnie ćwiczony w Rosji przez tzw. „antyterrorystów”.  Polski kontrwywiad musiał wiedzieć o tych przygotowaniach, skoro dowiedzieli się o nich blogerzy siedząc przed ekranem komputera.  Ale informacja gdzieś ugrzęzła.

Wracając do początkowego wątku, warto rozmawiać z ludźmi. Nawet w pozornie luźnych wymianach zdań rodzą się ważne pytania.  Np. takie jak:

  • Kto zaprojektował wnętrze rządowego tupolewa w tak skandaliczny sposób?
  • Kto zlecił lub zdecydował pominąć skonsultowanie planów ze stosownymi służbami, tj strażakami i antyterrorystami?
  • Kto zaakceptował taki plan remontu?
  • Czy to przypadek, że wysokej klasy specjaliści radzieccy  remontujący tupolewy dla linii cywilnych zgodnie z przepisami, odstąpili od tych przepisów w przypadku polskiego samolotu rządowego?
  • Kto dokonał odbioru samolotu pod względem zgodności z przepisami pożarowymi?
  • Kto dopuścił taki samolot do użytku?
  • Jak to możliwe, że służby antyterrorystyczne stacjonujące na Okęciu nie wróciły uwagi na takie mankamenty rządowej maszyny? 

Wiele pytań, wiele odpowiedzialnych osób tu w Polsce.. Nic dziwnego, że władze są zainteresowane sprzedażą tupolewa. Katastrofa katowickiej hali zaskutkowała skazaniem (o ile pamiętam) projektanta. W rządowym tupolewie zginęło 97 osób. Zakładając, że w Smoleńsku miał miejsce tylko nieszczęśliwy wypadek, wpakowanie  pana prezydenta i pozostałych czlonków delegacji do samolotu nie spełniającego podstawowych zasad już należy nazwać zamachem.  

W kontekście poczynionych spostrzeżeń,warto przypomnieć sobie dwie tragedie, jakie miały miejsce w Rosji, jakiś czas temu. Pierwsza to zatonięcie statku Bułgaria na Wołdze. Statku, w którym większość drzwi było  zaspawanych i ludzie nie mieli szansy ucieczki idąć na dno wraz ze złomem. Drugi to upadek samootu z hokeistami do jeziora. Ale Rosja to kraj dziwnych zbiegów okoliczności. 

Arturb

Za: Arturb blog (07.12.2011) | http://arturb.salon24.pl/370968,tu-154-i-proste-pytania

Skip to content