Aktualizacja strony została wstrzymana

Samowystarczalność – najgorszy koszmar globalistów

Samowystarczalność najlepszym rozwiązaniem problemu globalizmu

Kiedy zastanawiamy się nad „rozwiązaniami”, większość z nas zaraz myśli o zorganizowaniu protestu i wyjściu na ulice. Rozważmy przez moment sam protest, co można nim osiągnąć, i co po sobie pozostawi.
[…]
W najlepszym przypadku, wszystkie protesty doprowadzą, podczas gdy beznadziejnie zależymy od tego systemu, do kolejnej rundy zabawy w krzesełka na arenie politycznej, z być może powierzchownymi koncesjami dla narodu. Ale całkowity wynik nadal będzie zdecydowanie na korzyść globalnej oligarchii korporacyjno- finansowej.
[…]
Kiedy już ludzie rozumieją, że jest coś źle i rozpoznają konieczność zrobienia „czegoś”, odkrycie czym jest to „coś” staje się niezwykle trudne, gdy tak niewielu rozumie, jak naprawdę działa władza i jak odebrać ją oligarchom, którzy przejęli ją przestępczymi sposobami.

Zrozumienie globalizacji

Rozszerzanie tego globalnego imperium oligarchicznego przyjęło bardziej ekstremalną, być może rozpaczliwą formę poprzez inscenizowanie rewolucji w Egipcie i Tunezji, a w przypadku Libii – zbrojnego buntu i widma zagranicznej interwencji wojskowej. Ale globalistyczne zamachy stanu na całym świecie miały miejsce już wcześniej – na przykład pod koniec lat 1990, pod pretekstem „krachu finansowego” i „restrukturyzacji” MFW.

Wiele państw upadło z powodu zobowiązań wobec MFW i jego „reform”, które wprowadziły neo-kolonializm pod przykrywką  „liberalizacji gospodarczej”. W tym, żeby zilustrować, jak to działa, może pomóc zrozumienie, jak wyglądał prawdziwy kolonializm.

W latach 1800, Tajlandia, wtedy Królestwo Syjamu, ze wszystkich stron otoczona była skolonializowanymi narodami, co z kolei wymusiło zgodę na brytyjski Traktat Bowring w 1855 roku. Zobaczmy jak wiele z tych nałożonych przez „politykę kanonierek” koncesji brzmi jak dzisiejsza „liberalizacja gospodarcza”:

1. Syjamowi przyznano eksterytorialność jako brytyjskim poddanym.
2. Brytyjczycy mogli handlować swobodnie we wszystkich portach i mieszkać na stałe w Bangkoku.
3. Brytyjczycy mogli kupować i wynajmować nieruchomości w Bangkoku.
4. Brytyjscy poddani mogli swobodnie podróżować po kraju z pozwoleniami wydawanymi przez konsula.
5. Cła importowe i eksportowe ustalono na 3%, oprócz wolnych od cła opium i sztabek złota.
6. Brytyjscy kupcy mogli bezpośrednio handlować z indywidualnymi Syjamczykami.

Bardziej współczesnym tego przykładem jest podbój militarny Iraku i reformacja gospodarcza Paula Bremera (Rada Stosunków Międzynarodowych – CFR). „The Economist” radośnie wymienia neokolonialną „liberalizację gospodarczą” Iraku w artykule zatytułowanym „Wszyscy chodźmy na wyprzedaż: jeśli się uda, Irak stanie się marzeniem kapitalisty” [Let’s all go to the yard sale: If it all works out, Iraq will be a capitalist’s dream]:

1. Posiadanie w 100% irackich aktywów.
2. Pełna repatriacja zysków.
3. Jednakowa sytuacja prawna jak dla firm lokalnych.
4. Pozwolenie bankom zagranicznym na działanie i wykupywanie banków lokalnych.
5. Podatki dochodowe i korporacyjne maksimum 15%.
6. Powszechna obniżka taryf do 5%..

Tylko nieliczni mogli by spierać się, że zastępy budowniczych MFW narzucane państwom na całym świecie po krachu finansowym w późnych latach 1990, różnią się czymkolwiek od kolonializmu gospodarczego w przeszłości i w teraźniejszości. Faktycznie, sam MFW publikuje obszerne raporty na temat „konieczności” liberalizacji gospodarczej.

Aby mieć pewność, rządy, które doszły do władzy w wyniku obecnej destabilizacji na Bliskim Wschodzie, będą bardziej służalcze i na pewno będą angażować się w podobną liberalizację gospodarczą. Kenneth Pollack z Brookings Institute już wyjaśnił, że „walkę na nowym Bliskim Wschodzie trzeba określić jako walkę między narodami, które idą w dobrym kierunku i narodami, które tego nie robią; między tymi, które akceptują liberalizację gospodarczą, reformę edukacji, demokrację, rządy prawa i swobody obywatelskie, a tymi które tego nie robią”. [podkr. tłum.]

Syjam ostatecznie wycofał się z warunków Traktatu Bowring, kiedy osłabło Imperium Brytyjskie, ale w 1997 roku, Tajlandia po raz kolejny stanęła w obliczu podobnych warunków, tym razem podyktowanych jej przez banksterów z MFW.

Odpowiedź Tajlandii na globalizację

Odpowiedź Tajlandii na MFW i globalizację w ogóle była głęboka w obu kwestiach, jak również w zrozumieniu finałowej gry globalistów. Zaciekle niezależna i nacjonalistyczna – jedyny kraj w Azji Południowo-Wschodniej, który uniknął kolonizacji przez ponad 800 lat – suwerenności jej chroniła czczona przez naród monarchia. Obecna dynastia, Chakri, panuje prawie tak długo, jak Ameryka istnieje jako państwo i obecnego króla uważa się za odpowiednika żyjącego „ojca założyciela”. I tak, jak to miało miejsce przez 800 lat, tajska monarchia jest dzisiaj najbardziej prowokacyjną i konstruktywną reakcją na zagrożenia stojące przed Królestwem.

Jej odpowiedzią, oczywiście, jest samowystarczalność. Samowystarczalność dla państwa, dla prowincji, dla społeczności i dla gospodarstwa domowego. Koncepcja ta jest czczona jak świętość w „Nowej teorii” czyli „Gospodarce samowystarczalnej” króla Tajlandii i odzwierciedla podobne wysiłki podejmowane na całym świecie, by złamać kręgosłup opresji i wyzyskowi, które są skutkiem zależności od systemu globalnego.

Podstawą gospodarki samowystarczalnej jest po prostu uprawianie własnego ogrodu i zapewnienie sobie własnej żywności. Jest to pokazane na rewersie każdego tajskiego banknotu 1000 baht w postaci wizerunku kobiety uprawiającej swój ogród. Następnym krokiem jest produkcja nadwyżki, którą można sprzedać, by mieć dochód, co z kolei można wykorzystać na zakup technologii służącej do dalszego wzbogacania swoich umiejętności, by utrzymać się i polepszyć swój styl życia.

Celem „Nowej teorii” jest zachowanie tradycyjnych wartości agrarnych w rekach ludu. Innym jej celem jest zapobieganie migracji z wiosek do miast. To z kolei uniemożliwia wprowadzanie się dużych karteli rolniczych, przejmowanie ziemi, korumpowanie, czy nawet zagrażanie narodowym dostawom żywności (Monsanto). Ci którzy znają program ONZ Agenda 21, niedawny „Program zmiany klimatu” ONZ, oraz „grę finałową” globalistów, mogą zrozumieć głębsze implikacje i niebezpieczeństwa takiej migracji i dlaczego należy jej zapobiegać.

Przenosząc się do miasta, ludzie rezygnują z własności prywatnej, przestają produkować i kończą wtłoczeni w system konsumpcyjny. W takim systemie problemy takie jak przeludnienie, zanieczyszczenie, przestępczość i kryzys ekonomiczny, mogą być rozwiązane tylko przez scentralizowany rząd i rozwiązania polityczne takie, jak limity, podatki, mikro-zarządzanie i rozporządzenia, a nie istotne rozwiązania techniczne.

Poza tym, takie problemy nieuchronnie prowadzą do scentralizowanego rządu zwiększającego swoją władzę, zawsze kosztem narodu i jego wolności. Skutki katastrofy ekonomicznej są również większe w scentralizowanym, współzależnym społeczeństwie, w którym każdy zależy od ogólnego stanu gospodarki, nawet w kwestii prostych potrzeb takich, jak żywność, woda i energia elektryczna.

W ramach „Nowej teorii” w całym kraju stworzono stacje pokazowe, promujące edukację w zakresie rolnictwa i samowystarczalnego życia. Program ten konkuruje ze współczesnym systemem globalnym, który obecnie wdrażany jest w wielu częściach świata przez kryzys gospodarczy. Względnie samowystarczalny charakter Tajlandczyków pozwolił dość dobrze przetrwać ten chaos gospodarczy. Za 10 lat, talerz żywności będzie wciąż kosztował tyle samo, co teraz – podobnie jak wiele innych artykułów codziennego użytku. To tylko dodatkowo potwierdza słuszność samowystarczalności i bardziej niż kiedykolwiek, zarówno w Tajlandii jak i za granicą, jest to dobry czas, aby się zaangażować i stać się samowystarczalnym.

Globalne reakcyjne załamywanie rąk

Oczywiście, głowa państwa liczącego 70 milionów mieszkańców, promująca styl życia, który podcina nogi programowi globalnemu, nie jest dobrze widziana w establiszmencie oligarchicznym. Ich odpowiedzią na to, jak było w przypadku wszelkiego zwyczajowego pokazu oporu Tajlandczyków, jest coś co warto zauważyć.

Być może najgłośniejszym globalnym krytykiem Tajlandii jest „The Economist”. Otwarcie krytykuje jej samowystarczalną gospodarkę w artykule zatytułowanym „Thaksinomics Rebranding” [Przemianowanie Thaksi-gospodarki]. Stwierdza on, że ten plan gospodarczy jest „częściowym wycofywaniem się z dotychczas liberalnego stanowiska Tajlandii wobec gospodarki”. „The Economist” zaciemnia debatę pomijając samowystarczalny aspekt „gospodarki samowystarczalnej”. Twierdzi, że socjalistyczna jałmużna za rządów obalonego premiera i notorycznej marionetki globalistów, Thaksina Shinawatra, w jakiś sposób osiągnęła dokładnie te same cele. Twierdzi również, że koncepcja samowystarczalności jest jedynie „przemianowaniem” takich socjalistycznych jałmużn.

Artykuł ten przechodzi do pro-Thaksinowskiej demagogii, potępia odsunięcie go od władzy i nadal twierdzi, że zachęcanie ludzi do uprawy własnej żywności, to jakby kradzież socjalistycznej polityki Thaksina.

Należy zauważyć, że socjalizm to nie samowystarczalność. Jest to pełna zależność od państwa i od ludzi, którzy płacą coraz większe podatki. Socjalizm nie mówi o uprawianiu własnego ogrodu, z wykorzystaniem technologii celem zwiększenia niezależności i rozwiązywania problemów własnym sposobem. Chodzi tu o branie ze zbiorczych magazynów państwa, a kiedy jesteś ponownie głodny, bierzesz ponownie. Socjalizm może być tylko użyteczny jako metoda wypełniania luk między bieżącymi problemami i aktywnym dążeniem do rozwiązań technicznych. Ale celem globalizacji jest tworzenie współzależności między państwami i całkowitej zależności od instytucji globalnych – a w związku z tym utrwalanie problemów, a nie rozwiązywanie ich, staje się metodą.

Inny globalistyczny punkt widzenia pochodzi z australijskiego bloga National University, „New Mandala”, pisanego przez akademickiego „eksperta” Andrew Walkera. Blog sam w sobie jest izbą rozliczeniową dla tematów globalistycznych dotyczących Azji Południowo-Wschodniej. Wśród jego autorów jest nawet zatrudniany przez Thaksina Shinawatra lobbysta, Robert Amsterdam.
[…]
Globaliści widzą co się dzieje i już działają przeciwko temu, podczas gdy większość ludzi wciąż znajduje się w stanie ignorancji i apatii. Tajlandia jest jednym z wielu krajów w chińskim „Sznurze Pereł”, który jest przeznaczony do destabilizacji i sponsorowanego przez Departament Stanu USA „wyzwolenia”. Kluczem do zatrzymania globalistów jest ponowne przejęcie od nich mechanizmów cywilizacji, co zrobiliśmy już poprzez alternatywne media. Taki sukces jest konieczny we wszystkich aspektach naszego życia – i jak sugeruje król Tajlandii, można to zacząć od czegoś tak prostego, jak uprawianie własnego ogrodu.

Teraz i w przyszłości

Oczywiście, w Tajlandii samowystarczalność agrarna jest połączona z technologią w celu zwiększenia efektywności i poprawy jakości życia. Nawet w mieście, małe, niezależne firmy wdrażają najnowsze technologie w celu poprawy produkcji, zwiększenia zysków, a nawet konkurują z większymi korporacjami. Komputerowo sterowane maszyny do obróbki można znaleźć w małych warsztatach wciśniętych w stare sklepo-domy, automaty haftujące pozwalają jednej kobiecie realizować zamówienia na identyfikatory na nowe mundurki szkolne, zamiast zlecania tych zamówień do fabryk należących do garstki bogatych inwestorów. Liczne tego przykłady można zobaczyć spacerując ulicami Bangkoku, stolicy Tajlandii.
[…]
Dostarczanie tego typu technologii mieszkańcom obszarów wiejskich, a nawet umożliwianie im tworzenia własnych technologii, a nie tylko wykorzystywanie gotowych, to nie tylko science fiction, ale rzeczywistość dnia dzisiejszego. Profesor z MIT, dr Neil Gershenfeld, opracował „laboratorium produkcji”, lub „Fab Lab”. Fab Lab jest mikro-fabryką, która może „zrobić prawie wszystko”. Jego Fab Laby powstają na całym świecie w ramach tego, co nazywa się prywatną rewolucją produkcyjną. Jej celem jest zmiana świata: z uzależnionych konsumentów w niezależnych projektantów i producentów.
[…]
Dr Gershenfeld streszcza prawdziwy potencjał swoich Fab Labs w twierdzeniu, że „pozostałe 5 mld ludzi na świecie to nie tylko ‘obciążenie’, ale i ‘producenci’. Prawdziwą szansą jest wykorzystywanie potęgi wynalazczości na świecie, żeby lokalnie projektować i znajdować rozwiązania dla problemów lokalnych”. Odniósł on sukces, takie Fab Labs powstają na całym świecie.

Przekaz dr Gershenfelda współgra z obecną kulturą Tajlandii i ambicjami „gospodarki samowystarczalnej”. Pod wieloma względami sieć tajlandzkich mikrobiznesów już z powodzeniem pomija kapitałochłonną produkcję scentralizowaną oraz potwierdza działalność i optymizm dr Gershenfelda. Ale to również silnie współgra z tradycją samowystarczalności, która Amerykę uczyniła wspaniałą. Możliwości techniczne, aby zmienić świat, stały się już rzeczywistością, ale dr Gershenfeld sam przyznaje, że największą przeszkodą jest pokonanie inżynierii społecznej, innymi słowy, stworzenie zmiany paradygmatu w umysłach ludności, po to, żeby dokonać zmiany technicznego paradygmatu, co już się dokonało.

Samowystarczalność i wykorzystywanie technologii przez ludzi to największe obawy globalnej oligarchii; obawy, które oligarchowie żywili w ciągu wieków. Bojkot korporacji globalistów i zastępowanie ich lokalnymi rozwiązaniami to coś, na co już od dziś każdy może sobie pozwolić. Przyglądanie się działalności Fab Labów dr Neila Gershenfelda, podnoszenie świadomości prywatnej rewolucji produkcyjnej, oraz uczestniczenie w niej nawet w najmniejszym stopniu, może pomóc pokonać przeszkodę w formie inżynierii społecznej i wywołać głębokie zmiany paradygmatu. Rozpoczęliśmy przejmowanie mediów, a teraz nadszedł czas, aby przejmować inne mechanizmy władzy. Teraz jest czas, żeby uznać prawdziwą wolność w samowystarczalności, dla narodu, dla wspólnoty, dla gospodarstwa domowego i zacząć żyć nią każdego dnia.

Tony Cartalucci
15.03.2011

Tłumaczenie / skrót Ola Gordon

Źródło (ang.): The Globalists’ Worst Nightmare

Za: Dziennik gajowego Maruchy (2011-11-28) | http://marucha.wordpress.com/2011/11/28/najgorszy-koszmar-globalistow/ | Najgorszy koszmar globalistów

Skip to content