Aktualizacja strony została wstrzymana

Podglądacze w akcji – Robert Gwiazdowski

Zła wiadomość jest taka, że „administrator internetowego bloga ponosi odpowiedzialność prawną za treści w nim rozpowszechniane” – orzekł niedawno Sąd w Tarnowie.

Zdaniem Wysokiego Sądu, skoro bloger „podjął ryzyko, że na blogu mogą pojawiać się bezprawne treści, tj. komentarze dodawane bez obowiązku zalogowania się, czy też bez uprzedniej kontroli każdego wpisu, w ilościach, których sam nie był w stanie przefiltrować, to musi liczyć się z odpowiedzialnością za udostępnienie forum do publikacji każdej wypowiedzi”. [link]

Dobra wiadomość jest taka, że na szczęście jest jeszcze Roman Giertych na świecie. Sąd w Warszawie oddalił jego pozew o ochronę dóbr osobistych wpisami na jednym z portali. „Wydawca nie jest odpowiedzialny za treść wpisów internautów na forach – uznał Wysoki Sąd. [link]

Jest czy nie jest – będzie musiał zdecydować w Sąd Najwyższy. No chyba że przyjęta zostanie nowa ustawa, z której jasno będzie to wynikało. Obawiam się tylko, czy ustawodawca nie uchwali, że Giertycha i innych mu podobnych obrażać można, a niepodobnych nie można.

Na razie, z uwagi na właściwość miejscową Sądu Warszawskiego w stosunku do niniejszego bloga możecie Państwo komentować sobie co chcecie i jak chcecie.

Źeby jednak woda sodowa nie uderzyła państwu za bardzo do głowy od tej wolności. Podsuchiwacze ze służb specjalnych nie mogą zaspokoić się samą fonią więc postanowili jeszcze popodglądać obrazki. MSWiA i ABW złożyły Narodowemu Centrum Badań i Rozwoju zlecenie na skonstruowanie „autonomicznych narzędzi wspomagających zwalczanie cyberprzestępczości”, które pozwolą na zdalne włamywanie się do komputerów oraz infiltrowanie przesyłanych plików.  Podglądacze ze służby specjalnych  chcą  „niejawnie i zdalnie uzyskiwać dostęp do zapisu na informatycznym nośniku danych, do treści przekazów nadawanych i odbieranych oraz je utrwalać”. [link]

Co prawda,  służby specjalne nie mają prawa zlecać tworzenia narzędzi hakerskich, dlatego MSWiA zamierza dopisać do ustawy o policji prawo do „stosowania środków elektronicznych” umożliwiających owo „niejawne i zdalne uzyskanie dostępu”. Oczywiście jak już MSWiA „dopisze” takowe uprawnienia do ustawy o policji, to Sejm z cała pewnością uchwali stosowną  ustawę bo do tego sprowadza się w zasadzie w Polsce rola Sejmu, ale póki co MSWiA jeszcze ich nie „dopisało”.

Jednak zdaniem Pana Sebastiana Serwiaka – dyrektora departamentu bezpieczeństwa publicznego w MSWiA – „nie ma nic dziwnego w budowaniu narzędzi, które będą legalizowane dopiero po stworzeniu. Najpierw powstał samochód, potem stworzono przepisy ruchu drogowego”.

Szkopuł polega na tym, że gdy budowano samochód nie było to zakazane! Może by dyrektor departamentu bezpieczeństwa  publicznego zechciałby w wolnej chwili od podglądania mojego komputera rzucić wzrokiem na art. 296b KK. Stoi tam jak wół: 

„Kto wytwarza, pozyskuje, zbywa lub udostępnia innym osobom urządzenia lub programy komputerowe przystosowane do popełnienia przestępstwa określonego w art. 165, inne niebezpieczeństwa, § 1 pkt 4, art. 267, bezprawne uzyskanie informacji, § 3, art. 268a, niszczenie informacji w bazach danych, § 1 albo § 2 w związku z § 1, art. 269, uszkodzenie danych informatycznych, § 2 albo art. 269a, zakłócenie pracy systemu komputerowego, a także hasła komputerowe, kody dostępu lub inne dane umożliwiające dostęp do informacji przechowywanych w systemie komputerowym lub sieci teleinformatycznej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”

NCBR ma więc dziś zakaz nie tylko udostępniania takich programów., ale wręcz ich wytwarzania.

Ale kto by się przejmował prawem w państwie prawa urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej…?

Robert Gwiazdowski

Zła wiadomość jest taka, że „administrator internetowego bloga ponosi odpowiedzialność prawną za treści w nim rozpowszechniane” – orzekł niedawno Sąd w Tarnowie.

Zdaniem Wysokiego Sądu, skoro bloger „podjął ryzyko, że na blogu mogą pojawiać się bezprawne treści, tj. komentarze dodawane bez obowiązku zalogowania się, czy też bez uprzedniej kontroli każdego wpisu, w ilościach, których sam nie był w stanie przefiltrować, to musi liczyć się z odpowiedzialnością za udostępnienie forum do publikacji każdej wypowiedzi”.

http://wyborcza.pl/1,75248,10409161,Sad__Blogerzy_moga_byc_karani_za_komentarze_internautow.html#ixzz1Zq2uIl2s

Dobra wiadomość jest taka, że na szczęście jest jeszcze Roman Giertych na świecie. Sąd w Warszawie oddalił jego pozew o ochronę dóbr osobistych wpisami na jednym z portali. „Wydawca nie jest odpowiedzialny za treść wpisów internautów na forach – uznał Wysoki Sąd.

http://wyborcza.pl/1,75248,10503863,Obelgi_w_sieci__porazka_Giertycha.html#ixzz1bM2TiLLG

Jest czy nie jest – będzie musiał zdecydować w Sąd Najwyższy. No chyba że przyjęta zostanie nowa ustawa, z której jasno będzie to wynikało. Obawiam się tylko, czy ustawodawca nie uchwali, że Giertycha i innych mu podobnych obrażać można, a niepodobnych nie można.

Na razie, z uwagi na właściwość miejscową Sądu Warszawskiego w stosunku do niniejszego bloga możecie Państwo komentować sobie co chcecie i jak chcecie.

Źeby jednak woda sodowa nie uderzyła państwu za bardzo do głowy od tej wolności. Podsuchiwacze ze służb specjalnych nie mogą zaspokoić się samą fonią więc postanowili jeszcze popodglądać obrazki. MSWiA i ABW złożyły Narodowemu Centrum Badań i Rozwoju zlecenie na skonstruowanie „autonomicznych narzędzi wspomagających zwalczanie cyberprzestępczości”, które pozwolą na zdalne włamywanie się do komputerów oraz infiltrowanie przesyłanych plików.  Podglądacze ze służby specjalnych  chcą  „niejawnie i zdalnie uzyskiwać dostęp do zapisu na informatycznym nośniku danych, do treści przekazów nadawanych i odbieranych oraz je utrwalać”.

http://wyborcza.pl/1,75248,10599922,Haker_panstwowy.html#ixzz1d0SF8tan

Co prawda,  służby specjalne nie mają prawa zlecać tworzenia narzędzi hakerskich, dlatego MSWiA zamierza dopisać do ustawy o policji prawo do „stosowania środków elektronicznych” umożliwiających owo „niejawne i zdalne uzyskanie dostępu”. Oczywiście jak już MSWiA „dopisze” takowe uprawnienia do ustawy o policji, to Sejm z cała pewnością uchwali stosowną  ustawę bo do tego sprowadza się w zasadzie w Polsce rola Sejmu, ale póki co MSWiA jeszcze ich nie „dopisało”.

Jednak zdaniem Pana Sebastiana Serwiaka – dyrektora departamentu bezpieczeństwa publicznego w MSWiA – „nie ma nic dziwnego w budowaniu narzędzi, które będą legalizowane dopiero po stworzeniu. Najpierw powstał samochód, potem stworzono przepisy ruchu drogowego”.

Szkopuł polega na tym, że gdy budowano samochód nie było to zakazane! Może by dyrektor departamentu bezpieczeństwa  publicznego zechciałby w wolnej chwili od podglądania mojego komputera rzucić wzrokiem na art. 296b KK. Stoi tam jak wół:  

„Kto wytwarza, pozyskuje, zbywa lub udostępnia innym osobom urządzenia lub programy komputerowe przystosowane do popełnienia przestępstwa określonego w art. 165, inne niebezpieczeństwa, § 1 pkt 4, art. 267, bezprawne uzyskanie informacji, § 3, art. 268a, niszczenie informacji w bazach danych, § 1 albo § 2 w związku z § 1, art. 269, uszkodzenie danych informatycznych, § 2 albo art. 269a, zakłócenie pracy systemu komputerowego, a także hasła komputerowe, kody dostępu lub inne dane umożliwiające dostęp do informacji przechowywanych w systemie komputerowym lub sieci teleinformatycznej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”

NCBR ma więc dziś zakaz nie tylko udostępniania takich programów., ale wręcz ich wytwarzania.

Ale kto by się przejmował prawem w państwie prawa urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej…?

Za: Dr Robert Gwiazdowski blog (2011-11-07) | http://www.blog.gwiazdowski.pl/index.php?subcontent=1&id=1055

Skip to content