Aktualizacja strony została wstrzymana

Teraz będziemy ratować banki – Zbigniew Kuźmiuk

Po wydaniu prawie 400 mld euro na ratowanie Grecji, Irlandii i Portugalii okazuje się, że teraz kraje strefy euro muszą wydać przynajmniej 200 mld euro, żeby ratować europejskie banki.

Dzwonkiem alarmowym w tej sprawie stał się w ostatnich dniach belgijsko-francuski bank Dexia, którego akcje na giełdzie zaczęły tracić na wartości po kilkanaście procent dziennie i ostatnio ich wartość była określana zaledwie w eurocentach. Rządy belgijski i francuski natychmiast ogłosiły, że wesprą ten bank i że oszczędności klientów w nim zgromadzone, są bezpieczne.

Jeszcze w lipcu tego roku europejski nadzór bankowy (EBA) zapewniał po przeprowadzeniu dla 90 banków tzw. stress- testów czyli testów sprawdzających ich kondycję kapitałową, że tylko 8 z nich musi podnieść swoje kapitały, a wypłacalność pozostałych nie powinna być podawana w wątpliwość.

Nie minęło 3 miesiące i okazuje się, że banki krajów strefy euro wymagają dokapitalizowana bo zwyczajnie tracą płynność, a instytucje finansowe nie chcą im pożyczać

Wszystko to w związku z coraz bardziej prawdopodobna częściową niewypłacalnością Grecji. Po wielu miesiącach zapewnień czołowych przywódców głównych krajów strefy euro, że do tego nie dojdzie, teraz już publicznie urzędnicy unijni wypowiadają się ,że redukcja greckich zobowiązań wobec posiadaczy greckich obligacji powinna wynieść przynajmniej 50%.

Zaangażowanie banków europejskich w greckie aktywa to kwota przynajmniej 140 mld euro, przy czym banki francuskie takich aktywów posiadają blisko 53 mld euro, niemieckie prawie 36 mld euro, angielskie 14 mld euro, portugalskie 10 mld euro, amerykańskie 9 mld euro i włoskie prawie 5 mld euro.

Gdyby się okazało, że Grecja nie otrzyma ostatniej transzy z pierwszego pakietu pomocowego w kwocie 8 mld euro już na początku listopada to częściowa niewypłacalność tego państwa zostałaby ogłoszona już w tym momencie.

O drugim pakiecie pomocowym dla tego kraju, który został ustalony latem tego roku, a do tej pory nie zaakceptowany przez wszystkie kraje strefy euro, w tej sytuacji nie wypada nawet wspominać.

Wtedy banki europejskie najbardziej wyeksponowane na grecki prawie natychmiast stracą płynność i bez wsparcia kapitałowego mogą szybko stracić także gromadzone w nich oszczędności ,które są przecież podstawą ich ekspansji kredytowej.

Stąd właśnie nerwowe rozmowy ministrów finansów krajów strefy euro, a także konferencje Kanclerz Merkel z Prezydentem Sarkozy jak sfinansować to dokapitalizowanie.

Szefowa niemieckiego rządu chce, żeby wzięły to na siebie budżety państw z których te banki się wywodzą, Prezydent Francji z kolei uważa, ze powinien to zrobić Europejski Bank Centralny razem z Europejskim Funduszem Stabilizacji Finansowej. Francja nie chce ryzykować środkami z własnego budżetu bo obawia się utraty ratingu potrójnego A.

Źe nie są to obawy bezpodstawne świadczy dokonane nie dalej jak wczoraj zmniejszenie aż o 3 stopnie ratingu Włoch i Hiszpanii przez agencję Fitch co już w najbliższy poniedziałek może spowodować panikę na europejskich giełdach akcji i walut.

Ten brak strategicznej koncepcji zarówno co do sposobu ratowania krajów peryferyjnych strefy euro a teraz także europejskich banków powoduje coraz większe zniecierpliwienie w Stanach Zjednoczonych a także w Chinach, które coraz bardziej obawiają się destabilizacji całego światowego systemu finansowego.

Tak czy inaczej pieniądze na rekapitalizację europejskich banków muszą się znaleźć, a ostatnich decyzji agencji ratingowych w sprawie Hiszpanii i Włoch wynika, że muszą się znaleźć bardzo szybko, bo częściowa niewypłacalność Grecji to raczej początek a nie koniec łańcuszka nieszczęść które czeka kraje strefy euro.

Zbigniew Kuźmiuk

Za: Zbigniew Kuźmiuk blog | http://kuzmiuk.blog.onet.pl/4,AU7493083,index.html

Skip to content