Aktualizacja strony została wstrzymana

Kanadyjskie prawo wobec „równych i równiejszych”

W Kanadzie, która od wielu ostatnich lat przoduje na świecie w praktycznym zastosowaniu politycznej poprawności, często używanym przez władze narzędziem jest prawo ścigające tzw. przestępstwa nienawiści (Hate Crime). Przepisy te są tak elastyczne, że praktycznie każdego kto nie zgadza się z panującym reżimem, można publicznie skompromitować, osądzić i skazać. Okazuje się jednak, że w tym Orwellowskim państwie, wpływu zwierza równiejszego nie brakuje. Zdołał on wpierw wprowadzic prawa tzw. Hate Crime, by teraz odpowiednio z nich korzystać.

Niedawno pewien mieszkaniec Kanady, a dokładniej: kanadyjski Żyd o nazwisku Kevin Hass, został aresztowany i skazany przez sąd w ramach „przestępstw nienawiści”. Hass nie przebierał w środkach i we wszelki możliwy sposób wyrażał swą autentyczną nienawiść do Muzułmanów. Był sprawcą napisów „Śmierć Muzułmanom” malowanych na ścianach budynków uniwersyteckich. W rozprowadzanych ulotkach i broszurach pisał i wzywał aby „zabić tych islamskich niewiernych”, a podczas sesji stowarzyszenia studentów arabskich, rozprowadzał ulotki, w których pisał wprost, że „Ci, którzy są wyznawcami Islamu powinni być zabijani w sposób najokrutniejszy z możliwych do wyobrażenia”. Sąd udowodnił 15 przypadków takiej jaskrawej nienawiści, w tym podżegania do dokonywnia zabójstw. Na dodatek Haas był podejrzany o co najmniej 2 przypadki bezpośrednich gróźb pozbawienia życia. Co robi sąd kanadyjski, który zobligowany jest prawem do wymierzenia najniższej kary 2 lat pozbawienia wolności? Sąd wymierza 6-miesięczny wyrok tzw. „aresztu domowego” i 100 godzin prac społecznych. Żadnych kar bezwzględnego pozbawienia wolności, żadnych kar finansowych, żadnych obowiązków w zakresie naprawy wyrządzonych szkód.
Tak traktowani są „równiejsi”.

Dla „tych równych” natomiast, kary w Kanadzie rozkładają się nieco inaczej. Pokazują to nam liczne przypadki skazywania ludzi za zwykłą próbę konfrontacji myślowej z doktryną PC. Jednym z przykładów jest potraktowanie publicysty Doug Collins, który swego czasu ośmielił się zapytać czy liczba „6 milionów Żydów-ofiar Holokaustu” jest prawdziwa. Collins nie twierdził, że zna prawdziwą liczbę czy też chciałby ją w jakiś sposób drastycznie skorygować, nie, on zapytał się tylko czy musimy mówić o „6 milionach” czy też można mówić o np. 5 milionach 999 tysiących 999, a może należałoby mówić o 6.000.001? Za takie kwestionowanie „oczywistych i nienaruszalnych prawd”, Collins skazany został na karę 3 tysięcy dolarów, lecz wywalczona była ona kosztem 200-tysięcy dolarów, które pobrali adwokaci. Zrujnowało to życie Collinsa, który wkrótce po procesie zmarł.

Oto mamy więc przykład porównawczy: człowieka, który wzywa do morderstw „w najokrutniejszy sposób” i który praktycznie w żaden sposób nie ucierpiał, bo trudno nazwać „areszt domowy” (nikt nie wie co się kryje pod tym pojęciem) jakąś karą. Z drugiej strony mamy człowieka, który ośmielił się tylko zapytać, co automatycznie stało się podstawą do śledztwa, oskarżenia, kosztownego procesu i w konswekwencji zdruzgotania życia.

Jak widać, wolność słowa w kanadyjskiej oborze i praktyczne stosowanie prawa wobec „równych i równiejszych” przez Majorów oraz posłuszne wykonywanie go przez Boxerów stało się dniem codziennym. Wypełnionym nieustannym przypominaniem nienaruszalnych „Siedmiu Przykazań”.

 

 

Skip to content