Aktualizacja strony została wstrzymana

Szczerość Vincenta – Mirosław Kokoszkiewicz

Blamaż, kompromitacja, wpadka to główne określenia, jakie wywołało wystąpienie Jacka Rostowskiego w Parlamencie Europejskim.

Jednak, kiedy odwirujemy z tego pełnego troski o losy Unii Europejskiej i wspólnej waluty, przemówienia, przypominającego PRL-owskie peany na temat wspólnoty państw socjalistycznych po wodzą ZSRR, to dotrą do nas pewne niezwykle istotne sygnały.

Mówiąc na przykład o możliwości wybuchu wojny Rostowski powiedział prawdę i nie odkrył Ameryki.

Każdy w miarę sumienny uczeń szkoły średniej wie doskonale, nawet na podstawie okrojonego programu historii, że coś takiego jak wieczny pokój nigdy w dziejach ludzkości nie istniało. Historia jest usiana właśnie wojnami i trwającymi między nimi, dłuższymi bądź krótszymi pauzami strategicznymi. Tak dzieje się od tysięcy lat i tylko głupiec może sądzić, że będzie inaczej w przyszłości.

Mówienie, więc, że wcześniej czy później czeka nas wielki konflikt zbrojny nie jest żadnym skandalem ani blamażem, lecz „oczywistą
oczywistością” tak jak wieszczenie, że w ciągu najbliższego półrocza nadejdzie zima i spadnie śnieg.

Dla nas niepokojące jest jednak coś innego. Rostowski niechcący się wygadał, że nasze „elity” zamiast starać się o to, aby Polska była jak
najlepiej przygotowana na nadchodząca zawieruchę, już dziś myślą głownie o ocaleniu własnych tyłków i znalezienie dla siebie bezpiecznego azylu, najlepiej za oceanem.

Dodając do tego z premedytacją przeprowadzaną operację zwijania naszej armii to na końcu może się okazać, że zostaliśmy znowu sami bez
jednego choćby symbolicznego Stefana Starzyńskiego.

I choćby z tego powodu należy pójść na najbliższe wybory i zagłosować na ludzi poważnych.

Jak na tym tle wygląda Palikot z nawoływaniem do likwidacj armii i mówiący, że dla niego warunkiem brzegowym każdej przyszłej koalicji
jest legalizacja marihuany?

Wybory to poważna sprawa i najwyższy czas posłać na zieloną trawkę tego typu pajaców i wszystkich tych, którzy z polityki zrobili w
ostatnich latach PR-owy show.

 Mirosław Kokoszkiewicz

 

Rostowski straszy Europę wojną

Okazało się pod koniec 4- letniej kadencji Ministra Finansów Jacka Rostowskiego, że jego „występy” w polskim Sejmie, gdzie zamiast odpowiadać na pytania posłów opozycji, regularnie ich obrażał, to zaledwie „mały Pikuś”.

Wczoraj występując w Parlamencie Europejskim w imieniu polskiej prezydencji, postraszył Europę wojną i zasugerował przenoszenie się do Stanów Zjednoczonych na podstawie zielonej karty.

Byłem przez 5 lat posłem PE, w tym czasie miało miejsce aż 10 prezydencji różnych krajów, występowali ich szefowie rządów i prezydenci, występowali ministrowie, zarówno z krajów euroentuzjastycznych jak i eurosceptycznych, ale podobnie absurdalnego wystąpienia nie słyszałem.

Minister swoja przemową chciał pobudzić wiodące kraje europejskie do podjęcia jak najszybszych decyzji dotyczących ratowania Grecji, a także innych krajów borykających się z wysokim długiem publicznym i spowolnionym wzrostem gospodarczym.

Stwierdził wręcz, że należy ratować Grecję za wszelką cenę, bo wykluczenie tego kraju ze strefy euro, to w konsekwencji rozpad Unii Europejskiej, a to z kolei w ciągu 10 lat może spowodować wojnę i wszyscy którzy chcą ocalić głowy powinni uciekać do Ameryki (tak przynajmniej ponoć sądzi prezes dużego banku polskiego a więc chyba PKO BP bo innego dużego polskiego banku nie ma)

Z tego co można było dowiedzieć się z zagranicznych mediów (bo przecież nie z polskich, które określiły wypowiedź ministra zaledwie jako ostrą), to wystąpienie wywołało szok wśród europosłów , choć nie poświeciły one wystąpieniu ani zbyt dużo miejsca ani nie uznały go za ważne.

Minister Rostowski myli się w tej sprawie nie tylko merytorycznie ale także politycznie.

Wiodące kraje UE od których tak naprawdę zależy jak UE będzie zachowywała się wobec Grecji, nie są wcale przekonane ,że trzeba ratować ten kraj za wszelką cenę. Zarówno Angela Merkel jak i Nicolas Sarkozy mają w ciągu najbliższych dwóch lat wybory w swoich krajach i nie chcą ich przegrać dlatego, że Niemcy i Francuzi nie są gotowi finansować greckich emerytur, czy 13-tych i 14- tych pensji wypłacanych tamtejszej sferze budżetowej.

Większość ekonomistów uważa, że ogłoszenie częściowej niewypłacalności Grecji znacznie oczyściłoby sytuację na europejskich rynkach finansowych. Banki niemieckie i francuskie, które kredytowały Grecję, sporą część posiadanych w swoich portfelach greckich obligacji spieniężyły już przy udziale Europejskiego Banku Centralnego.

Te które im zostały w jakiejś części wpiszą w straty i nie są specjalnie tym zaniepokojone bo doskonale wiedzą, że mogą liczyć na dokapitalizowanie ze strony narodowych budżetów.

Najogólniej rynki w dużej części w spadkach kursów akcji i dewaluacji euro wobec innych światowych walut, uwzględniły częściową niewypłacalność Grecji, straszenie więc w tej sytuacji, rozpadem UE jest przyjmowane z najwyższym zadziwieniem.

A już straszenie wojną, która za jakiś czas po rozpadzie UE ma nawiedzić Europę mogłoby zostać przyjęte jako błazenada (błazeńskie wypowiedzi w Europarlamencie nie są wcale takie rzadkie), gdyby nie była to wypowiedz ministra kraju , który aktualnie sprawuje prezydencję.

Gdyby tego rodzaju wystąpienie przytrafiło się politykowi PiS-u, w mediach w Polsce odbywałaby się przynajmniej przez kilka dni „wręcz jazda bez trzymanki” z takim delikwentem.

Na pewno pojawiłoby się przynajmniej kilka zleceń o badania psychiatryczne, a stwierdzenia o kompromitacji na oczach całej Europy, odmieniane byłyby przez wszystkie przypadki.

Ale ponieważ „występ” miał minister Platformy to „wygłosił on w PE mocne wystąpienie, które zrobiło wrażenie na europosłach”.

Panie Ministrze Rostowski najwyższy już czas przestać się kompromitować i w kraju i za granicą. Niech Pan się spakuje i wyjedzie ( wprawdzie bez zielonej karty) do kraju w którym od lat płaci Pan podatki. Tak będzie lepiej i dla Polski i dla Pana.

Zbigniew Kuźmiuk

Za: Zbigniew Kuźmiuk blog (15.09.2011)

Za: kokos26 Blog | http://niepoprawni.pl/blog/152/szczerosc-vincenta

Skip to content