Aktualizacja strony została wstrzymana

Perypetie «Obrońcy Wiary» – Jakub Pytel

«Wszelkie formy protestantyzmu (…) są jedynie dziecinnymi igraszkami pośród wielkiej wojny między świętym i powszechnym Kościołem Rzymskim a Antychrystem» (Jan Henryk kardynał Newman) .

W ostatnich dniach stycznia królowa Elżbieta II zasko­czyła nie tylko swój dwór i rząd, ale także prymasa, kler i synod swego „Kościo­ła”, wchodząc na nowo, zgodnie z używanym tytu­łem, w rolę „Obrończyni Wiary”. Oto monarchini wbrew protokołowi nakaza­ła lordowi szambelanowi, najwyższemu rangą urzęd­nikowi królewskiego dworu, by udał się do pałacu kato­lickich arcybiskupów West­minsteru i uzyskał od pry­masa Nicholsa wyjaśnienia w sprawie postanowień konsty­tucji apostolskiej Anglicanorum coetibus. Ten wydany na jesieni ubiegłego roku papieski doku­ment regulujący kwestię gru­powych konwersji z anglikani­zmu do Kościoła katolickiego wywołał ”” jak donoszą media ”” „zaniepokojenie” aktualnego „najwyższego rządcy Kościoła Anglii”. A trzeba dodać, że nie jest nim „arcybiskup” Canterbury Rowan Williams, lecz wła­śnie Jej Królewska Wysokość…

Elżbieta II i Alan Harper, „arcybiskup” Armagh. Monarchia i „Kościół Anglii” stały się wielkim, bogatym w rekwizyty i stroje brytyjskim teatrem narodowym.

Troski angielskiej królowej

Niepokój Elżbiety II wydaje się nie mieć związku z możli­wością odejścia z organiza­cji religijnej, której patro­nuje królowa, części kleru i wiernych skłaniających się ku katolicyzmowi. Monar­chini sympatyzuje bowiem z konserwatywnym, „histo­rycznym” skrzydłem Low Church2 i uznaje za swój święty obowiązek zachowa­nie protestanckiej tożsamo­ści anglikanizmu. A tej nijak przecież nie może zagrozić przejście anglokatolików na „wiarę rzymską”.

To, co gnębi królową, ma zupełnie inną naturę i dotyczy raczej politycz­nych następstw ewentualnych masowych konwersji. Wspólno­ta Anglikańska postrzega samą siebie jako via media2 i nazy­wa się „pochwalą eklektyzmu”, bowiem w swym głównym nur­cie stara się łączyć katolicką ortodoksję z protestanckimi błędami, swój byt zaś opiera na państwowym statusie, a nie na misji. Elementy katolickie, głównie w dziedzinie ustroju i liturgii, zostały tam zachowa­ne, bowiem legitymizują i doda­ją prestiżu władzy monarszej. Gdy w 1660 r., po latach rządów skrajnie protestanckich puryta­nów, restaurowano monarchię i na Wyspy przybył Karol II Stuart, przedstawiono mu Mil­lenary Petition, w której reli­gijni radykałowie prosili o dal­sze reformy i likwidację ustro­ju episkopalnego. Król odpo­wiedział wówczas: „no bishops, no king ”” bez biskupów nie ma króla”. Panująca dziś królo­wa, choć wyznaje religię mogą­cą się obyć bez pojmowanej po katolicku hierarchii, wie, że jest jej to potrzebne ze względu na byt monarchii.

Zagrożenie dla tronu stano­wi jednak nie tylko zbyt rady­kalny protestantyzm, ale także katolicyzm. Hipotetyczne (choć najzupelniej niemożliwe bez Boskiej interwencji) pojednanie brytyjskiego monarchy i jego „Kościoła” z Rzymem oznaczałoby oczyszczenie anglikani­zmu z błędnych doktryn, ale również ”” jeśli patrzeć na rolę panujących w krajach tradycyj­nie katolickich ”” jeszcze głęb­szy upadek znaczenia monar­chii.

Glowa Wspólnoty Anglikańskiej, królowa Elżbieta II, jest zaniepokojona planami Stolicy Apostolskiej dotyczącymi utworzenia ordynariatów personalnych dla anglikanów pragnących jedności z Rzymem. Jej szambelan spotkal się w tej sprawie z abp. Nicholsem.

Fidel Defensor

Katolicy nigdy nie zaakceptowali używania przez angielskich monarchów tytułu „Obrońca Wiary”, bowiem zawsze widzie­li w nim kpinę z hojnego gestu papieża Leona X wobec Hen­ryka VIII oraz zadekretowany przejaw państwowego anty-katolicyzmu. Tytuł „Obrońca Wiary” (Defender of The Faith) nie pochodzi jednak ”” wbrew pokutującemu w podręcznikach historii poglądowi ”” z nada­nia Wikariusza Chrystusa. Owszem, w 1521 r. Ojciec Świę­ty uhonorował Henryka Tudo­ra tytułem Fidei Defensor za wydanie pamfletu Assertio septem sacramentorum (’Obrona siedmiu sakramentów’), w którym król odpierał ataki Lutra na katolicką doktrynę o sied­miu sakramentach. Gdy jed­nak doszło do schizmy, papież Paweł III, uznając, że czyny króla są zamachem na wia­rę, odebrał mu godność nada­ną przez swego poprzednika. Gdyby jednak Henryk do koń­ca życia był wiernym synem Kościoła, tytuł „Obrońca Wia­ry” zakończyłby swój żywot wraz z nim, ponieważ został mu nadany jako przywilej osobisty, a nie dziedziczny.

Assertio Septem Sacramentorum, karta pamfletu napisanego przez Henryka VIII w 1521 roku w obronie katolickiej doktryny o sakramentach. Traktat stanowił polemikę z naukami Marcina Lutra. Historycy przyjmują, że w pracach nad nim brał udział św. Tomasz Morus, jednak jego dokładny wkład pozostaje niejasny.

W 1544 r. obie izby parla­mentu zgodnie nadały monarsze i jego następcom tytuł Defender of the Faith, który ”” choć podobny do papieskie­go ”” w rzeczywistości był jego przeciwieństwem. Odtąd król, który za rządów Edwarda VI stał się „Najwyższym Rządcą Kościoła Anglii”, mial bronić jego wiary również ”” a może przede wszystkim ”” przed katolikami.

Bezbożny floren

Floren wybity w 1849 r. był pozbawiony tytułów królowej Wiktorii jako władczyni „z Bożej Łaski” i „Obrończyni Wiary”. Zyskał popularną nazwę „bezbożnego florena”

Można podać wiele przykła­dów prześladowania katolików odmawiających uznania supre­macji króla nad Kościołem, ale jednym z ciekawszych przy­kładów oporu, czy wręcz kato­lickiej „dywersji”, jest epizod z dziejów brytyjskiej waluty, który miał miejsce za czasów panowania królowej Wiktorii, gdy „papizm” był już oficjalnie tolerowany.

W 1849 r. Mennica Królew­ska wybiła floreny pozbawione monarszych tytułów ujętych w skróty „F. D.” i „D. G.” Pierw­szy z tych skrótów informo­wał, że królowa jest „Obrończy­nią Wiary”, a drugi, że panuje „z Bożej Laski”. Sprawcą zamie­szania okazał się piastujący urząd Mistrza Królewskiej Men­nicy irlandzki polityk Ryszard Lalor Sheil. Był on katolikiem zaangażowanym w działania na rzecz równouprawnienia swych współwyznawców, a bijąc mone­tę zwaną później „bezbożnym florenem”, dał wyraz przeko­naniom dotyczącym brytyjskiej monarchii. Dwór natychmiast interweniował, a emisję kolej­nych monet wstrzymano na dwa lata. Warto dodać, że ów incydent wykorzystał kanclerz skarbu, czyniąc pierwszy krok w kierunku przyjęcia w bry­tyjskiej walucie systemu dzie­siętnego. Nowy srebrny floren zawierał więc pełną królewską tytulaturę i stanowił dziesiątą, a nie dwunastą część funta3.

Pontifex Maximus?

Lecz nie tylko katolicy byli przeciwni nadmiernej ingerencji monarchy i państwa w spra­wy religii. Kwestia przyjęcia w Anglii gregoriańskiej refor­my kalendarza sprowokowała samych anglikanów do postawienia pytań o zakres władzy króla nad „Kościołem Anglii”.

Ryszard Lalor Sheil (1791-1851) irlandzki pisarz, polityk i mąż stanu, jeden z czołowych brytyjskich działaczy katolickich domagających się równouprawnienia wyznawców prawdziwej religii na terenie Zjednoczonego Królestwa. Za czasów, gdy pełnił funkcję Mistrza Mennicy Królewskiej, wybito „bezbożne floreny”.

Gdy w 1582 r. Grzegorz XIII dokonał reformy kalendarza, Anglia była już od kilku dzie­sięcioleci w stanie schizmy. Regulację tę odrzucono więc jako przejaw uzurpacji Bisku­pa Rzymu. Kolejne europej­skie państwa przyjmowały jed­nak kalendarz gregoriański, a wymiana handlowa pomiędzy Wyspą a Kontynentem zaczę­ła się wiązać z koniecznością podwójnego datowania doku­mentów, co na dłuższą metę stawało się nieznośne i prowo­kowało wiele nieporozumień. Pragmatyczni angielscy kup­cy zaczęli się domagać zmian w kalendarzu. Problemem oka­zał się sposób, w jaki miało się to dokonać. Przyjęcie reformy gregoriańskiej byłoby uzna­niem władzy papieża (i tylko to zadowalało stronnictwo kato­lickie), na co skrajnie antypa­pieska Anglia zgodzić się nie chciała. Z kolei reforma pocho­dząca z królewskiego ustano­wienia nieuchronnie rodziła pytania o kompetencje monar­chy w sprawach wiary (kalen­darze świecki i liturgiczny były wówczas jednością), a także o ewentualną chęć podporząd­kowania sobie przez anglikańską monarchię szkockich prezbiterian, co było kwestią szczególnie drażliwą i powo­dem niejednej wojny.

Papież Grzegorz, dokonu­jąc reformy kalendarza ustano­wionego przez Juliusza Ceza­ra, mógł się uważać w jakimś sensie ”” choćby jako suwe­renny władca Wiecznego Mia­sta ”” za jego następcę. Papież przyjął także tytuł Najwyż­szego Kapłana, a to przecież Pontifex Maximus sprawował w cesarskim Rzymie pieczę nad kalendarzem. I między inny­mi dlatego protestanccy rady­kałowie odrzucali propozycje zmian w kalendarzu, twierdząc, że król uzurpuje sobie władzę podobną „rzymskiemu anty­chrystowi”. W końcu jednak, po dwóch rewolucjach i prawie 200 latach podwójnego dato­wania dokumentów, parlament postanowił przerwać niepo­trzebne dyskusje. Uchwalono ustawę regulującą wprowadze­nie „poprawionej wersji kalendarza”. Na mocy jej postano­wień rok 1752 miał liczyć… 282 dni. Niemożliwe? A jed­nak! Za czasów Grzegorza XIII kalendarz spóźniał się o pra­wie 13 dni. Papież usunął ich z kalendarza 10, by przywrócić go do stanu z roku 325 i Sobo­ru Nicejskiego, tak aby nie zbu­rzyć dotychczasowego porządku wyznaczania daty Wielkano­cy. W roku 1752 różnica mię­dzy kalendarzami wynosiła już 11 dni. Jednak ich usunięcie przez angielski parlament nie tłumaczy, dlaczego ów rok nie miał nawet 300 dni. Wyjaśnie­nie stanowi tu okoliczność, że na Wyspach pierwszym dniem nowego roku nie była oktawa Bożego Narodzenia, ale Lady Day, czyli święto Zwiastowania. Wraz z przyjęciem nowego sty­lu zarządzono, że odtąd pierw­szym dniem kolejnego roku będzie 1 stycznia. I tak rok 1752 rozpoczął się 25 marca, zakończył 31 grudnia, a dodat­kowo usunięto z niego 11 dni. Był przeto najkrótszym rokiem w historii Anglii.

„Księga Rozrywek”

Kwestia królewskich kom­petencji budziła emocje nie tyl­ko wówczas, gdy szlo o kwestie tak zasadnicze, jak odmierza­nie upływającego czasu. Pro­testanci dostrzegali u swoich władców prokatolickie tendencje nawet wtedy, gdy ci wpro­wadzali nie dość rygorystycz­ne prawa dotyczące rozrywek. Ciężka była więc dola brytyj­skich monarchów wieku XVII i XVIII: gdy ustanawiali dra­końskie prawa ”” okazywali się „papistowskimi absolutystami”; gdy zaś starali się tego uniknąć ”” oskarżano ich o „papistow­skie rozpasanie”.

Opactwo Westminsterskie, 2 czerwca 1953 r. Koronacja Jej Wysokości Elżbiety II, z Bożej Łaski Królowej Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej oraz innych Jej Królestw i Ziem, lilowy Wspólnoty Brytyjskiej, Obrończyni Wiary. Monarchie europejskie, poza brytyjską, zaprzestały organizowania ceremonii koronacyjnych ”” królowie składają jedynie przysięgę na konstytucję, a ich intronizacja ma charakter świecki.

Poddani króla Anglii Jakuba I toczyli gorące spory nie tyl­ko w dziedzinie podstawowych prawd wiary czy królewskiej supremacji, ale nawet w kwe­stiach rozrywek. Sprawa oka­zała się tak istotna, że monarcha postanowił ją uregulować, wydając w 1617 r. „Deklara­cję o Rozrywkach” (Declara­tion of Sports) znaną również jako „Księga Rozrywek” (Book of Sports). Dokument zawierał listę zabaw i dyscyplin spor­towych, których praktykowa­nie było dozwolone w niedziele i święta. Zbiór został sporządzo­ny przez anglikańskiego ordy­nariusza Chester Tomasza Mortona po debacie między puryta­nami a ziemiaństwem, wśród którego przeważali anglikanie, ale spory odsetek nadal stano­wili katolicy. Dokument wymie­niał łucznictwo, taniec, skoki, woltyżerkę i „wszystkie inne podobnie nieszkodliwe rozryw­ki” jako dozwolone. Wraz z nimi dopuścił także budzące kontro­wersje, bo zawierające pewne elementy pogańskie „gry majo­we”, festyny z okazji Zielonych Świąt czy zabawy taneczne zwa­ne Morris Dance.

W 1618 r. Jakub I nakazał wszystkim proboszczom odczy­tać tę deklarację z ambon, ale silny sprzeciw protestanckich pastorów sprawił, że król był zmuszony wycofać swój rozkaz. Deklaracja została potępiona przez purytanów, a jej kryty­ka stanowiła odtąd oręż w wal­ce o wprowadzenie obowiązku daleko idącej wstrzemięźliwo­ści w dzień „chrześcijańskiego szabatu”.

Book of Sports została ponownie wydana w 1633 r., już za panowania Karola I. Nosi­ła tytuł „Deklaracji Jego Kró­lewskiej Mości dla poddanych jego przeznaczonej, a dotyczą­cej rozrywek z prawem zgod­nych, których zażywać można”. Reedycja nastąpiła za sprawą nowego zwierzchnika diecezji Canterbury Wilhelma Lau­da i była jednym z wielu aktów przywracającym Anglii i jej ofi­cjalnej religii nieco bardziej katolickie oblicze. Karol zarzą­dził, by każdy duchowny, który odmówi jej odczytania, został pozbawiony swego stanowiska. Zapisy deklaracji próbowano wcielać w życie aż do 1641 r. i upadku Wilhelma Lauda. Dwa lata po jego egzekucji zdomino­wany przez purytanów parla­ment nakazał publiczne spale­nie księgi, a w 1649 r. pozbawił głowy samego króla.

Drwiny Newmana

Dekapitacja króla nie zakoń­czyła sporu o królewską supre­mację, bowiem angielski ekspe­ryment z wprowadzeniem ustro­ju republikańskiego zakończył się całkowitym fiaskiem. Spra­wa wolności „Kościoła Anglii” powróciła po dwóch stuleciach dzięki Newmanowi i ruchowi oksfordzkiemu, którego uczest­nicy sprzeciwiali się nadmier­nej ingerencji państwa w spra­wy religii. Jednak już po kon­wersji na katolicyzm Newman kpił z własnej przeszłej niekon­sekwencji, a także ówczesnej niekonsekwencji anglokatoli­ków, którzy tworząc traktaty eklezjologiczne, zdawali się nie zauważać radykalnej sprzecz­ności między ortodoksją a era­stianizmem. W swoich Difficul­ties of Anglicans tak pisał:

„«Czy chcemy (te słowa New­man włożył w usta przedsta­wiciela ruchu oksfordzkiego, czyli tzw. traktarianina ”” uwa­ga J.P.), aby uważano nas jedy­nie za urzędników państwo­wych, jakimi są dyrektorzy szkół, nauczyciele, żołnierze lub sędziowie czy inni funkcjo­nariusze? Czy to państwo nas stworzyło, czy może sprawić, żeby nas nie było, czy może wysyłać misjonarzy, czy może organizować diecezje?». «Wil­helm IV ”” odpowiada pierwszy sędzia w państwie ”” z Bożej łaski król Zjednoczonego Kró­lestwa Wielkiej Brytanii i Irlan­dii, Obrońca Wiary, pozdra­wia wszystkich, do których niniejsze pisma dojdą. Pokłada­jąc wielkie zaufanie w wiedzy, moralności i uczciwości nasze­go umiłowanego i czcigodne­go Wilhelma Granta Brough­tona, uroczyście mianujemy go biskupem i ordynariuszem die­cezji australijskiej».

„O ile znam siebie, najgłębszą przyczyną tego, iż biorę pod rozwagę zmianę [wyznania], jest moje głębokie niezmienne przekonanie, że nasz Kościół znajduje się w schizmie i że moje zbawienie zależy od przyłączenia się do Kościoła Rzymskiego” (J. H. Newman, Wyznania konwertyty).

«Bierzmowanie jest obrząd­kiem ”” mówi traktat ”” w któ­rym biskup świadczy za Chry­stusa (…). Biskup jest jego obrazem i podobieństwem, kie­dy kładzie ręce na dziecięcych głowach. Wtedy Chrystus przychodzi do nich i umacnia w nich łaskę chrztu». «A my niniejszym uroczyście nadajemy rzeczone­mu biskupowi Australii ”” kon­tynuuje jego królewska mość ”” i jego następcom biskupom Australii pełne uprawnienia i władze bierzmowania tych, którzy są ochrzczeni i osiągnęli wiek rozeznania».

«Ponadto ”” mówi traktat ”” biskup rządzi Kościołem tu na ziemi, jak Chrystus rządzi nim w niebie (…). Jest on narzędziem Chrystusa». «I niniejszym uroczyście nadajemy rzeczone­mu biskupowi i jego następ­com, biskupom Australii, pełne uprawnienia i władzę dopusz­czania do święceń kapłańskich, kolejno na diakona i kapłana, każdej osoby, którą będzie uwa­żał za odpowiednią».

«Biskup przemawia we mnie ”” mówi traktat ”” jak Chry­stus działał w nim i jak Bóg posłał Chrystusa; w ten sposób zazębia się cały plan zbawienia: Chrystus, prawdziwy pośred­nik; jego sługa biskup, jego ziemski obraz; ludzkość słucha­jąca jego nauki; Bóg ”” twórca zbawienia». A królowa odpo­wiada: «Niniejszym uroczyście czynimy wiadomą jego prze­wielebności Ojcu Wilhelmowi, lordowi arcybiskupowi Canter­bury, naszą nominację rzeczo­nego Augusta, żądając w imię wiary i miłości, mocą których winien nam jest posłuszeństwo, nakazując temuż Przewielebne­mu Ojcu w Chrystusie uznać i konsekrować tegoż Augusta». A konsekrowany prałat odpo­wiada przez ocean: «August, biskup z łaski Boga i królowej Wiktorii»”.

O tym, jak bardzo idea nie­zależności Kościoła od władzy świeckiej była obca współcze­snym Newmanowi anglikanom i jak bardzo ruch oksfordzki wstrząsnął brytyjskim eklezjal­nym establishmentem, świadczą słowa jednego z przyjaciół konwertyty, anglikańskiego pastora i dziekana u św. Pawła, Ryszarda W. Churcha. Odpo­wiedział on Newmanowi w ten sposób: „Któż to kiedykolwiek wierzył w te pompatyczne non­sensy o sukcesji apostolskiej i niepodległym Kościele, zanim ty i kilku twoich oksfordzkich przyjaciół ich nie wysunęliście? Nam zawsze wystarczał i w dalszym ciągu wystarcza najzu­pełniej «przywilej dany z łaski państwa» ”” który działa nader sprawnie, niezależnie od nie­logiczności, którą można mu zarzucić”. Widać więc, że dla anglikanów sukcesja apostol­ska nie jest ważniejsza od suk­cesji, którą cieszy się „Najwyż­szy Rządca”…

Prawo o dziedziczeniu brytyjskiego tronu

Act of Settlement, prawo regulujące następstwo brytyj­skiego tronu, choć literalnie dyskryminuje jedynie kato­lików, to w rzeczywistości, w konsekwencji zwierzchnic­twa monarchy nad „Kościołem Anglii”, blokuje dostęp do tro­nu każdemu nieanglikaninowi (czy szerzej: nieprotestantowi). Ustawa o sukcesji zabezpiecza tron przed objęciem go przez „papistę”, wyłączając z dzie­dziczenia nawet pretendentów mających katolickich małżon­ków4.

Pałac Apostolski, 27 kwietnia 2009 r. Książę Karol, następca brytyjskiego tronu, wraz ze swą „małżonką” księżną Kamilą, podczas spotkania z Ojcem Świętym. Księżna jest rozwódką poślubioną wcześniej przez katolika ”” na kilka dni przed ich wizytą na Watykanie w mediach pojawiła się plotka, że Benedykt XVI zamierza podarować książęcej parze reprint prośby Henryka VIII o stwierdzenie nieważności jego małżeństwa z Katarzyną Aragońską.

Dotychczas nikt nie mógł się spodziewać, że na tronie Wiel­kiej Brytanii może zasiąść kto inny niż chrześcijanin, lecz dzi­siaj nie jest to już taki sam kraj, jak w roku 1707, gdy zawarto szkocko-angielską unię real­ną, ani nawet za czasów Jerze­go VI, ojca obecnej królowej. Mezalianse i rozwody w rodzi­nie panującej udowodniły, że w nieco dłuższej perspektywie czasowej małżonkiem ewen­tualnej angielskiej następczy­ni tronu może zostać nie tylko „papista”, ale także np. muzuł­manin. A trudno sobie wyobra­zić, by innowierca stawał na czele Wspólnoty Anglikańskiej, zaprzysięgał jej prawa, zobo­wiązywał się ją chronić i był koronowany przez anglikań­skiego prymasa5.

Choć politycy od wielu lat zapowiadali zmiany w prawie, ustawa o sukcesji wydawała się nietykalna. Prace nad „dosto­sowaniem jej do wymogów współczesności” ruszyły wraz z nastaniem obecnego gabinetu. Brytyjska lewica już 12 lat temu ogłaszała zamiar dokona­nia zmian w Act of Settlement, którego zapisy ”” jak mówiono ”” „nie przystają do obecnego pojmowania prawa i praw czło­wieka”. I choć większość człon­ków Partii Pracy była za refor­mą, ówczesny premier Antoni Blair, którego żona jest kato­liczką (i który po złożeniu urzę­du sam wstąpił do Kościoła), nie doprowadził do zapowiadanych zmian. Niektórzy komentato­rzy twierdzą, że uległ zorgani­zowanej presji dworu oraz hie­rarchii anglikańskiej i katolic­kiej. Trzeba mieć bowiem świa­domość, że majstrowanie przy ustawie o dziedziczeniu tronu jest spowodowane nie tyle chę­cią równouprawnienia wyznaw­ców religii katolickiej, ile zamia­rem dostosowania do wymogów „równości i niedyskryminacji ze względu na płeć, rasę, religię i orientację seksualną”. Poza tym, jeśli anglikanizm utraci w końcu swój państwowy status (choć z pozoru taka sytu­acja powinna być katolikom na rękę), to całe chrześcijaństwo w Anglii, nawet w jego najbar­dziej ułomnym wydaniu i bez względu na konfesję, ogromnie straci na znaczeniu, a już teraz jest bardzo słabe6. W debacie publicznej miejsce chrześcijań­stwa jako reprezentanta reli­gijnej części brytyjskiej popula­cji mogą w konsekwencji zająć przedstawiciele islamu ”” najży­wotniejszej dziś religii wyzna­wanej na Wyspach7. Nieuchron­nie doprowadzi to do sytuacji znanej z Francji, gdzie starcie sił laickiego państwa i islam­skiego fundamentalizmu nie tylko nie wzmacnia chrześci­jaństwa, ale jeszcze bardziej je marginalizuje.

Premier Gordon Brown, syn pastora prezbiteriańskie­go „Kościoła Szkocji”, który nie darzy monarchii szczegól­nymi względami, a już zupeł­nie nie poważa anglikanizmu, wszczął stosowne procedury w parlamencie. Zmiany wydają się więc już przesądzone, choć nadal mogą być odległe w cza­sie. Brytyjski monarcha panu­ je bowiem nie tylko w Zjedno­czonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, ale w całej Wspólnocie Brytyj­skiej, czyli także w Kanadzie, Australii, Nowej Zelandii, na Jamajce, Barbadosie, Baha­mach, Grenadzie, Papui-Nowej Gwinei, Wyspach Salomona, Tuvalu, Wyspie Świętej Łucji, Wyspie Św. Wincentego i Gre­nadynach, w Belize, na Antigui i Barbudzie oraz Wyspie Św. Krzysztofa i Nevis. Jest także Księciem Normandii (z której pozostały mu Wyspy Kanało­we: Jersey, Guernsey, Alder­ney, Sark i Herm), Dziedzicz­nym Panem Wyspy Man i Naj­wyższym Wodzem (sic!) Wyspy Fidżi. Na zmianę tego prawa będą więc musiały wyrazić zgo­dę parlamenty ponad dwudzie­stu państw i jedna rada starszy­zny plemiennej ”” a to wymaga niemało czasu.

Karol III, „Obrońca Wiar”?

Tytuł Defender of The Faith funkcjonuje nadal, ale sko­ro został nadany przez parlament, może być przezeń zmo­dyfikowany lub nawet zniesio­ny. A mówi się o tym coraz czę­ściej. Takie projekty czyni ksią­żę Karol, który nie jest prote­stantem równie przekonanym, jak jego królewska matka. Przed kilkoma laty książę Walii publicznie zastanawiał się nad zastąpieniem w tytule Defen­der of The Faith słowa „faith” (wiara) liczbą mnogą „faiths”, co czyniłoby go „Obrońcą [wie­lu] Wiar” wyznawanych przez poddanych Korony Brytyjskiej. Książę, którego główną prak­tyką religijną jest wygłaszanie mów na spotkaniach ekume­nicznych, mówił nawet o chę­ci zmiany rytu koronacyjne­go8. Wywołało to zdecydowaną reakcję zwierzchnika anglika­nów, Rowana Williamsa, który nie ukrywał dezaprobaty wobec projektów „ekumenicznego i ponadreligijnego” namaszcza­nia króla.

Książę Walii Karol planuje po objęciu tronu zmianę tytułu „Obrońca Wiary” na „Obrońca Wiar” wyznawanych przez wszystkich poddanych Korony Brytyjskiej. Sprzeciwia się temu zarówno anglikański prymas Rowan Williams, jak i obecnie panująca królowa Elżbieta II. Czy książę Karol kiedykolwiek stanie się Karolem III i „Obrońcą Wiar”?

Królowa Elżbieta II wydaje się podzielać niechęć Williamsa wobec planów jej syna (i to nie tylko w sferze religii), czego dowodem może być to, że nie­dawno przekazała sporą cześć swych obowiązków nie księciu Karolowi, ale swemu wnukowi Wilhelmowi. Czy to oznacza, że Karol nigdy nie będzie miał okazji stać się „Obrońcą Wiar”? ”” Być może. Zarówno jego poglądy, jak i mariaż z Kami­lą Parker Bowles, rozwódką pozostającą de facto prawowi­tą żoną katolika, nie działają na jego korzyść. Lecz nawet jeśli Karol III zasiądzie na tro­nie, to pozostaje pytanie, czy znajdzie w parlamencie popar­cie dla projektowanych zmian. Ostatnio skłania się nawet ku pomysłowi nieco łagodniejszej zmiany w tytule, która polega­łaby na wykreśleniu z tytułu Defender of The Faith angiel­skiego przedimka określone­go the. Tytuł brzmiałby więc Defender of Faith ”” Obrońca Wiary, ale nie „tej”, konkret­nej, anglikańskiej, lecz wszelkiej w ogóle wiary. Jeśli tak, to czy przy tej okazji parlament nie pozwoli sobie na jeszcze dalej idące modyfikacje? Być może zatem spośród królew­skich tytułów niebawem znik­nie wzmianka o jakiejkolwiek wierze.

Dziecinne igraszki

„Wszelkie formy protestanty­zmu (…) są jedynie dziecinny­mi igraszkami pośród wielkiej wojny między świętym powszechnym Kościołem Rzym­skim i Antychrystem” ”” słowa Jana Henryka kardynała New­mana nie tylko świetnie podsu­mowują protestancką doktrynę i wagę dylematów jej zwolenni­ków, ale także stanowią znako­mitą wskazówkę dla anglika­nów rozważających konwersję na katolicyzm, którzy nadal się wahając, spoglądają z nostalgią na zmurszałą i coraz bardziej rozsypującą się fasadę „Kościo­ła Anglii”. Ω

 Jakub Pytel

 

 PRZYPISY:

1  „Kościół niski” (ang. Low Church) to jeden z trzech głównych nurtów „Kościoła Anglii”, a także innych wspól­not tradycji anglikańskiej, silnie podkreślający swą prote­stancką tożsamość. Źywe są w nim tradycje kalwińskie i purytańskie. W „Kościele niskim” wyróżnić można dwa zasadnicze nurty: historyczny i ewangelikalny. Oba pod­kreślają swój reformowany charakter i przywiązują duże znaczenie do literalnej wierności wobec „XXXIX artykułów wiary” jako obiektywnego wyznacznika anglikańskiej toż­samości. Historyczny nurt „Kościoła niskiego” pozostaje pod wpływem pobożności purytańskiej, w tym ścisłych norm regulujących porządek nabożeństwa, podczas gdy ewangelikalni anglikanie są zwolennikami duchowości pie­tystycznej. Ideowo „Kościół niski” z jednej strony sprzeci­wia się prokatolickim tendencjom „Kościoła wysokiego”, z drugiej zaś odżegnuje się od liberalizmu głoszonego przez „Kościół szeroki”, który znany jest m.in. z akceptacji dla ordynacji kobiet i czynnych homoseksualistów.

2  'Droga środka’.

3  Brytyjski system monetarny został oparty na systemie dziesiętnym dopiero po reformie walutowej z roku 1971. Wcześniej funt dzielił się na 20 szylingów, szyling na 12 pensów, pens na 4 farthingi. Dodatkowo 5 szylingów skła­dano się na koronę, a istniała jeszcze gwinea, która warta była 21 szylingów, czyli jednego funta i jednego szylinga.

4  Książę Kentu, Michał, pierwszy kuzyn królowej i wnuk Jerzego V, utracił prawo do tronu (był 15. pretendentem w kolejności), gdy w 1983 r. pojął za żonę katoliczkę Marię Krystynę von Reibnitz, która odmówiła przyjęcia anglikanizmu. Z kolei w 2008 r. Autumn Kelly, żona Petera Philip­sa, wnuka królowej Elżbiety, porzuciła wiarę katolicką dla złudnych nadziei na tron (jej mąż jest 11. w kolejce).

5 Kardynał Bazyli Hume (arcybiskup Westminsteru w latach 1976-1999) odmówił propozycji przyjęcia tytułu para i zasiadania w Izbie Lordów, aby nie tworzyć nawet pozoru podporządkowania brytyjskich katolików głowie „Kościoła Anglii”. Jego następca, kardynał Murphy–O’Connor, nie miał już w swym „ekumenicznym” zapale tego typu skrupułów i tylko ze względu na interwencje Stolicy Apostolskiej odstąpił od zamiaru zasiadania w Izbie Lordów wspólnie z anglikańskimi „biskupami”.

6 Na 25 mln brytyjskich anglikanów regularnie prakty­kuje ok. 840 tys., a na 4,5 mln katolików ”” 860 tys.; trzeba dodać, że „Kościół Anglii” ”” inaczej niż katolicki ”” nie nakłada na swoich wiernych obowiązku uczestnictwa w niedzielnych nabożeństwach.

W maju ubiegłego roku dyrektorem ds. programów religijnych BBC został muzułmanin, Aaqil Achmed, a na początku tego roku szefostwo stacji ogłosiło, że czas trwa­nia audycji poświęconych chrześcijaństwu zostanie skróco­ny na rzecz innych religii, przede wszystkim islamu.

8  Wielka Brytania to ostatnie europejskie państwo utrzymujące zwyczaj koronacji władcy. W państwach nie­gdyś katolickich nadal będących monarchiami (Belgia, Hiszpania) religijną ceremonię namaszczenia i koronacji króla zastąpiono świecką uroczystością, podczas której monarcha zaprzysięga konstytucję.

Za: Zawsze wierni nr 3/2010 (130) | http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/numer/130

Skip to content