Aktualizacja strony została wstrzymana

Co by było gdyby? – Mirosław Kokoszkiewicz

Przy okazji kolejnej rocznicy Powstania Warszawskiego, zresztą, jak co roku, pojawili się optymiści, którzy twierdzą, że w razie godziny próby dzisiejsze młode pokolenie stanęłoby na wysokości zadania nie gorzej jak ówcześni „Kolumbowie rocznik 20”. 

Mówienie, że dzisiejsza młodzież jest inna, gorsza, mniej patriotyczna i ideowa, to takie ich zdaniem czarnowidztwo niepoparte żadnymi merytorycznymi argumentami. Głosy te padają ze środowisk, które w tym psuciu polskiego społeczeństwa odegrały w ciągu ostatnich 22 lat główną rolę.

Spór ten jest nie do rozstrzygnięcia, gdyż stuprocentową pewność, kto ma rację, moglibyśmy uzyskać jedynie w przypadku gdyby doszło do jakiegoś kolejnego, nie daj Boże, historycznego dramatu. 

Jednak podejrzewam, że ten optymizm salonowców III RP to takie nic ich niekosztujące odwracanie kota ogonem i próba zakrzyczenia smutnej prawdy o tym, jakiego spustoszenia w umysłach Polaków dokonali po 1989 roku.

Aby choć trochę przybliżyć się do prawdy i odpowiedzi na pytanie, „co by było gdyby?”, trzeba niestety wziąć się za uprawienie historii alternatywnej, co krytykują zawsze zawodowi historycy, choć często sami taką historię alternatywną uprawiają.

Po pierwsze należy zadać sobie pytanie czy wychowanie patriotyczne ma jakiś wpływ na postawy społeczeństw w trudnych dziejowych momentach.

Czy jest możliwe, aby po ponad dwudziestu latach walki z postawami patriotycznymi, wartościami chrześcijańskimi i pluciu na polską historię i tradycje, Polacy zachowali się podobnie jak tamto pokolenie, wychowywane zupełnie inaczej?

Przecież nikt nie zaprzeczy, że polska międzywojenna wychowywała swoich obywateli w duchu niezwykle patriotycznym oraz w ogromnym szacunku do tradycji oraz wszystkich tych narodowych bohaterów, którzy w naszej historii o niepodległy byt ojczyzny walczyli.

Gdyby ci salonowi optymiści mieli rację to należy przyjąć, że i dzisiejsze elity stworzyłyby podziemne państwo, ewenement na skalę światową, a współcześni idole młodzieży stanęliby z bronią w ręku na barykadach.

Jednym słowem dzisiaj to nie Baczyński, Gajcy, Stroiński, Jasiński, Szczepański czy Krahelska, ale ich następcy, Szymon Majewski, Kuba Wojewódzki, Michał Piróg, Krzysztof Ibisz, Zbigniew Hołdys i Kazimiera Szczuka ruszyliby z bronią i butelkami benzyny w ręku na wroga. 

Uruchamiam swoją wyobraźnie i jakoś nie mogę ujrzeć ich w tej roli, a zwłaszcza Wojewódzkiego z Raczkowskim, zatykających polski sztandar na zdobytym budynku Pasty.

Mimo najszczerszych chęci nie mogę sobie jakoś wyobrazić profesorów Sadurskiego, Krzemińskiego, Majcherka, Środy, Nałęcza czy Iwińskiego uczących młodzież na tajnych kompletach, czy tego, jak w roli „cichociemnych” lądują na terenach okupowanych, Biedroń i Jacyków.

No cóż, może się mylę i krzywdzę te dzisiejsze autorytety wykreowane przez „wiodące” media. Ale czy na takich wzorcach możliwe jest wychowanie współczesnych „Kolumbów”?

Czy nie bardziej prawdopodobna jest taka wersja wydarzeń, że po trzech dniach odcięcia od internetu oraz pozbawienia ciepłej wody i prądu, zamiast biało-czerwonych, załopocą masowo białe flagi?

W swoim czarnowidztwie pójdę jeszcze dalej i że tak powiem na całego.

Gdybajmy w dalszym ciągu i wyobraźmy sobie, że esbecy 19 października 1984 raku roku mordują, zresztą według wcześniej ustalonej kolejności, nie księdza Jerzego Popiełuszkę, lecz zgodnie z planem jego przyjaciela, księdza Stanisława Małkowskiego.

Myślę, że dzisiaj mielibyśmy już „błogosławionego księdza Stanisława” i rzesze różnych artystów, celebrytów, hierarchów kościelnych i polityków, którzy prześcigaliby się w opowieściach, jak to bohaterskiego kapłana wspierali, byli zawsze po jego stronie i służyli mu pomocą, sami oczywiście przy tym się narażając.

Jaki los przypadłby zaś księdzu Jerzemu w III RP? Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w ramach swoistej kary przenoszony byłby często na coraz mniej znaczące placówki, przesuwano by go z parafii do parafii aż w końcu kardynał Nycz obłożyłby go karą suspensy za obronę krzyża na Krakowskim Przedmieściu.

Wtedy też wzór katolicyzmu Jan Filip Libicki zamiast artykułu „Ksiądz Małkowski i twarz ojca Rydzyka” napisałby tekst zatytułowany „Ksiądz Popiełuszko i twarz ojca Rydzyka”, a „niezależne media” nie zostawiłyby na księdzu Jerzym suchej nitki, mówiąc i pisząc o „seansach nienawiści”, jakie urządza.

Oczywiście na czele chóru krytyków stanąłby ksiądz Kazimierz Sowa, kapelan TVN24, wsparty przez autorytet Szymona Hołowni, który dwukrotnie porzucał nowicjat u dominikanów. Głos w Gazecie Wyborczej zabraliby również najlepsi znawcy katolicyzmu, czyli byli i upadli kapłani, Bartoś i Obirek.

Co do tego ostatniego to nie mam pewności gdyż związał się z żoną byłego izraelskiego dyplomaty w Warszawie i na Czerskiej mogli go również obłożyć suspensą?

Mirosław Kokoszkiewicz

Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie (34/2011)

Za: Mirosław Kokoszkiewicz blog (27.08.2011) | http://kokos.salon24.pl/336847,co-by-bylo-gdyby

Skip to content