Aktualizacja strony została wstrzymana

Polska ormowcem światowym? – Stanisław Michalkiewicz

W koszmarnych czasach kolonializmu, jeśli jakiś tubylczy kacyk zaszurał białemu kupcowi, handlującemu paciorkami i lusterkami, nie mówiąc już o gubernatorze Jej Królewskiej Mości, i – dajmy na to – nie chciał płacić haraczu za cywilizowanie mniej wartościowego tubylczego narodu, w górę rzeki płynęła kanonierka i wkrótce powracał porządek, niczym na cmentarzu. Od tamtej pory wiele się zmieniło, zwłaszcza w dziedzinie środków pokojowych. Wynaleziono kanonierki latające, które mogą poruszać się nawet szybciej od dźwięku, dzięki czemu procesy pokojowe, czy ściślej – pacyfikacyjne, bardzo się uprościły.

Jeśli jakiś tubylczy kacyk szura białym kupcom, albo – co nie daj Boże – gubernatorowi Jej Królewskiej Mości, to z zamorskich baz wyruszają ponaddźwiękowe kanonierki, żeby wesprzeć tubylców opowiadających się po stronie cywilizacji i postępu. Nabiera to aktualności zwłaszcza teraz, kiedy porządek świata ustanowiony sto lat temu przez kierowników imperium brytyjskiego uległ zaawansowanej erozji i w ramach nowego porządku trzeba każdemu wskazać jego miejsce stania.

W czynnościach składających się na tworzenie nowego porządku uczestniczy również nasz nieszczęśliwy kraj – ale w zasadzie w charakterze ormowca. Zwróciłem na to uwagę już dawniej – w komentarzu zatytułowanym „Polska ormowcem Europy”, poświęconym polskiemu udziałowi w operacji rozbioru Serbii. Z uwagi na postępujące rozbrajanie państwa Polska nie odegrała w rozbiorze Serbii żadnej istotnej roli militarnej, ale pokrzykiwała, podskakiwała, słowem – starała się, jak mogła, stworzyć wrażenie aktywnego uczestnictwa w wielkiej światowej polityce. Wreszcie ustami ministra Sikorskiego uznała Kosowo, co z pewnością odbije się nam śmiertelną czkawką, być może nawet już niedługo. Podobnie zachowuje się żaba podstawiająca nogę, kiedy kują konie.

Podobnie teraz, kiedy z uwagi na konieczność dokonania nowego podziału Afryki i pacyfikację obszaru Bliskiego Wschodu przed prawdopodobnym uderzeniem niezidentyfikowanych kanonierek na Iran oraz przywróceniem kontroli starszych i mądrzejszych nad złożami surowców strategicznych, Polska próbuje stworzyć wrażenie, jakby była ormowcem światowym. Kanonierek, ma się rozumieć, Polska nie ma, ale podobnież dostarczała libijskim demokratom broń. Pan minister Sikorski uchylił się od komentarza w tej sprawie, ponieważ – jak powszechnie wiadomo – „milczy, bo kłamać nie umie”. Ponieważ jednak takie dostawy musiałyby odbywać się co najmniej na pograniczu, a być może nawet poza granicą legalności, np. w ramach pomocy humanitarnej, z którą latały do Libii samoloty z rozwiązywanego właśnie 36. pułku specjalnego, nie można o tym głośno mówić, tym bardziej że w takiej sytuacji rośnie gwałtownie prawdopodobieństwo udziału w operacji, jak to się mówi – „przestępczości zorganizowanej”, grupującej tzw. elementy socjalnie bliskie. Więc chociaż Polska popiera libijskich rebeliantów jak zwykle ze względu na „wolność naszą i waszą”, to środowiska przestępczości zorganizowanej zapatrują się na te sprawy zupełnie inaczej, bez cienia altruizmu ani staroświeckiej rewerencji. Rozliczenie może być ciekawe, chyba że znowu nastąpi cała seria gangsterskich porachunków, jak to już bywało i wcześniej, kiedy trzeba było pozbyć się niewygodnych świadków. Czegóż jednak się nie robi dla rozszerzenia i utrwalenia demokracji i wolności? Demokracją w Libii przejęli się również flegmatyczni Brytyjczycy, i to do tego stopnia, że dostarczali rebeliantom nie tylko mnóstwo paciorków i lusterek, ale nawet noktowizory. Ciekawe, czego zażądają w zamian, no i przede wszystkim – czy do udziału w łupach dopuszczą również ormowców.

Stanisław Michalkiewicz

Za: Nasz Dziennik, Piątek, 26 sierpnia 2011, Nr 198 (4129) | http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=dd&dat=20110826&id=main

Skip to content