Aktualizacja strony została wstrzymana

91 rocznica zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej

15 sierpnia mija 91. rocznica Bitwy Warszawskiej, w której Polacy odnieśli zwycięstwo nad Armią Czerwoną. Wygrana polskich żołnierzy na blisko 20 lat zapewniła naszemu krajowi niepodległość i równocześnie uchroniła Europę Zachodnią przed rewolucją komunistyczną.

Bitwa Warszawska była jednym z ważniejszych starć wojny polsko-bolszewickiej, wywołanej przez Rosję radziecką, dążącą do podboju państw europejskich i przekształcenia ich w podległe republiki.

Wojna polsko-bolszewicka rozpoczęła się krótko po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku. Celem Józefa Stalina było najpierw pokonanie Polski, a potem wszczęcie komunistycznej rewolucji w Niemczech i w krajach powstałych z rozpadu Austro-Węgier. Na początku maja 1920 roku Armia Czerwona rozpoczęła ofensywę, dowodzoną przez Michaiła Tuchaczewskiego, jednego z najzdolniejszych dowódców sowieckich. Celem miało być zdobycie Warszawy. Jednocześnie armia Siemiona Budionnego atakowała Polaków w rejonie Lwowa, a korpus kawalerii Gaj-Chana miał opanować północne Mazowsze, by w ten sposób otoczyć i ostatecznie pokonać siły polskie.

Przewaga bolszewików była ogromna. Wydawało się że opanowanie Warszawy potrwa kilka godzin. Jednak w czasie, kiedy Armia Czerwona zbierała siły do ostatecznej bitwy, Polacy przegrupowali wojska, przez co pokrzyżowali sowietom plany.

Bitwa Warszawska odbyła się w dniach 13-15 sierpnia 1920 roku. Głównym celem operacji było odcięcie korpusu Gaj-Chana od armii Tuchaczewskiego i od zaplecza oraz doprowadzenie do bitwy na przedpolu Warszawy. Operacja składała się z trzech faz – obrony „przedmieścia warszawskiego” na linii Wieprza, Wkry i Narwi, rozstrzygającej ofensywy znad Wieprza oraz wyparcia Rosjan za Narew, pościgu, osaczenia i rozbicia armii Tuchaczewskiego.

Bitwa Warszawska rozpoczęła się 13 sierpnia walką o przedpole, między innymi o Radzymin, który kilkanaście razy przechodził z rąk do rąk. Ostatecznie polscy żołnierze utrzymali Radzymin i okoliczne miejscowości. Do zaciekłych walk doszło pod modlińską twierdzą, pod Pułtuskiem i Serockiem. Ciężki zwycięski bój stoczono o Nasielsk. Mimo to inne jednostki sowieckie nie zaprzestały marszu w kierunku Brodnicy, Włocławka i Płocka.

Faza obronna bitwy warszawskiej trwała do 16 sierpnia, kiedy to, dzięki działaniom marszałka Piłsudskiego, nastąpił przełom. Dowodzona przez niego tzw. grupa manewrowa, w skład której wchodziło pięć dywizji piechoty i brygada kawalerii, przełamała obronę bolszewicką w rejonie Kocka i Cycowa, a następnie zaatakowała tyły wojsk bolszewickich nacierających na Warszawę. Tuchaczewski musiał wycofać się nad Niemen.

Ostateczną klęskę bolszewicy ponieśli pod Osowcem, Białymstokiem i Kolnem. Straty Rosjan w Bitwie Warszawskiej oszacowano na 25 tysięcy zabitych. Do niewoli wzięto 66 tysięcy jeńców. Polskie straty wyniosły 4 i pół tysiąca poległych, 22 tysiące rannych i 10 tysięcy zaginionych.

Bitwa warszawska została uznana za 18. przełomową bitwę w historii świata. Zdecydowała o zachowaniu niepodległości przez Polskę i zatrzymała rozprzestrzenienie się rewolucji bolszewickiej na Europę Zachodnią.

IAR/Kresy.pl

Za: Kresy.pl (15 sierpnia 2011)

Czy Piłsudski pomógł bolszewikom?

Wojna lat 1919-20 jest dziś przedmiotem sporów polsko-rosyjskich. Czy stanowisko historiografii rosyjskiej da się jakoś zniuansować?

Wśród szerszych kręgów historyków czy w ogóle ludzi zainteresowanych historią temat ten podejmowany jest raczej propagandowo. Istotne znaczenie ma tu wątek jeńców bolszewickich, który został uruchomiony jeszcze na zamówienie Michaiła Gorbaczowa. Przypomnijmy Gorbaczow inicjując ujawnienie części prawdy na temat Katynia – przypisanie wyłącznej odpowiedzialności za zbrodnię NKWD, choć bez wskazania najwyższych władz państwa sowieckiego, realnie odpowiedzialnych za tę decyzję – jednocześnie nakazał swoim propagandystom szukanie anty-Katynia. Nakazał szukanie polskich zbrodni, które w oczach sowieckiej opinii jakoś by zrównoważyły informację o mordzie popełnionym na polskich oficerach. I ten temat w kolejnych falach propagandowych w Rosji powraca. W nieco węższym kręgu wydarzenia sprzed 90 lat dyskutowane są w kontekście odpowiedzialności Piłsudskiego za uratowanie bolszewizmu. Wskazuje się lato i jesień roku 1919, rozmowy w Białowieży i Mikaszewiczach, a przynajmniej tajną ich część, bo oficjalnie dotyczyły one wymiany jeńców. Natomiast nieoficjalnie dotyczyły przerwania działań na froncie polsko-bolszewickim, czynnym praktycznie od lutego.

Dlaczego rozmowy te były tak ważne, skoro ostatecznie w kolejnym roku doszło do eskalacji wojny?

Miały one istotne znaczenie dla strony sowieckiej. Chodziło o odciążenie frontu przeciw Polsce, aby można było około 40 tysięcy szabel i bagnetów – jak się wtedy liczyło – przerzucić na front wojny domowej, wojny z Denikinem. Mimo że nie było żadnego układu Piłsudski-Lenin, to już samo prowadzenie takich rozmów realnie umożliwiło stronie sowieckiej przerzucenie tej ilości wojsk na front wewnętrzny. Denikin pisał o tym później w swoich wspomnieniach. Ale standardowo wątek ten w piśmiennictwie rosyjskim powracał. Podjął go Aleksander Sołżenicyn w eseju, który się ukazał w wydanym w latach 70. zbiorze „Iz pod głyb”. Ze strony polskiej również takie oskarżenie pod adresem Piłsudskiego zostało wysunięte. I zrobili to jego polityczni przeciwnicy – posłowie endeccy – już w roku 1920. A mogli to zrobić, ponieważ strona rosyjska w maju tego roku, gdy trwała ofensywa Piłsudskiego na Kijów, ujawniła, na zasadzie przecieku kontrolowanego do komunistycznej prasy niemieckiej, informację o rozmowach z Polakami, jakie toczyły się rok wcześniej. Chodziło o skompromitowanie Piłsudskiego, który mając w roku 1919 okazję zgnieść wspólnie z Denikinem bolszewików paktował z nimi, a teraz porywa się samotnie z motyką na słońce, kiedy w Rosji nie ma już opozycji.

Wspomniał pan o doraźnym konflikcie endeków z Piłsudskim. Czy w Polsce pojawiały się jakieś inne głosy krytykujące marszałka za działania w roku 1919?

Po drugiej wojnie światowej temat ten znalazł ważne miejsce w polskiej literaturze emigracyjnej dzięki Józefowi Mackiewiczowi. Jego książka „Zwycięstwo prowokacji” przedstawia w formie publicystycznej zarzuty wobec marszałka, które właściwie formułują Rosjanie. Mackiewicz z pasją oskarża Piłsudskiego o to, iż ten w imię wąsko pojmowanego polskiego interesu narodowego zdecydował się nie pomóc Denikinowi, a faktycznie w krytycznym momencie pomógł Leninowi. Pisarz rozwinął ten wątek w powieści „Lewa wolna”. Tu uwaga na marginesie: „Zwycięstwo prowokacji”, które w zeszłym roku ukazało się po angielsku nakładem Yale University Press, bardzo prestiżowego wydawnictwa, ze wstępem Timothy’ego Snydera, powinno w pierwszej kolejności zostać przełożone na język rosyjski. Znalazłoby z pewnością wielu wdzięcznych czytelników. A jeszcze lepiej gdyby się udało na rosyjski przełożyć takie powieści Mackiewicza jak „Lewa wolna”, bo każdy Rosjanin patriota przeczytałby ją z wielką przyjemnością.

Jakie były reakcje na książki Mackiewicza?

Spotykał się on z bardzo ostrymi ripostami ze strony środowisk piłsudczykowskich i nie tylko. Niemal wszystkie odłamy emigracji krytykowały te jego wystąpienia. Może z jednym wyjątkiem, jakim był Jędrzej Giertych, który uważał, że opinia Mackiewicza dotycząca Piłsudskiego tylko potwierdza jego negatywną ocenę marszałka. I na tym tle wywiązała się między nimi pełna szacunku korespondencja.

Może zatem powinniśmy wziąć pod uwagę nasz grzech zaniechania wobec białej Rosji?

Warto do tego problemu wracać. Dlatego mówiłem o tym, że dobrze byłoby przełożyć twórczość Mackiewicza na język rosyjski. Sądzę, że na płaszczyźnie antykomunizmu, mimo wszystkich dzielących nas różnic, jest chyba jedyna realna szansa zbliżenia wrażliwości historycznej niemałej części Polaków głęboko przeżywających swój patriotyzm z wrażliwością historyczną najlepszej części Rosjan, którzy postrzegają tradycję rosyjską jako radykalnie odmienną od komunizmu. Mamy tu jakże ważną dyskusję o tym, czy dało się obalić komunizm wspólnymi siłami w roku 1919. W „Lewej wolnej” pojawiają się pytania o to, czy dla Polski było możliwe, żeby zawrzeć układ z Denikinem na takiej zasadzie, na jakiej Denikin wyłącznie był gotów się zgodzić. A więc, żeby polskie wojska idąc na wschód zawieszały rosyjskiego dwugłowego orła nie tylko gdzieś w Mińsku czy Smoleńsku, ale już w Grodnie, Wilnie, a nawet we Lwowie, który przecież przed pierwszą wojną światową do Rosji nie należał, ale według planów rosyjskich podtrzymywanych przez Denikina miał do niej należeć. Tak więc tutaj był kłopot, bo przecież nikt z Polaków nie wyobrażał sobie, żeby Grodno czy Lwów miały się znaleźć poza granicami odrodzonego państwa polskiego.

 Rozmawiał: Filip Memches

 Andrzej Nowak – historyk, publicysta, sowietolog, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, redaktor naczelny dwumiesięcznika „Arcana”

Za: Kresy.pl (15 sierpnia 2010)

Skip to content