Aktualizacja strony została wstrzymana

Komunistyczni patroni pod opieką Schetyny

Marszałek Sejmu od dwóch lat nie poddaje pod głosowanie projektu ustawy przewidującej eliminację komunistycznej symboliki z przestrzeni publicznej.

Proces dekomunizacji nazw ulic utknął i nie widać perspektyw na jego usprawnienie. Instytut Pamięci Narodowej, odkąd śmierć w katastrofie smoleńskiej poniósł prezes Janusz Kurtyka, nie wysyła do samorządów monitów wskazujących, że utrzymywanie komunistycznej symboliki narusza prawo. Posłowie od dwóch lat czekają na głosowanie nad projektem ułatwiającym usunięcie komunistycznej symboliki ze sfery publicznej. Podobny projekt, który pojawił się niedawno w Senacie, utknął w komisji.

– Zasadniczo akcja ta została po śmierci prezesa Janusza Kurtyki zawieszona, p.o. prezes Franciszek Gryciuk nie wysyłał tych pism do samorządów – mówi Andrzej Arseniuk, rzecznik IPN. Jak dodaje, wynikało to m.in. ze słabego odzewu władz lokalnych na pisma. – Nawet te władze, które chciały dokonać zmian, po referendach wśród mieszkańców danych ulic, którzy z reguły byli przeciwni temu, wycofywały się – dodaje rzecznik.

– Janusz Kurtyka wiedział, że nie może nic im nakazać – wspomina dr Maciej Korkuć, historyk z krakowskiego IPN, który został koordynatorem całej akcji. – Ale nie o to chodziło w całej akcji. Dla niego było ważniejsze to, aby apelować do sumień radnych i do ich poczucia szacunku dla narodowej pamięci – dodaje.

Instytut rozpoczął tę akcję w 2007 r. właśnie z inicjatywy prezesa Kurtyki, który dostrzegł bierność państwa i samorządów, jeśli chodzi o całkowitą eliminację komunistycznych patronów z przestrzeni publicznej miast i miasteczek. Kurtyka wystosował ponad 200 listów z apelami bezpośrednio do samorządów, przedstawiając szczegółowe noty biograficzne komunistycznych patronów i zwracając uwagę, że dalsze utrzymywanie takiego nazewnictwa jest sprzeczne z prawem.

Pełna zamrażarka

W tej chwili IPN, którego pracami kieruje Łukasz Kamiński, zajął postawę wyczekującą, licząc na załatwienie tej kwestii przez parlamentarzystów. – Czekamy, co zrobi parlament w tej sprawie, ponieważ rozwiązanie ustawowe będzie o wiele lepsze – wskazuje Arseniuk.

Od 2009 r. w Sejmie leży projekt ustawy o usunięciu symboli komunizmu z życia publicznego w Polsce, zgłoszony przez Prawo i Sprawiedliwość. Sejmowe komisje postanowiły, że zarekomendują Sejmowi jego odrzucenie. Jednak przez dwa lata sprawa ta nie trafiła na posiedzenie Sejmu.

– Kompletnie nic się nie działo w tej sprawie w tym okresie – podkreśla poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS). – Trzeba by zapytać pana marszałka Grzegorza Schetynę, kiedy podda to pod głosowanie – dodaje.
O projekcie przypomina przed wyborami PiS na swoim portalu internetowym, podkreślając, że zakłada on „oczyszczenie życia publicznego z symboli komunizmu” m.in. „przez zmiany nazw obiektów i urządzeń przeznaczonych do użytku publicznego, usunięcie z widoku publicznego materialnych symboli komunizmu oraz odebranie orderów, odznaczeń, oznak, tytułów honorowych i innych wyróżnień imiennych przyznanych za zasługi na rzecz komunizmu przez komunistyczne władze państwowe w latach 1944-1989”.

Ostatnio w Senacie pojawi się podobny projekt przygotowany przez jedną z komisji po petycji samorządowców z Jastrzębia-Zdroju. – To jest ważna ustawa, która jest pewnego rodzaju konsekwencją obowiązujących przepisów – mówi nam senator Stanisław Piotrowicz (PiS), jeden z inicjatorów przygotowania tego projektu. – Przecież przestępstwem jest propagowanie systemu totalitarnego, natomiast toleruje się nazwy ulic jako żywo przypominające tamten system. Jest to gloryfikacja i rozpowszechnianie idei systemu totalitarnego – podkreśla parlamentarzysta.

Pierwsze czytanie projektu ustawy o usunięciu z nazw dróg, ulic, mostów, placów i innych obiektów symboli ustrojów totalitarnych już się odbyło na senackiej komisji administracji. Obecny na jej posiedzeniu w czerwcu dr Korkuć przedstawił, jak ten problem wygląda w skali krajowej. Pokazał jednocześnie przykłady uchwał rad miejskich zmieniających wiele nazw ulic z komunistycznymi patronami jednocześnie. Posiedzenie zostało jednak odroczone do czasu zasięgnięcia nowych opinii i informacji. – Podczas prac komisji był pewien opór ze strony senatorów Platformy. Ja w różny sposób podejmowałem działania, aby już na pierwszym posiedzeniu komisji petycji nie odrzucić tego projektu, żeby móc dalej prowadzić te prace – mówi Stanisław Piotrowicz.

Zenon Baranowski

Za: Nasz Dziennik, Sobota-Poniedziałek, 13-15 sierpnia 2011, Nr 188 (4119) | http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110813&typ=po&id=po21.txt

Skip to content