Aktualizacja strony została wstrzymana

Raport wybrzmiał, pytania pozostały – Janusz Wojciechowski

Raport Millera to jest raport sędziego nie tylko w sprawie własnej, ale i w sprawie prezesa sądu. Dlatego Jerzy Miller nie dotknął odpowiedzialności Jerzego Millera, ani tym bardziej Donalda Tuska.

Niech pan weźmie samochód, rozpędzi go do 280 kilometrów na godzinę i zderzy się z brzozą, to się pan przekona… – odpowiedział minister Miller na pytanie dziennikarza, czy samolot rzeczywiście mógł stracić skrzydło i sterowność po zderzeniu z brzozą. Wprawił mnie pan Miller tą odpowiedzią w zdumienie. Naprawdę nie widzi różnicy między samochodem ważącym tonę,
a ważącym sto ton samolotem?

Mimo wszystko raport Millera zawarł kilka ważnych ustaleń, które warto tu przypomnieć, zwłaszcza tym wszystkim mądralom, którzy byli przekonani, że pilotom trzęsły się ręce, bo naciskał na nich Prezydent i pijany generał. Nic z tych rzeczy – żadnej presji na lądowanie ani nacisku nie było!
Zrozumieliście to? Źadnej presji Prezydenta ani, żadnej presji generała, żadnej presji innego pasażera – nie było! Przeprosicie teraz pamięć Prezydenta i pamięć Generała za wasze nikczemne supozycje i podejrzenia?

Raport potwierdził też tezę „białej księgi” Macierewicza, że samolot nie lądował, gdyż pilot próbował go wyprowadzić na drugi krąg. Nie lądował – zrozumieliście to? Miller potwierdził też inną tezę z białej księgi Macierewicza, że wieża kontrolna, w której nie szympans siedział, tylko pułkownik Krasnokutski, naprowadzała samolot źle i wmawiała pilotom kilkakrotnie, że są na kursie i na ścieżce, choć nie byli. Zabrakło jednak odpowiedzi na pytanie – dlaczego rosyjscy kontrolerzy tak czynili? Dlaczego okłamywali załogę, że jest na kursie i na ścieżce, choć nie była?
Dlaczego naprowadzali samolot ku katastrofie? Na żarty im się zebrało?

A poza tym – cóż – przede wszystkim potwierdziło się, że jest to raport sędziego we własnej sprawie. Minister Miller sam sobie odpuścił własne zaniedbania i winy, zwłaszcza w zakresie zabezpieczenia wizyty prezydenta przez BOR. Widzieliśmy, jak się zabezpiecza wizytę prezydenta, gdy przylatywał do Polski Obama. Amerykański BOR sprawdzał każde okno, każdy krzak, każdy komin. A naszym „borowikom” tyłków się nie chciało ruszyć i sprawdzić, czy w smoleńskim kurniku zwanym wieżą lotami jakiś rozsądny człowiek kieruje, czy być może szympans, jak sobie żartowali Rosjanie. Ktoś powie, że Obama to prezydent mocarstwa prowadzącego wojnę. A Polska to na wojnie nie jest?

Raport Millera starannie pomija odpowiedzialność premiera Tuska, jak choćby sprawa rozdzielenia wizyt i dziwną grę z Rosjanami, żeby wizytę Prezydenta sprowadzić do wymiaru prywatnej uroczystości. Nie odpowiada, dlaczego premier Tusk wybrał dla wyjaśnienia katastrofy konwencję chicagowską, przewidzianą dla lotów cywilnych, choć sam Miller uznał, że tragiczny lot był wojskowy. Nie wyjaśnił też raport Millera, dlaczego nie wydobyte zostały od Rosjan kluczowe dowody, czyli wrak i czarne skrzynki. Nie wyjaśnił, dlaczego Polska nie była partnerem tylko klientem w wyjaśnianiu katastrofy

Nadal nie mamy też odpowiedzi na wiele zasadniczych pytań, jak choćby takie:
– dlaczego Rosjanie rozpowszechnili informację, że samolot podchodził do lądowania cztery razy?
– Dlaczego minister Sikorski już w pierwszej godzinie po katastrofie sugerował błąd pilotów, choć nie było o tym żadnej wiedzy?
– Skąd i dlaczego rozpowszechniane były wiadomości, że samolot rozbił się o 8,56, podczas gdy stało się to o 8,41?
– dlaczego i jak to w ogóle było możliwe, że akcja ratunkowa rozpoczęła się dopiero w piętnaście minut po katastrofie, choć samolot runął tuż obok lotniska?
– dlaczego Rosjanie rozkawałkowali do reszty wrak, pozbawiając go zasadniczej wartości dowodowej?
– Jak to było z tym rzekomym przesiewaniem ziemi smoleńskiej sitem, dlaczego były te fałszywe zapewnienia pani minister Kopacz?
– Jak to było z sekcją zwłok i czy pani minister Kopacz rzeczywiście czuwała nad jej prawidłowością?

Raport wybrzmiał, zasadnicze wątpliwości i pytania pozostały bez wyjaśnienia. Czy to rozczarowanie? Odpowiem szczerze – nie. Biorąc po uwagę, że był to nie tylko raport sędziego w sprawie własnej, ale i w sprawie odpowiedzialności prezesa sądu, trudno było oczekiwać, że sędzia Miller poruszy własną odpowiedzialność i odpowiedzialność premiera Tuska.
Mam nadzieję, że to wyjaśni Najwyższa Izba Kontroli, prowadząca kontrolę na mój wniosek, choć Platforma Obywatelska usilnie stara się jej kontrolę spacyfikować.

Jednak trzy kwestie niech się staną jasne raz na zawsze. Nie było presji na pilotów. Nie było lądowania, tylko próba odejścia na drugi krąg. Rosyjscy kontrolerzy naprowadzali samolot fałszywie.

Janusz Wojciechowski

Za: Janusz Wojciechowski blog | http://januszwojciechowski.blog.onet.pl/Raport-wybrzmial-pytania-pozos,2,ID432297291,n

Skip to content