Aktualizacja strony została wstrzymana

Rządzimy 4 lata ale co złego to nie my – Zbigniew Kuźmiuk

Ucieczka od odpowiedzialności za fatalne skutki swoich działań, to cecha charakterystyczna ekipy Tuska.

Zaczęło się od zgody na pakiet klimatyczny pod koniec 2008 roku. Najpierw Tusk odtrąbił sukces ogłaszając, że Polska w negocjacjach osiągnęła wszystko co było można. Kiedy jednak zaczęło się okazywać, że negatywne skutki pakietu spadną na naszą gospodarkę już w styczniu 2013, Tusk bez zająknięcia stwierdził, że wszystkiemu winien jest Prezydent Kaczyński bo zgodził w 2007 roku na jego założenia.

Afera hazardowa proszę bardzo. Na początku zwalnia się 5 ministrów i jednego wicepremiera, a także przewodniczącego własnego klubu parlamentarnego ale po opanowaniu sytuacji pod osłoną medialną, powołuje się komisję śledczą pod przewodnictwem funkcjonariusza Platformy i mając w niej większość, doprowadza się do tego, że według jej raportu końcowego afery nie było.

W międzyczasie wyrzuca się z hukiem szefa CBA Mariusza Kamińskiego, który aferę wykrył i bez zażenowania oświadcza, że wszystko to co nazywano aferą hazardową było jego prowokacjami.

Dług publiczny w ciągu 3 lat wzrósł o 300 mld zł czyli o 60%. To prawda, ale był to skutek światowego kryzysu gospodarczego, z którego dzięki umiejętnościom Tuska i Rostowskiego, Polska i tak wyszła obronną ręką. A poza tym inne kraje w UE są zadłużone jeszcze bardziej.

Komisja Europejska nakazuje zwrot pomocy publicznej stoczniom w Gdyni i w Szczecinie i przy bierności rządu Tuska doprowadza do ich upadłości (w tym samym czasie Francuzi i Niemcy przy pomocy środków budżetowych ratują swoje fabryki samochodów i banki).

Ekipa Tuska obiecuje znalezienie inwestora i znajduje katarskiego, ale przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Po wyborach okazuje się, że inwestor zrezygnował ze względu na kryzys i brak perspektyw w przemyśle stoczniowym, choć teraz już wiemy, że inwestora tak naprawdę wcale nie było. Nie ma winnych – Minister Grad, który miał być zdymisjonowany jeżeli inwestora nie znajdzie, po całej akcji jest publicznie przez Premiera Tuska przeproszony, bo przecież się starał.

Podpisaliśmy fatalną w skutkach umowę gazową z Rosją na wiele lat i przy najwyższym w Europie poziomie cen. Zdaniem Tuska zapewniliśmy sobie stabilne dostawy gazu z Rosji, a że jest drogo nic na to nie można poradzić. Inni odbiorcy np. Słowacja płacą za rosyjski gaz jeszcze więcej.

Nie da się zrealizować w terminie inwestycji na Euro 2012. Winna zła ustawa o zamówieniach publicznych, która preferuje wykonawców z najniższą ceną, zawiedli wykonawcy zagraniczni, którzy nie przewidzieli skomplikowania procesów inwestycyjnych w naszym kraju.

W ostatnich dniach GUS ogłasza najwyższy od 10 lat wskaźnik inflacji. Za walkę z inflacją odpowiada bank centralny, a w ogóle została ona spowodowana przez czynniki zewnętrzne, wzrost cen paliw i wzrost cen surowców rolnych na rynkach światowych.

Ani słowa o tym, że podwyżka stawek VAT o 1 pkt procentowy stała się pretekstem do masowego podnoszenia cen z łatwym usprawiedliwieniem, przecież wzrosły stawki podatku VAT więc musimy podnieść ceny. Ani słowa także o tym, że w 2007 roku ceny ropy naftowej na rynku światowym były o 50% wyższe od obecnych, a ceny paliwa na naszych stacjach były wyraźnie niższe niż teraz.

Wreszcie kurs franka wynosi już powyżej 3,30 zł za jednostkę tej waluty i 700 tys. gospodarstw domowych zaczyna mieć kłopoty ze spłacaniem kredytów w tej walucie. To przecież nie nasza wina, to wina Grecji, która potrzebuje kolejnej transzy pomocy więc kapitał spekulacyjny ucieka do bezpiecznej waluty.

Ale dlaczego ucieka z Polski tego już się państwo od Premiera Tuska się nie dowiecie. Ucieka bo zna stan naszych finansów publicznych, a ten jest gorszy niż ustawiającej się już po międzynarodową pomoc Hiszpanii. Za 10-letnie obligacje hiszpańskie inwestorzy obecnie żądają 5,6% rentowności, za polskie aż 6,2%.

I tak można bez końca. Jeżeli tylko pojawiają się jakieś negatywne skutki rządzenia to winni są nasi poprzednicy, kryzys światowy, Unia Europejska, klęski żywiołowe, wreszcie antysystemowa opozycja.

Potrzebujemy jeszcze 4 lata, żeby przeprowadzić gruntowne reformy. Na razie kupujemy czas do wyborów i narażamy się tylko tym grupom, które jak wynika z wcześniejszych badań nic złego nam zrobić w wyborach nie mogą. Może jeszcze raz straszenie Polaków PiS-em wystarczy?

Zbigniew Kuźmiuk

Za: Zbigniew Kuźmiuk blog (19.06.2011) | http://zbigniewkuzmiuk.salon24.pl/317106,rzadzimy-4-lata-ale-co-zlego-to-nie-my

Skip to content