Aktualizacja strony została wstrzymana

Prokurator Seremet i atrapa śledztwa smoleńskiego – Janusz Wojciechowski

Słuchałem wczoraj prokuratora Seremeta u Moniki Olejnik. Miły człowiek, spokojnie się wypowiada, starannie waży słowa, ale trudno go słuchać ze spokojem, zwłaszcza tego, co mówił o śledztwie smoleńskim.

Po tym wywiadzie zaczynam wątpić, czy prokuratura naprawdę prowadzi jakieś śledztwo, czy tylko je pozoruje.

Czarnych skrzynek nie ma i nie wiadomo kiedy będą.

Wraku nie ma – może odzyskamy go jesienią, tylko nie wiadomo którą.

Rosjanie maja podobno dopuścić polskich ekspertów do udziału w badaniu wraku, prowadzonego przez Rosjan. Ale cóż to będzie za badanie? Przecież Rosjanie już zbadali wrak, piłami i siekierami.

Nie ma dokumentów z sekcji zwłok.

Zarzuty obecności generała Błasika w kabinie oraz obecności alkoholu w jego krwi wynikają wyłącznie z rosyjskich badań, do których Polacy nie mieli żadnego dostępu.

Nie ma danych o stanie i statusie smoleńskiego lotnictwa, nie ma danych o rosyjskich procedurach decyzyjnych na lotnisku ani o obowiązkach kontrolerów lotu.

To co właściwie jest w tym śledztwie, w drugim roku jego prowadzenia?

Prokurator Seremet delikatnie wycofał się z wcześniejszego swojego kategorycznego wykluczenia zamachu. Jak się znajdą nowe dowody, to może trzeba tę wersję znów rozważyć. Spóźniona, ale dobra refleksja pana prokuratora, gdyż jego wcześniejsze wykluczenia zamachu bez zbadania wraku i czarnych skrzynek, było deklaracją nadzwyczaj nieodpowiedzialną.

Oczywiście postępy śledztwa nie zależą od samej tylko prokuratury. Prokuraturze trudno jest wydobyć od Rosjan cokolwiek bez nacisku politycznego ze strony polskiego rządu.

I tu mam wielką pretensje, że prokurator Seremet nie zabiega o nacisk polityczny na Rosjan, a jeśli nawet czasem zabiega, to zbyt cicho i niewyraźnie.

Mam pretensję do Seremeta, że nie wali pięścią w stół – niech rząd nam pomoże wydobyć z Rosji te dowody, niech tych dowodów zażąda, niech przynajmniej spróbuje, niech szuka wsparcia międzynarodowego, niech wykorzysta wszystkie instrumenty nacisku w stosunkach dwustronnych.

Tymczasem prokurator Seremet nie stawia sprawy na ostrzu noża, lecz mydli nam oczy i mami śledztwem, które w drugim roku prowadzenia tkwi w martwym punkcie.

Powiedzmy wprost – to nie jest śledztwo, lecz atrapa śledztwa.

Janusz Wojciechowski

Za: Poseł Janusz Wojciechowski blog (25.05.2011) | http://januszwojciechowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1552&Itemid=42

Skip to content