Na stronie Światowego Kongresu Żydów (www.worldjewishcongress.org) ukazało się zupełnie zdumiewające oświadczenie. Wynika z niego, że piastujący stanowisko polskiego ministra Ryszard Schnepf, zdymisjonowany właśnie doradca ds. polityki zagranicznej premiera Kazimierza Marcinkiewicza, pracował nie tylko dla dobra polskiego rządu, ale także na korzyść prywatnej żydowskiej organizacji. Co więcej, oświadczenie sugeruje, że w swych działaniach motywował się sytuacją osobistą, a wręcz rasową!
Aby uniknąć nieporozumień, cytuję cały komunikat w języku angielskim, w takiej formie, w jakiej znajduje się na stronie WJC:
Delay in Polish restitution likely after resignation of minister
19 May, 2006
The resignation of a Polish Cabinet minister may delay the passage of a restitution bill for Jewish property, JTA reports. Secretary of State Ryszard Schnepf quit this week after a newspaper article in which he was quoted as saying that Poland’s prime minister wanted the country to join in a German-Russian oil pipeline. Schnepf, whose father was the head of the Polish Jewish community during the Communist regime, was in the midst of negotiating the details of a law that would compensate Jews for the confiscation of their property by the Nazis and Communists. Meanwhile, a meeting that was to take place on the compensation bill earlier this week between prime minister Kazimierz Marcinkiewicz and leaders of the Claims Conference was canceled. Gideon Taylor, executive vice president of the Claims Conference, told JTA: „We are concerned that the departure of secretary of State Schnepf will delay the process, and we are urging the Polish government to move rapidly to introduce and improve the proposed legislation”.
Z tekstu dowiadujemy się, że w obecnej chwili trwają negocjacje pomiędzy polskim rządem a Komisją Roszczeniową, która chce uzyskać od Polski pieniądze. Warto w tym miejscu wyjaśnić, czym jest owa Komisja Roszczeniowa. Otóż jej pełna angielska nazwa brzmi Conference on Jewish Material Claims Against Germany. Jest to organizacja, która uznaje sama siebie za „legalnego spadkobiercę żydowskiego majątku w Niemczech, co do którego nie było roszczeń”. Ponieważ jednak organizacja ta wycisnęła już z Niemiec chyba wszystko, co się dało, zajęła się obecnie innymi krajami. Jej wpływowi uległy niedawno Węgry, kolejny kraj na liście to najwyraźniej Polska.
Komunikat jasno wskazuje, że nie można już mieć najmniejszej wątpliwości, że polski rząd dał się wpuścić w układy z przemysłem Holokaustu. I co więcej, z góry można przewidzieć, jak te układy się skończą. Będą awantury, oskarżenia o antysemityzm, na końcu najprawdopodobniej wypłata kasy z budżetu.
Z komunikatu dowiadujemy się, jak te „negocjacje” wyglądają i komu zawdzięczamy wpuszczenie polskich władz w taki kanał. Otóż w minionym tygodniu polski premier miał się spotkać z „przywódcami Komisji Roszczeniowej”. Spotkanie to jednak zostało odwołane. Autor komunikatu zdaje się wiązać odwołanie tego spotkania z dymisją Ryszarda Schnepfa. Schnepf poległ w pałacowych rozgrywkach prawdopodobnie z zupełnie innego powodu, jednak z komunikatu wynika, że to on właśnie miał być gwarantem doprowadzenia do szybkiego uzyskania zgody co do „odszkodowań”. Co więcej, powyższy tekst jasno wskazuje, że istnieje już jakiś projekt ustawy w tej sprawie, który „wymaga pilnego wprowadzenia i ulepszenia”.
Ciekawa jest wzmianka zawarta w komunikacie, mająca zapewne wyjaśnić, dlaczego odszkodowaniami zajmował się szczególnie gorliwie właśnie minister Schnepf. Otóż, jak wskazuje WJC, zależność jest prosta – ojciec Schnepfa był „głową polskiej społeczności żydowskiej w czasach komunizmu”. Wynika z tego, że Schnepf też jest co najmniej rodzinnie zaangażowany w ten temat i stąd jego skłonność do uległości w tej sprawie i w ogóle zapał do jej prowadzenia. Krótko mówiąc, komunikat WJC wprost sugeruje, że Schnepf był zaangażowany w negocjacje z przyczyn osobistych, a właściwie – po prostu rasowych. Prowadzona przez niego, w imieniu premiera RP, polityka zagraniczna nie była więc powodowana jedynie interesem RP, lecz także motywami osobistymi, w tym konkretnie przypadku rasowymi.
Taka informacja wyjaśnia zresztą wcześniejsze zachowania Schnepfa. Otóż przez wiele lat był on ambasadorem w wielu krajach Ameryki Południowej. O jego misji właściwie nie byłoby specjalnie słychać, gdyby nie zażarta walka z polskim działaczem polonijnym z Urugwaju – Janem Kobylańskim, którego niejasną przeszłość ujawnił. Można wręcz odnieść wrażenie, że niczym innym ambasador Schnepf jako przedstawiciel RP w Ameryce Południowej się nie zajmował.
Za sprawą Schnepfa Kobylańskiemu przypięto łatkę „klinicznego antysemity”, a nawet „faszysty”.
W kampanii przeciw Kobylańskiemu brała udział „Gazeta Wyborcza”, „Rzeczpospolita”, a nawet żona Schnepfa, prezenterka telewizyjnych „Wiadomości” Dorota Wysocka-Schnepf. Co ciekawe, polskie media jakoś nie dostrzegły rodzinnego charakteru tych ataków.
W świetle nowych informacji można dojść do wniosku, że wojna Schnepfa z Kobylańskim miała przynajmniej w części charakter osobisty (Kobylański uważał Schnepfa za Żyda, a Schnepf Kobylańskiego za hitlerowca, więc siłą rzeczy doszło do konfliktu), a nie miała wiele wspólnego z polską dyplomacją czy interesami państwa polskiego.
W świetle powyższych faktów trzeba postawić następujące pytania, na które musi wreszcie jasno odpowiedzieć polski rząd:
1. Jaki jest rzeczywisty stan zaangażowania negocjacji z przemysłem holokaustowym. Jakie i kiedy odszkodowania grożą Polsce i kto miałby je wypłacić?
2. Jaki jest skład polskiej komisji zajmującej się tymi negocjacjami i czy jego członkowie mają związki z mniejszością żydowską?
3. Czy w polskich strukturach odpowiedzialnych za politykę zagraniczną istnieją jakieś organy kontrolne, które uniemożliwiałyby poszczególnym dyplomatom działania powodowane jakimiś własnymi osobistymi usytuowaniami?
Pytania te publicznie kierujemy do rzecznika polskiego rządu.
Tomasz Sommer
Najwyższy Czas! nczas.com
Zob. również: