Aktualizacja strony została wstrzymana

O końcu pewnej współpracy

Włączam dziś radio i co słyszę jako najważniejszą wiadomość dnia? Osama bin Laden nie żyje. Amerykanie, nie wiedzieć czemu, w niedzielę postanowili zakończyć trwającą wiele lat współpracę. O samej postaci bin Ladena nie będę się tu rozpisywał, bo chyba każdy ma swój rozum i może sam ocenić co i jak.

Bardziej mnie zainteresowało jak na tę wiadomość zareagowali przywódcy i politycy wielu państw Europy i świata. Z każdej niemal strony było słychać słowa zachwytu nad dobrze przeprowadzoną akcją. Bodajże polskojęzyczny J. Buzek określił zamordowanie Osamy jako triumf sprawiedliwości i demokracji. Inni też uderzyli w ten sam ton. Było coś o tym, że obudziliśmy się w bezpieczniejszym świecie, o nadziei na lepsze jutro. Barack Obama gratulował i odbierał gratulacje, a mieszkańcy NY tłumnie wylegli na ulicę. Piknik i sielanka.

Jedna tylko rzecz nie daje mi spokoju. Jak to jest, że wszyscy ci politycy tak długo i dużo mówiący o jakiejś demokracji i prawach człowieka ani słowem nawet nie wspomnieli, że prezydent USA wysłał swoich żołnierzy by zamordowali, bądź co bądź, człowieka. Wszak to właśnie podstawowe prawo człowieka mówi, że każdy bez względy na rasę, wyznanie, poglądy etc. ma prawo do uczciwego procesu. Podobno nawet Hitler by taki proces miał. Tu jednak nigdzie nie słyszałem by obrońcy wszelkiej maści praw bili na alarm. Nie dziwię się zwykłym ludziom. Kilkuletnie ogłupianie przez media robi swoje. W sumie prawoczłowieczym obrońcom też się nie dziwię – lepiej się nie wychylać, bo można stracić donatorów.

Osama bin Laden i tak nie mógł stanąć przed sądem. Za dużo wiedział o powiązaniach saudyjskiej rodziny panującej z terroryzmem i Amerykanami. Poza tym trzeba było gawiedzi dać jakiś temat do rozmów. Politycy też jak zwykle pokazali, że słowa demokracja i prawa człowieka w ich ustach brzmią fałszywie i pusto. A może przejęli oni lewackie slogany o tym, że tolerancja jest dla tolerancyjnych, demokracja dla demokratycznych a prawa człowieka dla tych, których oni uznają za ludzi? Ciekawe kto następny straci prawo do bycia człowiekiem w demokratycznym świecie? Kaddafi? Już zabito mu część rodziny w imię demokracji i postępu. O mieszkańcach Strefy Gazy nie wspomnę. A może władze Syrii czy Iranu porównane przez jakiegoś radiowego „eksperta” do władz stalinowskich? Pożyjemy zobaczymy.

Bogusław Koniuch

Za: nacjonalista | http://www.nacjonalista.pl/2011/05/03/boguslaw-koniuch-o-koncu-pewnej-wspolpracy.html | Bogusław Koniuch: O końcu pewnej współpracy