Aktualizacja strony została wstrzymana

Sybiracy wymierają, a pomocy nie ma

Z Tadeuszem Chwiedziem, prezesem Związku Sybiraków, rozmawia Jacek Dytkowski

Co się dzieje z prezydenckim projektem ustawy o świadczeniu substytucyjnym przysługującym osobom represjonowanym w latach 1939-1956 przez Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich?
– Został przekazany do Sejmu dwa lata temu. Jako Związek Sybiraków rozmawialiśmy o tym z byłym marszałkiem Sejmu, a obecnym prezydentem Bronisławem Komorowskim oraz z szefem Komisji Polityki Społecznej i Rodziny posłem Sławomirem Piechotą, żeby nadać bieg tym sprawom.

Pomoc ofiarom represji sowieckich to palący problem…
– Sybiracy wręcz w galopującym tempie wymierają. Podam tylko przykład z Białegostoku. W samym oddziale białostockim Związku Sybiraków dwa lata temu zmarło 60 osób, a rok temu – w 2010 r. – 83. To jest dowód, jak sybiracy szybko odchodzą… Lat przybywa, zdrowia ubywa i to jest tego konsekwencja.

Jakie działania w związku z tą tragiczną sytuacją podejmuje Związek Sybiraków?
– Zamierzamy przyspieszyć prace nad projektem ustawy. Chcemy, żeby sybiracy uzyskali w końcu jakąś satysfakcję. Sam projekt przywiduje w rzeczywistości tylko szczątkowe świadczenia – ale niech chociaż takie będą, niech wreszcie Sejm podejmie odpowiednią decyzję! Napisałem pismo w tej sprawie do wszystkich szefów klubów parlamentarnych oraz do Grzegorza Schetyny, marszałka Sejmu. Czynimy wszystko, co tylko możliwe, by przyspieszyć prace i ponaglić parlamentarzystów. Prawda, że w ubiegłym roku przyhamowaliśmy nasze interwencje, ponieważ wydarzyła się katastrofa smoleńska. Trzeba było wyciszyć nasze zabiegi, bo byłoby to nieprzyzwoite w sytuacji żałoby narodowej. Następnie Polska ucierpiała na skutek powodzi. Jednak nikt nie powinien wykorzystać tych tragicznych wydarzeń, żeby zaniechać czy odłożyć problem wsparcia sybiraków do bocznej szuflady. Działamy i interweniujemy w każdy dostępny dla nas sposób, żeby tę ustawę jak najszybciej uchwalić.

Dziękuję za rozmowę.

Nie, bo to projekt Kaczyńskiego

Kancelaria Prezydenta nie wyznaczyła osoby, która by reprezentowała prezydenta w trakcie prac nad ustawą o świadczeniach dla ofiar sowieckich wywózek

Sybiracy są zniecierpliwieni opóźniającymi się pracami nad ustawą o świadczeniu substytucyjnym przysługującym osobom represjonowanym w latach 1939-1956 przez Związek Sowiecki. Zdaniem opozycji, uchwalenie tego i innych prezydenckich projektów legislacyjnych wspomagających kombatantów w ich trudnej sytuacji życiowej opóźnia brak zainteresowania nimi obecnego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Posłowie Platformy Obywatelskiej odbijają piłeczkę, tłumacząc, że należy najpierw rozważyć, jakie konsekwencje będzie to miało dla budżetu państwa.

Prezydent Lech Kaczyński pozostawił po sobie szereg ustaw, które miały choć w jakiejś cząstce zadośćuczynić cierpieniom, jakie ponieśli Polacy m.in. w czasie II wojny światowej oraz po niej. Wyrazem tego jest m.in. prezydencki projekt ustawy o świadczeniu substytucyjnym przysługującym osobom represjonowanym w latach 1939-1956 przez Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich. Dokument wpłynął do Sejmu 8 lutego 2009 roku. Po pierwszym czytaniu skierowano go do podkomisji. Od tego czasu słuch po nim zaginął.
Tadeusz Chwiedź, prezes Związku Sybiraków (ZS), informuje, że rozmawiał już na ten temat z posłem Sławomirem Piechotą (PO), przewodniczącym Komisji Polityki Społecznej i Rodziny (PSR). – Najbliższe posiedzenie komisji ma się odbyć 29 kwietnia. Sybiracy są bardzo zniecierpliwieni i oczekują nadania biegu legislacyjnego projektowi ustawy o świadczeniach substytucyjnych osobom deportowanym do Związku Sowieckiego. Dostrzegamy obecnie, że inne ofiary represji, na przykład skierowani na przymusowe prace do III Rzeszy, otrzymują świadczenia – informuje Chwiedź. Wskazuje, że dla sybiraków, „którzy cierpieli najdłużej i najbardziej, nie ma nic”. – Źadnych odszkodowań pomimo zapewnień ze wszystkich stron, że nam coś się należy i nasze roszczenia są usprawiedliwione. Niestety, ustawy jak nie było, tak nie ma – ubolewa szef ZS.

Sławomir Piechota nie potrafi powiedzieć, czy i kiedy odbędzie się drugie czytanie projektu. – Szukamy w rozmowach z rządem możliwości, żeby takie przedsięwzięcie sfinansować – twierdzi przewodniczący komisji. Podkreśla, że cały czas barierę stanowi skala środków potrzebnych na realizację ustawy. – Jeżeli miałyby być uruchomione te pieniądze, to nasuwa się pytanie podstawowe: Czy aby najważniejszym w tej chwili problemem środowiska sybiraków jest świadczenie substytucyjne, czy na przykład – jak oni postulują – uznanie statusu kombatanta dla każdego, kto był na Syberii? – zastanawia się szef Komisji.

Posłowie opozycji nie ukrywają natomiast, że zatrzymanie prac nad projektem to efekt braku woli dla jej uchwalenia ze strony prezydenta Komorowskiego. – Od razu mogę powiedzieć, że wszystkie inicjatywy ustawodawcze śp. prezydenta Kaczyńskiego, które znalazły się w naszej komisji, zostały skierowane do podkomisji i są w tej chwili blokowane. Kancelaria Prezydenta nie wyznacza bowiem osoby, która by reprezentowała prezydenta przy pracach nad projektem. W takim wypadku zgodnie z regulaminem nie możemy ich rozpatrywać – zaznacza Stanisław Szwed, wiceprzewodniczący komisji PSR. Poseł jest przekonany, że jest to celowa gra, by nie doszło do uchwalenia ustaw. – Prezydent ma dwie możliwości: albo kontynuować prace rozpoczęte przez swojego poprzednika, albo wycofać się z tego, ponieważ są to projekty jeszcze przed drugim czytaniem – konkluduje Szwed.

Na pytanie, czy i kiedy prezydent Bronisław Komorowski wyznaczy przedstawiciela na posiedzenia podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia ustawy, Kancelaria Prezydenta odpowiada krótko: nie wiadomo.

Jacek Dytkowski

Za: Nasz Dziennik, Wielki Piątek, 22 kwietnia 2011, Nr 94 (4025)

Za: Nasz Dziennik, Wielki Piątek, 22 kwietnia 2011, Nr 94 (4025) | http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110422&typ=po&id=po06.txt