O tym, że w audycji Szymona Majewskiego w TVN sparodiowano Szewacha Weissa – który „wymieniał polskie kamienice na owoce” – zrobiło się głośno kilka dni temu. Tak o sprawie informowała „Rzeczpospolita”:
– Premier Netanjahu przyciśnięty pod ścianę płaczu przez Donalda Tuska zgodził się na wymianę handlową pomiędzy naszymi krajami. I tak, proszę pana, my wyślemy do was zdrowe, soczyste, pyszne pomarańcze z Hajfy. A wy nam dacie stare zrujnowane kamienice – mówił aktor parodiujący byłego ambasadora Izraela w Polsce Szewacha Weissa (…) – Jedna pomarańcza. Jedna kamienica – podkreślał i dalej rozwodził się nad dobrymi stronami takiego interesu.
Sam Szewach Weiss mówi „Rz”: – Gdy to obejrzałem, zrobiło mi się po ludzku przykro. Polsko-żydowskie pojednanie to moja życiowa misja. Zrobiłem wiele, aby poprawić nasze relacje. Nie spodziewałem się takiego ataku – nie kryje żalu Weiss. – Trudno mi zrozumieć, dlaczego telewizja, chcąc podnieść swoją oglądalność, sięga po najgorsze antysemickie stereotypy.
Ale w całej sprawie jest jeszcze jeden wątek wart odnotowania. Oto bowiem grany przez aktora „Szewach Weiss” rozmawia w audycji z również granym przez aktora „Antonim Macierewiczem”. Szef parlamentarnego zespołu ds. Smoleńska przedstawiony jest jednoznacznie jako antysemita:
I tak np. na wyciągniętą dłoń „Weissa” „Macierewicz” chowa rękę, i odpowiada:
Najmocniej przepraszam, nie podam panu ręki, bo mam zapalenie ucha.
Dalej „Macierewicz” stwierdza, że rząd jest „nie do końca taki polski”, „Weiss” to potwierdza, a Macierewicz znacząco macha palcem – z tryumfem potwierdzając – w domyśle – „żydowskość” władzy.
Na pytanie skierowane do „Weissa” „kiedy wprowadzacie się na warszawską starówkę”, „Macierewicz” odpowiada: „O nie! Chyba po moim trupie!”. Przy tym wszystkim rzekomy „Macierewicz” patrzy na „Weissa” z nieskrywaną pogardą, by nie rzec – nienawiścią.
Źeby było śmieszniej – na końcu okazuje się, że „Macierewicz” miał w dzieciństwie „ciocię Rachelę”, i zaczyna parodiować żydowską pieśń.
Najciekawsze jest, że – choć fala oburzenia na antysemicki stereotyp ujawniony w programie przetoczyła się przez media – to nikt nie zwrócił uwagi, że jednocześnie Antoniemu Macierewiczowi bezpodstawnie przypisano antysemityzm, a więc postawę dyskwalifikującą we współczesnym świecie jak nic innego. A przecież nie jest znana żądna antysemicka wypowiedź szefa zespołu parlamentarnego ds. Smoleńska. Co więcej, przypisywanie antysemityzmu Macierewiczowi ma się nijak do jego wyjątkowo długiej drogi opozycyjnej w PRL.
I kto wie, czy w audycji nie chodziło wcale o Weissa, lecz właśnie o Macierewicza…
Sil