Aktualizacja strony została wstrzymana

Rząd bliżej cymbałów czy mądrych ludzi? – Janusz Wojciechowski

Tyle ważnych rzeczy w Polsce się dzieje, tu dogorywa Palikot, tam reanimuje sie Miller, tu w sondażach komuś się podniosło, komuś spadło – a ja nic, tylko nudzę o tym nieważnym, nikomu niepotrzebnym rolnictwie.

I jeszcze wmawiam w żywe oczy, wbrew oczywistym faktom, że od rolnictwa zależy nasze bezpieczeństwo żywnościowe, podczas gdy każdy logicznie myślący człowiek widzi przecież, że żywność nie jest od rolnika, tylko ze sklepu, a najlepiej z supermarketu, bo tam jest tańsza.

Odbiło mi z tym rolnictwem, sam to widzę, ale trudno, będę o nim pisał uparcie i skrycie, dopóki ostatni czytelnik nie opuści mego bloga z obrzydzeniem.

Mało tego, że będę pisał o rolnictwie, ale jeszcze będę okraszał moje teksty liczbami, nie bacząc na to, że każda kolejna liczba w tekście zmniejsza liczbę jego czytelników o połowę ( to zdaje się Hawking tak powiedział).

Coś tam z tymi dopłatami dla rolników się opóźnia… – mówi mi z lekkim wyrzutem znajomy sklepikarz w Rawie, sprzedający mydło i powidło.

– A skąd pan wie, że się opóźnia? – ja jego pytam, bo nawet nie wiedziałem o tych opóźnieniach.

– No bo u mnie w sklepie jest zastój, a jaki są dopłaty, to wtedy robi się ruch.

Otóż to! Dopłaty otrzymują rolnicy, ale w gruncie rzeczy dostają je gospodarki państw członkowskich UE, dostają je całe społeczeństwa.

Otrzymane pieniądze rolnicy wydają nie na Bermudach czy innych Bergamutach, tylko w swoich krajach.

Mówimy – polscy rolnicy dostali z Unii tyle to, a tyle pieniędzy. Tak, ale też trzeba mówić, że Polska te pieniądze dostała.

Albo i nie dostała.

Każdego roku państwa członkowskie UE dostają z Unii określoną pulę pieniędzy na dopłaty bezpośrednie dla rolników.

Najwięcej dostaje Francja – 8,5 miliarda euro, potem Niemcy 5,8 miliarda, dalej Hiszpania 5,1 miliarda, Włochy 4,3 miliarda, Wielka Brytania nie pamiętam w tej chwili ile dokładnie i wreszcie Polska – 3 miliardy.

Przy czym w przypadku Polski jest to pieśń przyszłości, tak ma być dopiero w 2013 roku, na razie Polska dochodzi do tzw. pełnych płatności. Najpierw dostała kilkaset milionów euro, potem co rok trochę więcej, a w 2013 roku ma być te 3 miliardy. Większość starych państw członkowskich chce, żeby tak już pozostało dozywotnio albo wiecznie.

Polska ma 16,2 miliona hektarów gruntów rolnych. Niemcy trochę więcej – 16,9 mln ha. Włochy trochę mniej – 14,5 mln ha.

Przypomnijmy – Niemcy 8,5 mld euro, Włochy 4,3 mld, Polska powoli dochodzi do 3 mld euro.

Na tym „powolnym dochodzeniu” przez pierwsze 10 lat członkostwa Polska  już straciła w porównaniu do Włoch 80 miliardów złotych, w porównaniu do Niemiec 120 miliardów złotych.

O odsetkach już nie wspominam, podaję tylko kwoty główne.

Tych straconych w przeszłości pieniędzy nikt nam nie wyrówna. Powiedzmy więc, że przeszłość odkreślamy gruba kreską i myślimy już tylko o przyszłości.

Na razie jest to przyszłość na lata 2014-2020, czyli następny siedmioletni budżet Unii, który obecnie jest przedmiotem debat.

Jeśli miałoby tak pozostać, że Niemcy na swoje 16,9 mln ha dostawać będą 5,8 miliarda euro, a Polacy na swoje 16,2 miliona hektarów otrzymają tylko mld euro – to na każdy niemiecki hektar wyjdzie ponad 340 euro, a na każdy polski hektar poniżej 190 euro.

150 euro różnicy na każdym hektarze. Przemnóżmy to przez 16 milionów hektarów i przez 7 lat,,,, 2,4 mld euro razy siedem – 16,8…. prawie 17 miliardów euro, czyli licząc po 4 złote za euro – ta dyskryminacja wobec Niemiec będzie miała wymiar 68 miliardów złotych!

Mieć te 68 miliardów złotych czy ich nie mieć – jaka to jest wielka różnica! Nie tylko dla rolników, ale i dla tych sklepikarzy w Rawie i innych małych miejscowościach, którzy czekają dopłat rolniczych jak zmiłowania.

Mądry człowiek to zrozumie i uzna, że walka o równe dopłaty to jest polska racja stanu, z której nie wolno ustąpić.

A cymbał będzie z tego drwił, bo jego zdaniem rolnicy i tak mają za dużo, na pieniądzach śpią i dobrobytem się przykrywają.

Przyszłość Wspólnej Polityki Rolnej UE zdecyduje się podczas polskiej prezydencji w II połowie 2011 roku.

Jeśli w tej sytuacji polski rząd mimo wielu apeli, w tym wspomnianego wczoraj dezyderatu komisji sejmowej, nadal nie uzna wyrównania dopłat rolniczych za priorytet, za kluczową sprawę polskiej prezydencji – wówczas wystawi sobie świadectwo, że w swoim myśleniu (albo jego braku) bliżej mu do cymbałów, niż do mądrych ludzi.

Janusz Wojciechowski

Za: Janusz Wojciechowski blog | http://januszwojciechowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1475&Itemid=42

Skip to content