Ministrowie spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej, którzy spotykają się w poniedziałek w Brukseli, mają ogłosić apel o poszanowanie praw mniejszości religijnych na świecie. Do potępienia przemocy wobec chrześcijan na Bliskim Wschodzi i w Afryce wezwał niedawno Parlament Europejski. Jednak, ku zaskoczeniu eurodeputowanych, w projekcie unijnej deklaracji nie ma słowa o chrześcijanach – informuje dziennik „Rzeczpospolita”.
W dokumencie, do którego dotarła „Rz”, jest ogólnie mowa o nietolerancji i dyskryminacji religijnej, atakach na grupy wyznaniowe i unijnych wartościach, do których należy poszanowanie wolności wyznania.
Zdziwienie wyrazili eurodeputowani grupy chadeckiej, którzy doprowadzili do debaty na ten temat na forum PE oraz do głosowania 20 stycznia nad rezolucją w obronie chrześcijan. W wydanym w niedzielę oświadczeniu Elmar Brok i Mario Mauro apelują do unijnych rządów o zmianę w projekcie deklaracji i przyjęcie tekstu, który „zająłby się problemami, przed jakimi stoją wspólnoty chrześcijańskie w różnych częściach świata”.
Brok i Mauro dziwią się, że ministrowie zamierzają zignorować apel PE, który nie tylko mówił wprost o chrześcijanach, ale też wzywał do stworzenia instrumentów w unijnej polityce zagranicznej, kładąc nacisk na pilną potrzebę opracowania listy sankcji wobec krajów, które nie chcą chronić mniejszości religijnych.
Konrad Szymański, eurodeputowany PiS, który od lat zabiega w PE o ochronę chrześcijan, uznał przemilczenie przynależności religijnej ofiar ostatnich prześladowań w dokumencie ministrów za autocenzurę. – To przejaw tchórzostwa i narzucenia sobie fałszywej definicji świeckości, która zakłada eliminację jakiejkolwiek obecności chrześcijaństwa w wymiarze publicznym – powiedział europoseł.
Źródło: „Rzeczpospolita”