Aktualizacja strony została wstrzymana

Czas Mesjasza

To wątek mesjanistyczny sprawił, że Jezus Chrystus był postrzegany jako zagrożenie przez wszystkie stronnictwa polityczne. Dla saduceuszy był wywrotowcem podważającym literę Prawa. Dla zelotów był zbyt mało radykalny politycznie. Dla herodian nazywanie go „królem żydowskim” było jak płachta na byka.

Kiedy chrześcijanie obchodzą narodziny Jezusa, Zbawiciela i Mesjasza, samo wydarzenie i towarzyszące mu okoliczności powracają w niezliczonych jasełkach, kolędach i pastorałkach, poświęcone mu są kazania i czytania Pisma w kościołach wszelkich wyznań chrześcijańskich na całym świecie. Jednak w dzisiejszej świadomości wydarzenie to ma charakter mistyczny, religijny oraz tradycyjny i mało kto zastanawia się, w jakich warunkach politycznych działał Jezus i w jakich czasach przyszedł na świat. Był to okres terroru, zamętu i podziału religijnego, okupacji, krwawych powstań i gwałtownych starć radykałów religijnych, czasy, w których nikt nie umiał oddzielić religii od polityki.

Naród żydowski, noszący wówczas miano Hebrajczyków, znajdował się w nie mniej skomplikowanej sytuacji niż dziś, i to już od stuleci. Grupy Izraelitów powróciły z Babilonu na tereny spustoszonej Palestyny po dekrecie Cyrusa o uwolnieniu Żydów. Potężne niegdyś ziemie Judy i Benjamina otaczali teraz Fenicjanie, Edomici, Samarytanie, grasowały na nich koczownicze plemiona ze wschodu, a cały kraj znajdował się pod panowaniem perskim. Imperium utworzyło tam satrapię Abar Nahara, czyli Kraj Za Rzeką. Persowie zezwalali Hebrajczykom na praktyki religijne, ale nakładali na nich ciężkie podatki. Pod koniec ich panowania na Bliskim Wschodzie wybuchło kilka krwawo stłumionych powstań.


Żyd w gimnazjonie

W 332 r. przed Chr. całym regionem zawładnęli nowi zdobywcy, którzy przybyli z Grecji pod dowództwem Aleksandra. Potężna armia błyskawicznie pokonała wojska króla perskiego Dariusza III, zawładnęła Bliskim Wschodem, pożarła Egipt i dotarła aż do Indii. Dla Palestyny nastały czasy hellenistyczne. Kultura grecka wraz ze swoją sztuką, językiem, który stał się międzynarodowy, stylem życia, filozofią, zamiłowaniem do sportu, estetyką zaczęła wpływać nawet na konserwatywną i niechętną obcym naleciałościom kulturę Hebrajczyków. Greccy kolonizatorzy założyli nowe miasta w Tyrze, Sydonie, Filadelfii (późniejszym Ammanie) i Trypolisie. W nieunikniony sposób obie kultury zaczęły na siebie wpływać. Wśród Żydów znaleźli się też tacy, którym hellenistyczny sposób życia zaczął odpowiadać. Uczyli się greki, odwiedzali gimnazjony, zaciągali się do greckiej armii i przybierali helleńskie imiona. W tamtym okresie po raz pierwszy przetłumaczono na grekę potoczną – koine, Stary Testament, tworząc wersję nazwaną Septuagintą. Niektórzy Grecy włączyli Jahwe do swego panteonu obok Zeusa i Dionizosa. Pojawiały się nawet sekty synkretyczne, w których trafiali się Grecy, przestrzegający części zasad Tory i łączący ze sobą różne kulty, czasem uznając niektórych greckich bogów oraz Jahwe za jeden byt.

Jednak większość Hebrajczyków wolała trzymać się jak najdalej od obcych wpływów i religii. Podstawą wiary judaistycznej był monoteizm. Istniał tylko jeden Bóg, wspominanie jakichkolwiek innych, jakiekolwiek formy kultu dotyczące innych bogów, choćby najbardziej symboliczne, były całkowicie niedopuszczalne i stanowiły najcięższy grzech. Innymi słowy, Hebrajczycy nie tylko odmawiali uznania innych religii za równoprawne, ale nie przyjmowali ich do wiadomości i nie zgadzali się na uczestnictwo w obrzędach, choćby tylko symbolicznie.

Tymczasem w starożytności religia nie była jedynie kwestią światopoglądu i czyjejś filozofii życiowej. Była podstawą polityki w najbardziej dosłownym sensie. Kiedy jakieś helleńskie miasto oddawano pod patronat konkretnych bogów, traktowano to dosłownie, nie jako symboliczny obrzęd. Wierzono, że patronat ten przejawia się bezpośrednio jako pomyślność i dobry los dla mieszkańców. Ten, kto narażał miasto na gniew bóstwa, lekceważąc jego kult, był traktowany jako sabotażysta. Jeśli czyniła tak część mieszkańców, to po nadejściu jakiejkolwiek klęski żywiołowej uważano ich za bezpośrednich sprawców katastrofy. Później, w czasach rzymskich, dodanie „boskiego cezara” do panteonu lokalnych bóstw, oznaczało po prostu akt lojalności i symboliczne uznanie władzy i majestatu Rzymu. Nie wymagano jakiegoś żarliwego kultu, tylko po prostu formalnego zaakceptowania rzymskiej religii. Od najdawniejszych czasów wszelkie prześladowania Żydów w Palestynie miały właśnie to podłoże. Z punktu widzenia ludów żyjących w najróżniejszych religiach politeistycznych, wierzących w wielu bogów, odpowiedzialnych za różne aspekty rzeczywistości, monoteizm Hebrajczyków, którzy woleli umrzeć niż zaakceptować choćby wzmiankę o innym bogu, jawił się jako niezrozumiały upór i był traktowany przez kolejnych najeźdźców jak bunt.

Zeus w synagodze

W ten sam sposób doszło do wystąpień przeciwko helleńskim władcom. Rozpoczęły się prześladowania – Hebrajczyków zmuszano do oddawania czci greckim bogom, pod groźbą śmierci. Dla wyznawców Jahwe w tamtym okresie największym ośrodkiem i symbolem ich religii była świątynia Salomona w Jerozolimie. Kiedy w 167 r. przed Chr. grecki król Antioch IV Epifanes z dynastii Seleucydów zdecydował się ostatecznie zhellenizować Palestynę i nakazał przeprowadzić w świątyni obrzędy na cześć Zeusa, wybuchło kolejne powstanie. Buntownicy pod wodzą Judy Machabeusza odbili miasto i świątynię. Odnieśli serię zwycięstw i opanowali Palestynę. Niestety, cztery lata później przywódca powstania padł w bitwie. Jego miejsce zajął syn Jonatan, a po nim Szymon. Powstała dynastia hasmonejska, która przetrwała do czasów rzymskich.

Kiedy upadła dominacja grecka w I w. przed Chr., Palestyna znalazła się w obrębie wpływów rzymskich. Rzymianie, jakkolwiek pozostający pod wielkim wpływem kultury greckiej, nie przejęli od hellenistycznych władców tych ziem niechęci do judaizmu i Hebrajczyków. Ich wyznanie szanowano jako mające starożytny rodowód, a samych Żydów jako sprzymierzeńców przeciwko pokonanym Grekom. Ponadto Rzymian pociągał moralny charakter judaizmu. Niektórzy z nich wyznawali nawet jego okrojoną wersję – bez obrzezania i przestrzegania wszystkich przepisów Tory. Tym pozwalano na ograniczone uczestnictwo w obrzędach, nadając im miano „bojących się Boga”.


Architekt i tyran

W czasach, w których narodził się Jezus, sytuacja w Palestynie była nie mniej skomplikowana. Izraelici cieszyli się ograniczoną autonomią w ramach Imperium Rzymskiego, dzięki Pax Romana nie groziły im najazdy wrogów zewnętrznych, ale mimo wszystko kraj znajdował się pod ewidentną okupacją. W czasie narodzin Jezusa Palestyną rządził, mianowany przez Rzymian, król żydowski zwany Herodem Wielkim. Z zapisów biblijnych znamy go jako satrapę, tyrana i okrutnika. To on w obawie przed nadejściem mesjasza, który miał zrzucić go z tronu – jak zapowiadało to proroctwo – dopuścił się wymordowania wszystkich pierworodnych urodzonych konkretnego roku w Betlejem. Wprawdzie jedyna wzmianka na ten temat pochodzi z Ewangelii Mateusza, a historycy spierają się, czy podobne zdarzenie w ogóle miało miejsce, jednak pozostaje ono prawdopodobne. Pierworodnych synów urodzonych konkretnego dnia nie musiało być aż tak wielu, a samo zdarzenie dość dobrze pasuje do charakteru Heroda. Pod koniec życia nękany ewidentną paranoją kazał zamordować własnego pierworodnego syna Antypatra, dwóch innych synów i ich matkę, jedną ze swoich żon, brata, a własną matkę skazał na śmierć głodową.

Z punktu widzenia Rzymian Herod był sprawnym zarządcą prowincji. Jego pasją była architektura – pozostawił po sobie ogromny port w Cezarei, który miał otworzyć Judeę na świat, rozbudował Drugą Świątynię w Jerozolimie, postawił kilka miast, twierdze, monumentalny pałac Herodianum i wiele innych budowli. Był też zręcznym politykiem. W nękającej Rzym wojnie domowej był stronnikiem Marka Antoniusza, jednak po jego klęsce pod Akcjum natychmiast zmienił front i ukorzył się przez zwycięskim Oktawianem, zyskując nie tylko potwierdzenie dotychczasowej władzy, ale i izraelskie ziemie zagarnięte przez Kleopatrę na zachód od Morza Martwego, także na terenach dzisiejszej Jordanii, Libanu i Syrii.

Jednak dla części Żydów Herod był tyranem i marionetkowym władcą kolaborującym z Rzymianami, tym bardziej że nie pochodził z rodu Machabeuszy.

Herod Wielki zmarł przypuszczalnie ok. 4 r. przed Chr. Błąd popełnił w VI w. Dionizy Areopagita, przyjmując jako 1. rok po Chr. – 753 r. od założenia Rzymu. Z tego wynika, że Jezus urodził się między 6 a 7 r.

Władzę w Galilei i Perei przejął wówczas jeden z synów Heroda, Herod Antypas. Był drugim synem Heroda Wielkiego z czwartej żony Maltake. Po śmierci ojca miał dzielić władzę z bratem Archelaosem, który został królem Judei, oraz przyrodnim bratem Filipem, który został tetrarchą Gaulanitydy, Trachonu i Batanei. Trzej bracia natychmiast wdali się w wojnę, którą rozstrzygnął Oktawian August, nakazując respektowanie testamentu Heroda Wielkiego.


Pobożni, gorliwi i oddzieleni

W czasach Jezusa wśród Hebrajczyków wrzało. Dzielił ich stosunek do rzymskiej okupacji, rozumienie religii judaistycznej, a nawet jej kształt. Na ulicach roiło się od proroków, mesjaszy i mistyków. Co chwila wybuchały zamieszki. Naród podzielony był na kilka stronnictw i ugrupowań, które były zarówno religijne, jak i polityczne.

Wbrew temu, co można by sądzić, w tamtym okresie większość Żydów nie mieszkała w Palestynie. Szacuje się, że w diasporze w różnych częściach Imperium Rzymskiego żyło ich ok. 8 mln, natomiast na terenie Izraela jedynie pół miliona. Mieszkający w Palestynie żyli w strukturach rodzinnych i klanowych. To, kto z jakiego plemienia (rodu) się wywodził, decydowało o jego roli w społeczeństwie. Z rodu Aarona wywodzili się najwyżsi kapłani, a z rodu Lewiego kapłani niższego szczebla i straż świątynna. Lewici jako jedyni po zdobyciu Kanaanu nie otrzymali własnej ziemi. Ród Dawidowy, z którego wywodził się Jezus, uważany był za ród królewski, z którego miał pochodzić Boży Pomazaniec – Mesjasz. Przyszły król Izraela, godny Dawida i namaszczony przez Boga, miał zawiązać nowe przymierze z Nim i przywrócić Narodowi Wybranemu jego wielkość.

Źycie mieszkańców Palestyny wyznaczał rytm obrzędów religijnych – święta, ofiary, modlitwy, pielgrzymki. Ponieważ byli społeczeństwem teokratycznym, stronnictwa i sekty religijne równocześnie były odpowiednikiem partii politycznych. Wpływ na religię oznaczał jednocześnie władzę. Najważniejszym ośrodkiem tej władzy był Sanhedryn. Nazwana tak od hebr. synhedrion (miejsce do wspólnego zasiadania) był radą religijną i polityczną, w której zasiadali zarówno saduceusze, jak i faryzeusze. Była to najwyższa rada starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie, a zarazem najwyższa instytucja religijna oraz polityczna. Sanhedryn posiadał własną straż, sprawował sądy, mógł skazywać na śmierć. To właśnie przed Sanhedrynem, którego przewodniczącym (nasim) był wówczas Józef Kajfasz, stawał Jezus, oskarżony o bluźnierstwa i podburzanie do buntu oraz uzurpację do tronu żydowskiego. Przewodniczący Sanhedrynu był zarazem arcykapłanem świątyni, przewodniczył kultowi. Kajfasz dzielił władzę ze swoim teściem Annaszem. Charakterystyczne jest, że Kajfasz został na to stanowisko mianowany przez prefekta Judei, Valeriusa Gratusa.

W owym czasie najważniejsi w Palestynie byli saduceusze, faryzeusze, zeloci, herodianie oraz esseńczycy. Każde z tych stronnictw inaczej odnosiło się i do religii, i do sytuacji politycznej, w tym do władzy rzymskiej.

Z początku w hebrajskiej Biblii pojęcie mesjasza (pomazańca, od słów maszijach – pomazaniec, maszach – pomazać oliwą) było zarezerwowane dla królów, arcykapłanów i biblijnych proroków, którzy zyskiwali ten tytuł dzięki rytuałowi. Z biegiem czasu jednak, po wygnaniu babilońskim, określenie zaczęło mieć coraz silniejsze znaczenie mistyczne. Zaczęto idealizować postać króla Dawida i oczekiwano, że mesjasz (gr. Christos) to postać z przyszłości, zapowiadana przez proroków, które będzie pośrednikiem między Bogiem a ludźmi. Miała ona do spełnienia misję dotyczącą Narodu Wybranego. Dzięki proroctwu Natana, który oznajmił Dawidowi, że sam Bóg zbuduje mu „dom” (dynastię), oczekiwano, że kolejny mesjasz będzie pochodził z rodu dawidowego. Oczekiwano, że zaprowadzi sprawiedliwość Bożą na ziemi i, jak twierdzili prorocy Ezechiel i Jeremiasz, zawrze nowe „przymierze pokoju”. W nauczaniu anonimowego proroka z okresu niewoli babilońskiej, zwanego Deutero-Izajaszem, pojawił się też wątek mesjasza cierpiącego, odkupiciela. Jednak pojęcie to było nie tylko mistyczne, ale dla narodu znajdującego się pod okupacją także wyraźnie polityczne.

Nic więc dziwnego, że wątek mesjański towarzyszył Jezusowi od samego początku jego działalności. On jednak nigdy nie pozwalał się tak tytułować ani nie używał w stosunku do siebie określenia „Mesjasz” czy „Syn Dawida”. Tym samym odcinał się od aspektu politycznego. Utożsamiał się z „Synem Człowieczym”. Jest to tajemnicza postać ze Starego Testamentu, z Księgi Daniela, która ma być wysłannikiem Jahwe i stworzyć Królestwo Boże trwające wieki, jednak jego misja związana jest z cierpieniem, śmiercią i ma być zwieńczona zmartwychwstaniem.

To właśnie wątek mesjanistyczny sprawił, że Jezus Chrystus był postrzegany jako zagrożenie przez wszystkie stronnictwa polityczne. Dla saduceuszy był wywrotowcem podważającym literę Prawa, a do tego jego nauki mogły zmienić status quo, i co gorsza – wywołać kolejne krwawe powstanie. Dla zelotów był zbyt mało radykalny politycznie. Oczekiwali instrukcji zbrojnego powstania i jego zwycięskiego przywódcy, dysponującego boską mocą, a nie nauk o miłości do nieprzyjaciół i nadstawianiu drugiego policzka. Dla herodian nazywanie go „królem żydowskim” było jak płachta na byka.

Jarosław Grzędowicz

Całość artykułu w najnowszym, świątecznym wydaniu „Gazety Polskiej”

Za: niezalezna.pl | http://niezalezna.pl/artykul/czas_mesjasza/42873/1

Skip to content