„Zadaje pani haniebne pytania” – usłyszała Ewa Kochanowska, wdowa po śp. Januszu Kochanowskim, od Donalda Tuska. Karygodne słowa premiera padły po tym, jak Kochanowska zapytała się o bezpieczeństwo swojej córki w związku z obawami wyrażonymi w Brukseli przez litewskiego europosła Vytautasa Landsbergisa.
Przypomnijmy, że na niedawnym publicznym wysłuchaniu w Parlamencie Europejskim Brukseli Landsbergis, zszokowany informacjami przedstawionymi przez Martę Kochanowską, córkę śp. Janusza Kochanowskiego, powiedział: Bardzo dokładnie naświetliła Pani prawne machlojki w tej sprawie – na Pani miejscu wystrzegał bym się wypadku samochodowego.
I właśnie po zapytaniu Tuska o te słowa Ewa Kochanowska usłyszała od premiera, że zadaje „haniebne pytania”.
Ale to nie wszystko.
– Rodziny ofiar na spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem nie miały możliwości bezpośredniego zadawania pytań – powiedziała telewizji Polsat News Małgorzata Wassermann, córka śp. Zbigniewa Wassermanna. „Pytaliśmy, czy to był lot cywilny czy wojskowy. Tusk odpowiedział, że to nie jest przesłuchanie i nie będzie w ten sposób odpowiadał” – ujawniła Wasserman, która wraz z Ewą Kochanowską wyszły przed zakończeniem spotkania.
Na sali, gdzie zebrały się rodziny, nie było nawet mikrofonu. Rodzinom nie dano możliwości zadawania bezpośrednich pytań, były one czytane z kartki.
Małgorzata Wassermann stwierdziła, na spotkaniu z Tuskiem nie usłyszała żadnych konkretów, a atmosfera była nerwowa. Słowa premiera nazwała „expose”.
(wg, dk, Niezależna.pl, Polsat News, onet.pl)