W „socjalnie opiekuńczych” krajach, rewolucja kulturowa dokonuje przyspieszenia. W Norwegii, rządzonej przez tzw. Czerwono-Zieloną koalicję  – pod przywództwem partii Det norske arbeiderparti , DNA, należącej do Międzynarodówki Socjalistycznej, znanej wcześniej jako Międzynarodówka Komunistyczna – szeroko komentowany jest nowy swoisty wynalazek klimatu komunistycznego zamordyzmu zmieszanego z kapitalistycznym wyzyskiem.

Oto jak informuje brytyjski Daily Mail, inwigilacja pracowników przybiera coraz doskonalsze formy i szefowie firm śledzą każdy ruch pracownika, włącznie z korzystaniem jego z ubikacji. Według statystyk, aż w 1/3 firm zainstalowane są kamery rejestrujące kto i na jak długo udaje się do ubikacji, a w wielu innych, aby skorzystać z ubikacji należy wpisać się do specjalnej księgi wyjść; wszystko celem sprawdzenia czy aby nie za długo pracownik załatwia swoje fizjologiczne potrzeby. Liczy się wszak wydajność, a podobno norwescy pracodawcy uważają, że zbyt częste korzystanie pracowników z WC, zaniża ją znacznie.

Jednak jedna firm, niewymieniona niestety z nazwy, okazuje się być prekursorem nowych metod poleszenia wydajności, „humanitarnie” przydzielając więcej czasu niektórym pracownicom. Aby jednak wiedzieć, które mogą korzystać z toalety dłużej, kobiety, które mają akurat okres, zmuszone zostały do noszenie na nadgarstkach czerwonych opasek.

Bulwersujacym pomysłem tego typu „wyróżniania pracownic”, zainteresował się norweski rzecznik praw obywatelskich, Bjorn Erik Thon. Powiedział on, że „To są ekstremalne przypadki monitorowania w miejscach pracy, ale one rzeczywiście mają miejsce. Zasady korzystania z ubikacji podczas cyklów menstrualnych są jawnym pogwałceniem prywatności i są poniżające dla tych pracownic. Mam nadzieję i wierzę w to, że ten przypadek nie reprezentuje norweskiego stylu pracy”. Thon dodał, że „Otrzymujemy wiele skarg dotyczących monitorowania w miejscach pracy, co jest rosnącym problemem, ponieważ system ten zostaje użyty do innych celów niż do tych, do których został stworzony”.