Aktualizacja strony została wstrzymana

Judea triumphans? – Piotr Jaroszyński

Otrzymałem drogą internetową artykuł zamieszczony w „Gazecie Wyborczej” (25-26.10.2008), zatytułowany „Żydzi nie spiskują. Żydzi głosują” Pawła Smoleńskiego. Pierwsza refleksja, jaka mi się nasunęła po przeczytaniu, dotyczyła tytułu, że jest nieadekwatny, ponieważ udział Żydów w wyborach to jedna z wielu spraw, o których w artykule mowa, a kwestia, czy rzeczywiście nie spiskują, zależy od tego, jak się rozumie słowo „spiskować”. Dziś wiele słów, które źle się kojarzą, zamieniono na eufemizmy, np. nie mówi się o szpiegowaniu, tylko o monitoringu. Kto wie, czy lobbing to nie jest właśnie spiskowanie. Mimo wszystko artykuł wart jest nie tylko przeczytania, ale również zastanowienia, po co właściwie został napisany i dla kogo.

W artykule została przedstawiona w skrócie historia Żydów amerykańskich. Najpierw dowiadujemy się, że jako ludzie biedni zamieszkali w ubogich dzielnicach Manhattanu obok innych biednych narodowości. Ale po wojnie sytuacja radykalnie się zmieniła, pozycja Żydów uległa niesłychanemu wzmocnieniu, i gros artykułu temu jest właśnie poświęcone. Dowiadujemy się, że Żydzi posiadają bardzo wpływowych lobbystów, którzy potrafią dotrzeć wszędzie, gdzie jest im to potrzebne, do Białego Domu, na Kreml i do… Watykanu. Doprowadzili do powstania specjalnego departamentu w rządzie USA, co pozwala im na monitorowanie antysemityzmu na całym świecie, łącznie z kwestią holokaustu. Dowiadujemy się również, że choć Żydzi w Stanach to tylko ok. 2 proc. całego społeczeństwa, to ich wykształcenie i dochód przewyższają średnią amerykańską. Potrafią mieć wpływy i na lewicy (demokraci), i na prawicy (konserwatyści), czego wymownym przykładem może być fakt, że kontrolują ważne czasopisma jednej i drugiej strony (redaktor naczelny, dziennikarze, autorzy zewnętrzni). Bardzo cenią edukację, która jest dla nich sprawą priorytetową, a w wyborach bierze udział ok. 80 proc., czyli dwa razy więcej niż wynosi średnia. Zabiegają o to, by kontrowersyjne afery z udziałem osób deklarujących żydowskie pochodzenie (Rosenbergowie, Lewinsky) nie rzucały cienia na narodowość, lecz były traktowane indywidualnie. W sumie więc obraz współczesnego środowiska żydowskiego, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, można scharakteryzować jednym mianem, i to bez żadnych podtekstów: Judea Triumphans. Tylko pogratulować.
Ten idylliczny nieomal obraz zakłóca właściwie tylko jeden fragment. Warto go przytoczyć dosłownie: „Gdy antysemickie komunikaty w Radiu Maryja przekroczyły poziom (nie) przyzwoitości, działacze AJC [Amerykański Komitet Żydów – red.] (ale też urzędnicy watykańskiej kurii, do których dotarli) rozmawiali z najważniejszymi urzędnikami Watykanu i z samym Benedyktem XVI. Tu akurat polegli; papież uznał, że poskramianie Tadeusza Rydzyka to powinność przełożonego redemptorystów”. Zatrzymajmy się nad tym fragmentem, bo jak w soczewce skupia się tu istota manipulacji. Słowo „komunikat” sugerowałoby, że w Radiu Maryja podawane są krótkie sprawozdania z jakichś wydarzeń (komunikat na temat pogody, wypadków drogowych), tyle że o charakterze antysemickim. Problem w tym, że takich komunikatów w Radiu nie było i nie ma. Autor nie raczył wyjaśnić, co rozumie przez słowo „antysemityzm”, więc może słowem tym określać cokolwiek. Następnie relacjonuje jakieś rozmowy z samym Papieżem w taki sposób, że nie wiadomo, jak to zweryfikować, a trudno sobie wyobrazić, aby ktokolwiek z oficjalnych przedstawicieli Watykanu do takiego tekstu w ogóle się ustosunkowywał. Autor artykułu mógł więc przypisać Papieżowi jakiekolwiek reakcje i sugestie. Dalej słowo „poskramianie” jest wyrazem nie tyle lekceważącego, ale wręcz nienawistnego (poskramianie złośnicy) odnoszenia się do Ojca Dyrektora. Potwierdza to również pominięcie tytułu ksiądz lub ojciec, gdy mowa o wyżej wymienionym.
W sumie więc artykuł Smoleńskiego roztacza obraz środowiska, które w pełni tryumfuje na wszystkich polach i nie tylko w Stanach Zjednoczonych. Do pełni szczęścia brakuje tylko jednego: zapanować nad Radiem Maryja, a ponieważ droga przez Watykan podobno nie mogła w tym pomóc, gazeta szuka dojścia do Ojców Redemptorystów, by od wewnątrz (lobbing) osiągnąć zamierzone cele. Z tego też tytułu pojawił się w tym samym numerze wywiad z ks. prof. Wiesławem Przyczyną, który jako były redemptorysta jest podpytywany o mechanizmy podejmowania decyzji w zgromadzeniu. Nie z czystej ciekawości, lecz właśnie by znaleźć w końcu sposób na możliwość kontrolowania Radia Maryja.
Mimo wszystko zadziwia szczerość Smoleńskiego w podejmowaniu różnych tematów. Ale szczerość nie zawsze oznacza prawdziwość, a manipulacja polega właśnie na umiejętnym dozowaniu szczerości i prawdy po to, by przemycić nieprawdy o mniejszej lub większej wadze. Najwięcej nieprawdy jest właśnie we fragmencie poświęconym Radiu Maryja, choć intencje są szczere: ograniczyć wolność słowa, by powstała iluzja wolności, tak jak w Stanach Zjednoczonych mamy iluzję wielopartyjności, gdyż jest ktoś ponad partiami, kto kontroluje obie partie. Również polscy katolicy mają mówić głosem nie swoim i nie w obronie własnych praw, a straszak antysemityzmu ma w nich wyrobić wewnętrzną autocenzurę. Dlaczego? Właśnie ze strachu przed wielkim i wpływowym lobby, które dociera do Kremla, do Białego Domu i do Watykanu (?). Teraz szuka dojścia do Torunia. Dziwić się nie można, ale wiedzieć o tym trzeba. Bo może lobbing to jednak spisek?


Prof. Piotr Jaroszyński


Za: Nasz Dziennik, Piątek-Niedziela, 31 października – 2 listopada 2008, Nr 256 (3273)

Skip to content