Aktualizacja strony została wstrzymana

Wygwizdać niepodległość! – Rafał A. Ziemkiewicz

Filozofowie tylko opisują świat, a powinni zacząć go zmieniać − zaświeciło kiedyś w łepetynie Karolowi Marksowi i wiadomo, co z tego wynikło. To samo zadanie, które Marks postawił filozofii, „Gazeta Wyborcza” stawia swoim dziennikarzom. Nie wystarczy, by opisywali oni świat; nawet gdy go opisują takim, jakim być powinien, a nie jakim jest w rzeczywistości. Gazeta ma ambicję świat zmieniać: inspirować powstawanie ruchów politycznych i eliminować je, wpływać na nominacje personalne, i tak dalej. Jedną z form aktywnego robienia przez gazetę Michnika polityki jest patronowanie jedynie słusznym manifestacjom ulicznym, których często jest − pod pozorem informowania o „spontanicznych inicjatywach” − faktycznym inspiratorem.

Tak było ze „spontanicznymi” manifestacjami przeciwko „faszyście” w Ministerstwie Edukacji Narodowej − które zresztą zwołane zostały jeszcze zanim Roman Giertych został ministrem, pierwotnie jako spontaniczny protest przeciwko nauczaniu w szkole religii; wobec trafiającej się okazji wystarczyło tylko dopisać kilka nowych transparentów. Tak było, kiedy przerażona „budzącym się demonem polskiego patriotyzmu” i perspektywą „budowania wokół katastrofy narodowego mitu” gazeta spektakularnie zerwała narodową żałobę, nagłaśniając zadymę przeciwko pochówkowi śp. Lecha Kaczyńskiego (podobnie zresztą, przygotowywaną pierwotnie jako manifestacja przeciwko planowanemu nadaniu mu honorowego obywatelstwa Krakowa) i rozpętując wokół grupki zdziczałych nienawistników propagandę, iż „wawelski pochówek podzielił Polaków”.

Po tych i innych sukcesach „Wyborcza” wzięła na celownik Święto Niepodległości. Od tygodni zwołuje swe kadry do „wygwizdania” Marszu Niepodległości; z kolejnych materiałów przyszli uczestnicy tego planowanego anty-11listopada dowiadują się, jak skutecznie uniemożliwić patriotyczną manifestację, jak skupiać na sobie uwagę mediów, jak prowokować… Gazeta Michnika opublikowała nawet apele do sponsorów, by zechcieli wyposażyć organizowaną przez nią „spontaniczną” demonstrację w stosowny sprzęt.

Wiadomo − gdy Młodzież Wszechpolska urządza kontrmanifestację przeciwko legalnie paradującym „gejom”, to jest skandal, horrendum, bezprawie i włosy z głowy. Gdy „geje” będą blokować legalną manifestację z udziałem m.in. Wszechpolaków, to macherzy z „Wyborczej” są zachwyceni: tak właśnie wygląda w ich przekonaniu poszanowanie dla prawa i tolerancja. Tak, jak Goering o tym, kto jest Żydem, tak oni, nie żadne tam sądy rejestrowe czy prokuratury, rozporządzają prawem orzekania, kto jest faszystą i ma być wykluczony z życia publicznego.

Tu idzie o coś więcej, niż tylko kibicowanie wojnie politycznych subkultur. Rzekoma „walka z faszyzmem” to tylko oczywisty dla każdego obserwatora pretekst. Zapewne, mogą się znaleźć w Marszu Niepodległości grupy skrajne, których ideologia budzi sprzeciw. Tak jest z każdą manifestacją i z każdą ideą − ale nie słyszałem, by hasło „sprawiedliwości społecznej” sprowadzano do NKWD, a krytykę bankierów do „Czerwonych Brygad”.

Michnikowszczyzna, jak słusznie zauważył niedawno Jarosław Marek Rymkiewicz, i za którą to prawdę ciągany jest teraz po sądach, od zarania III RP pracuje intensywnie nad obrzydzeniem Polakom ich tradycji, polskiego patriotyzmu, nad wykorzenieniem narodowej dumy, nad skarykaturowaniem i spotwarzeniem naszej historii, której punktem centralnym, jak niedawno mogliśmy w „Wyborczej” przeczytać, ma być nie nic innego, tylko zbrodnia w Jedwabnem. Atak na Święto Niepodległości, zohydzanie jednego z jej ojców jako „faszysty”, to kolejny krok w walce o przeoranie świadomości tubylców, toczonej przez to środowisko.

Ciekaw jestem, czy i tym razem pojawi się wśród „młodych z fejsbuka” osławiony „Niemiec” i jego karna drużyna warszawskich alfonsów, która tak gracko uwijała się pod krzyżem ma Krakowskim Przedmieściu. Na pewno będzie tam tłum reporterów, modlących się do swojego bożka postępu o jakikolwiek wybity ząb, rozbity nos, a najbardziej o obrazek jakiegoś hajlującego łysola (zresztą, nawet jak się nie trafi, to są jeszcze fotoszopy).

Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, wybiorę się tam osobiście. Po to, by namawiać wszystkich Polaków: „chodźcie z nami”, i by powtarzać: nie dajmy się sprowokować. Nie jesteśmy jakimiś kundlami, jak nam to uparcie wmawiają ludzie podający się za nasze elity; mamy powody do narodowej dumy, i mamy powody ją przeżywać, szczególnie w tym właśnie dniu. Wycie i gwizdy zgonionego przez „Wyborczą” lewactwa zaświadczą najlepiej, jak bardzo manifestacja w Dniu Niepodległości jest nam wszystkim potrzebna.

Rafał A. Ziemkiewicz

Za: Rafał A. Ziemkiewicz Blog |http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/

Skip to content