Aktualizacja strony została wstrzymana

Poza horyzontem zdarzeń – Andrzej J. Horodecki

Nasza wiedza o człowieku sprzed tysięcy lat jest raczej znikoma i zdominowana przez obrazki, pokazujące sylwetki prostujących się małpoludów. Co więcej, nie znamy wiedzy, którą ludzie dysponowali jeszcze w czasach średniowiecza. Moim studentom w ramach wykładu z fizyki ciała stałego wskazywałem stal damasceńską, jako przykład takiej wiedzy. Budowa atomowa i strukturalna tej stali pozostaje do dziś tajemnicą, a jej wytwarzanie zanikło razem z upadkiem znaczenia białej broni.

Gorzej, gdy już na samym początku lekceważymy wiedzę moralną ludzi. Kain doskonale wiedział, że zabijając brata popełnił zło, mimo iż nie mógł znać Ewangelii. Natomiast poganin Aemilius Papinianus, chluba prawa rzymskiego, oddał życie za wierność w służbie dobra, a konkretnie za odmowę usprawiedliwienia przed senatem cesarza, który zabił swojego brata. Natomiast Tomasz Morus został ścięty za wymóg od króla Henryka VIII wierności szóstemu przykazaniu.

Centralne Siły Polityczne nie tylko wprost walczą z Krzyżem, ale także poprzez inicjowanie i pielęgnowanie „miasta ludzi”, gdzieś w połowie drogi między „Miastem Boga” i „Miastem Diabła”, tak genialnie opisanymi przez św. Augustyna, w którym „szczęście ludzkie oddziela się od szczęścia moralnego, dobro natury ludzkiej od dobra osoby, a wszystko nastawione jest na postęp ziemski: panowanie nad światem uznaje się za absolutny cel człowieka” (Romano Amerio, Iota unum, strona 583).

Najnowsza historia Polski, ale także i świata, demaskuje już na starcie fikcję owego „miasta ludzi”, które nie mogąc uśmiercić Boga, buduje cywilizację śmierci dla człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boże, buduje ją rękoma i umysłami tych, którzy „nie walczą z perspektywą nadprzyrodzoną, ale też nie są nią zainteresowani” (ibid.). CSP postęp w tej dziedzinie zawdzięczają wymianie pokoleniowej, o ile bowiem jeszcze w moim pokoleniu był to przekaz transcendenty i zarazem egzystencjalny, czyli „fides et ratio” (JPII), o tyle obecnie transcendencja jest eliminowana na wszystkie możliwe sposoby, zaś nad egzystencją ludzką panuje „niewidzialna ręka rynku”, która decyduje komu umożliwić urlop na Majorce, a kogo zagłodzić.

W centrum „miasta ludzi” była możliwa, niewątpliwie spektakularna, akcja ratunkowa w Chile, gdzie koszt ewakuacji z czeluści Ziemi byli w stanie ponieść akcjonariusze kopalni złota i miedzi. Na jego peryferiach znajduje się śmierć 18 osób, jadących w warunkach typowych dla Trzeciego Świata na zbiór jabłek – to są ci, których liberałowie ochoczo pomawiają, że nie chce się im pracować. Elity „miasta ludzi”, zgodnie z zaleceniami CSP, milczą na temat różnicy w wypadkowości między transportem drogowym a kolejowym, nic bowiem nie niszczy tak życia rodzinnego, jak marginalizowanie budowy mieszkań kosztem promocji motoryzacji.

W tej sytuacji starcy i dzieci są dla jednych i drugich przeszkodą; aby jednak z tej sieci nie wyrwali się młodzi, myślący ludzie, postanowiono, aby architekci cywilizacji śmierci znaleźli się za zasłoną ustawy o ochronie danych osobowych. Dąży się także do podwyższenia wieku emerytalnego, albowiem rozwój komunikacji interpersonalnej oraz wydłużanie średniego czasu życia, mógłby zaowocować niepożądaną dla CSP wymianą międzypokoleniową.

Poza horyzontem zdarzeń jest więc finalny efekt wymiany pokoleniowej w warunkach „miasta ludzi”, czyli egzystencjalna samorealizacja i pustka transcendentalna, kiedy to wysycha naturalny korzeń miłości rodziców do swoich dzieci, a w konsekwencji wysycha źródło miłości społecznej. USA – czyli wzorcowe „miasto ludzi” – wyprzedziło nas na tej drodze do nikąd i proponuje nam doktrynę „toksycznych rodziców” jako ludzi najbliższych, ale najbardziej przeszkadzających w rozwoju młodego człowieka. Bez przebaczenia, ze złością, młody człowiek ma wykrzyczeć rodzicom teraz, czy po ich śmierci, realne, czy urojone zło, którego od nich doznał.

Krytycyzm, znana liberalistyczna zasada zwalczania zła złem, źle rokuje „miastu ludzi”. Nasz duszpasterz akademicki, śp. ks. Włodzimierz Mokrzycki, jasno i zwięźle uprzedzał nas: „pochylasz się nad kimś, bo wcześniej ktoś pochylał się nad tobą”.

Andrzej J. Horodecki

Myśl Polska, Nr 43-44 (24-31.10.2010)

Za: Myśl Polska | http://sol.myslpolska.pl/2010/10/poza-horyzontem-zdarzen/

Skip to content