Aktualizacja strony została wstrzymana

„Dumni Polacy” jak dumni Masajowie – Mirosław Kokoszkiewicz

Co należy uczynić w wypadku, kiedy społeczeństwo jest impregnowane na wszystkie negatywne skutki rządów obecnej ekipy, a poparcie dla partii rządzącej, po trzech latach beznadziei utrzymuje się nadal na bardzo wysokim poziomie?

Była afera Misiaka i hazardowa, której bezczelnie ukręcono łeb na oczach wszystkich. Zbliża się katastrofa finansów publicznych. Zniszczono do reszty polski przemysł stoczniowy, a przed wyborami do Parlamentu Europejskiego rząd przy użyciu służb specjalnych wystrychnął Polaków na dudków dopuszczając się bezprecedensowego oszustwa z tak zwanym katarskim inwestorem. Dogorywa polskie rybołówstwo i wszystko to odbywa się pod wodzą premiera, który zapowiadał, że będzie pierwszym od 20 lat szefem rządu, który jako Gdańszczanin nie odwróci się plecami do morza.

Co zrobić ze społeczeństwem, które nie jest w stanie dostrzec zwijania polskiej armii i zdziesiątkowania jej najwyższego dowództwa w stopniu większym niż miało to miejsce podczas kampanii wrześniowej?

Jak wskrzesić w Polakach instynkt przetrwania w wolnym demokratycznym państwie skoro jego obywatele nie potrafią odpowiednio zareagować na wielki skandal, jaki dzieje się ze „smoleńskim śledztwem” i wyjaśnieniem największej od drugiej wojny światowej tragedii narodowej?

Jak wytłumaczyć tubylczej ludności, że tylko ktoś, kto ma coś na sumieniu może dopuszczać się niszczenia dowodów rzeczowych, mataczenia i przetrzymywania kluczowych w sprawie przedmiotów, takich jak na przykład „czarne skrzynki”?

Jak przerwać błogi spokój narodowi, który skazywany jest na 30-letni dyktat gazowy Rosji i blokadę rozwoju zespołów portów Szczecin-Świnoujście przez kładzioną na dnie Bałtyku rurę?

Polacy to „dumny naród” i podobnie jak dumni Masajowie dali się omamić bezwartościowymi kolorowymi koralikami oraz uwierzyli w nadprzyrodzona moc „białych przybyszów” z cywilizowanego świata. Oczywiście nie dałoby się tego wszystkiego zrobić bez wynajęcia przez wyprawę kolonizatorów „medialnych tłumaczy”, przeciwko którym przede wszystkim zwróci się kiedyś gniew ogłupionych tubylców.

Egipscy kapłani mając tajemną astronomiczną wiedzę, potrafili trzymać w ryzach poddanych strasząc ich gniewem bogów potrafiących nawet „zgasić Słońce” dokładnie w przewidzianym przez nich momencie.

Jeżeli więc my Polacy jesteśmy dopiero na tym prymitywnym etapie społecznego rozwoju to niech przemówią do nas, choć argumenty metafizyczne.

Ludzie, którzy nami rządzą mają po prostu pecha i ściągają na Polskę nieszczęścia i jakieś przerażające fatum. Póki oni będą przy władzy nadal będzie dochodzić do największych i rekordowych w historii powodzi, upałów, mrozów, gradobić, ulewnych deszczy oraz katastrof drogowych i lotniczych.

Za rządzącymi dzisiaj kroczy nieszczęście za nieszczęściem, a dopełnieniem niech będzie ostrzegawczy znak od bogów zsyłających nam drugiego od 1989 roku prezydenta z wąsami.

Mirosław Kokoszkiewicz

Skip to content