Patriotyzm, miłość do literatury oraz historii Rzeczypospolitej Obojga Narodów stał się bodźcem ks. hm Dariusza Stańczyka do zorganizowania w dniach 7-10 października br. pielgrzymki do Lwowa, na 100 rocznicę śmierci słynnej poetki i wieszczki polskiego narodu – Marii Konopnickiej.
Od stóp Matki Bożej Ostrobramskiej 44 osobowa grupa: młodzieży ze Szkoły Średniej im. Szymona Konarskiego w Wilnie, uczniowie ze szkół rejonu wileńskiego oraz miłośnicy kultu Bożego Miłosierdzia wyruszyli przez Krzemieniec na Podolu do miasta Lwowa, które nie tak dawno było na Kresach Rzeczypospolitej i było tak samo polskie jak Wilno.
Od pierwszego dnia byliśmy wprowadzeni w świat historii, która niegdyś łączyła trzy potężne państwa: Polskę, Litwę i Ukrainę. W trakcie zwiedzania zapoznaliśmy się z problemami mieszkających tu Polaków, z niesprawiedliwością, która muszą znosić od wieków. Każde miasto ma swój urok, znanych osobowości, ale także bohaterską i tragiczną historię.
Krzemieniec – miasto, które wychowało słynnego wieszcza Juliusza Słowackiego zwiedziliśmy z dużym entuzjazmem, przecież w zeszłym roku obchodziliśmy 200 rocznicę urodzin poety. Z przewodnikiem grupy, Ks. Darkiem oraz z proboszczem ks. Władysławem Iwańczykiem z katolickiej parafii w Krzemieńcu pomodliliśmy się na grobie matki J. Słowackiego. Następnie odwiedziliśmy domek, muzeum z ośmioma salami z życia poety, który zrobił na grupie wielkie wrażenie, podbudowani niesamowitą pasją przewodniczki muzealnej do poety. Upiększeniem starego grodu był zamek z XII w na górze zwanej „królowej Bony”. Na ruinach niegdyś świadczącej o potędze królewskiej mogliśmy cieszyć się piękną panoramą miasta. Miasto, które było bogate, w którym mieszkało dużo Polaków, teraz żyje w nędzy, z powodu polityki państwowej, która we wszelki sposób chce wykorzenić polskość. Zachodnia Ukraina jest pełna nacjonalizmu. Teraz jest łagodniejszy, upolityczniony i „dyplomatyczny”. Lecz historia pokazuje, że nienawiść i brak tolerancji może zamienić się w zbrodnię przeciwko całemu narodowi jak to się stało na Wołyniu w okresie 1943-1944 r., gdy masowo wymordowano mieszkańców pochodzenia polskiego. Musimy o tym mówić bo każde słowo może pomóc, aby prawda ujawniła się i nie byłaby ukrywana. Polacy na Ukrainie cierpią od pogardy, tak samo jak i Polacy w Wilnie i na Wileńszczyźnie, przez to, że nie możemy posługiwać się ojczystym językiem wszędzie, gdzie chcemy, że nie możemy pisać nazwisk po polsku i szybko nie będziemy mogli uczyć dzieci w języku ojczystym, bo politycy – nacjonaliści litewscy pragną wykorzenić polskość.
O pokój między narodami i zdrowy rozsądek modliliśmy się w klasztorze w Poczajach, drugim najświętszym miejscu na Ukrainie. Matce Boskiej Poczajowskiej, która ma moc uzdrowienia poleciliśmy swoje prośby i pragnienia chorych z naszych rodzin i bliskich.
Mijając miasteczka i wsie nauczyliśmy się dużo o wątkach historycznych zachodniej Ukrainy. Pragnęliśmy jak najszybciej przybyć do Lwowa. Miasto, pełne zabytków i bogatej historii, ma niesamowity magnetyzm w stosunku do Polaków przyjeżdżających z Polski i Litwy. Nam, Polakom z Wilna, Lwów jest tak samo ważny jak Kraków, przecież nas łączy wielowiekowa historia. We Lwowie przychodzi poczucie bycia w domu.
Pielgrzymka po Lwowie zaczęła się od zwiedzania cmentarza Łyczakowskiego, nekropolii, gdzie są pochowane słynne polskie osobowości. Lecz naszym celem zwiedzania nekropolii i całej pielgrzymki był grób autorki Hymnu „Rota”- Marii Konopnickiej. 8 października wypadła 100 rocznica śmierci słynnej poetki i patriotki Polski. Był dla nas zaszczyt i obowiązek odwiedzić i uszanować tak ważną osobę w historii Polski. Najpierw radosne zatrzymanie się przy grobie, zapalenie zniczy i złożenie wieńca Akcji Wyborczej Polaków Litwy przez harcerzy Wileńskiego Hufca Maryi. We Mszy św. celebrowanej przez Ks. Dariusza Stańczyka przy nadzwyczaj pięknym śpiewie Górniczego Chóru Męskiego ZG „Lubin” z Dolnego Śląska uczciliśmy pamięć naszej słynnej rodaczki, której twórczość wychowało kilka pokoleń. Jej postawa życiowa może być wzorem dla każdego obywatela. Znając dziesięć języków, wychowała sześcioro dzieci, pisała i prowadziła aktywne życie społeczne. Lecz w 100.rocznicę śmierci zabrakło przedstawicieli licznych organizacji lwowskich oraz mieszkańców Suwałk, skąd pochodziła poetka. Pojawia się pytanie, dlaczego?
Czyżby jest przeszkodą. Wątpimy w ten fakt. Więc dlaczego są zapominani tacy wielcy i zasłużeni ludzie jak Maria Konopnicka. Polonia Lwowa musi walczyć o pamięć „mieszkanki” tego miasta, tak samo jak walczyli i będą walczyć o cmentarz Obrońców Lwowa – Cmentarz Orląt. Jeżeli będziemy zapominać o osobach, które nie tylko szablą i karabinem walczyli dla dobra Polski, ale także i piórem, sposobem nie mniej ważnym, to czy warto nazywać się Polakami. Historia jest po to, aby o niej mówiono i nie zapominano. I dlatego w katedrze lwowskiej odważyliśmy się recytować jej poezję i zaśpiewać na koniec sobotniej mszy św. „Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród”.
Pielgrzymi, podbudowani cechami prawdziwego patriotyzmu i obywatelskiej odwagi, jakie wykazywała Maria Konopnicka i inne znane osoby, których ziemia lwowska „na wieczną wartę przyjęła”, pragniemy podziękować Ks. Darkowi za piękną podróż do niesamowicie pięknego i bliskiego nam, Polakom z Wilna miasta, Lwowa. Prawda jest taka, że do wyjazdu młodzieży szkolnej doszło tylko dzięki dofinansowaniu przez eurodeputowanego i przewodniczącego AWPL Waldemara Tomaszewskiego, samorządu rejonu wileńskiego oraz osób spod klasztoru św. Faustyny Kowalskiej. Dziękujemy.
Julia Bartoszewicz
Stowarzyszenie Jana Pawła II „Nie lękajcie się”