„Żydzi podobnie jak Kościół odbierają majątki, ale Kościół zazwyczaj ich nie sprzedaje, prowadzi wiele dzieł charytatywnych i ma ciągłość z Kościołem, któremu te majątki zabrano. W przypadku Żydów wszystko idzie na handel, Żydzi odzyskujący to mienie nie mają żadnej ciągłości z tymi zamordowanymi przez Niemców w Polsce. Do tego często są konwertytami na judaizm z lat 90.”.
Z Bolesławem Szenicerem, byłym dyrektorem cmentarza żydowskiego przy ul. Okopowej w Warszawie, założycielem Gminy Wyznaniowej Starozakonnych RP, rozmawia Robert Wit Wyrostkiewicz
– Media zawrzały przy sprawie kościelnej Komisji Majątkowej. Tymczasem „Gazeta Wyborcza”, TVN, „Polityka” i inni potentaci rynku medialnego w Polsce nic nie mówią o zwrocie mienia Związkowi Gmin Wyznaniowych Żydowskich. Czy tam – mówiąc kolokwialnie – wszystko gra?
– Zwroty majątków kościelnych, czy to wyznaniom chrześcijańskim, czy mojżeszowym, przynoszą możliwości oszustwa. W Kościele katolickim – mówiąc naszym językiem – została założona jakaś nowa gmina, która odebrała mienie w podejrzany sposób, ale zarzuty padły na cały Kościół hierarchiczny, a przecież nieprawidłowości, o których wiemy, dotyczyły tylko fragmentu działań Komisji Majątkowej mających na celu restytucję mienia kościelnego. Kościół katolicki padł tutaj ofiarą prawa, które umożliwiło nie tylko Kościołowi, ale także gminom wyznaniowym mojżeszowym, odbiór mienia bez żadnej kontroli. Ale kto to dawał? Dawała komisja przy MSWiA. W przypadku zwrotów mienia żydowskiego, o czym mam rozleglejszą wiedzę, trzeba zapytać, kto tam zasiadał. Przewodniczącym ze strony żydowskiej został już nieżyjący pułkownik Ludowego Wojska Polskiego Paweł Wildstein, który wziął sobie do pomocy Piotra KadlÄika, przewodniczącego Gminy Wyznaniowej Żydowskiej. To oni po tej stronie stołu mieli odbierać mienie. Po drugiej zaś od czasów słynnej ustawy o zwrocie mienia z 1997 r. siedzieli i siedzą koledzy Pawła Wildsteina, którzy oddawali mienie bez żadnej kontroli. Zresztą mówiąc, o ustawie przypomnę, że „klepnął” ją prezydent Aleksander Kwaśniewski, podpisał premier Włodzimierz Cimoszewicz i warto dodać, że zrobili to pod bardzo silnym naciskiem strony żydowskiej. Z Cimoszewiczem sprawa była prosta. W styczniu był w Izraelu, a już w lutym 1997 r. podpisał ustawę. Został przyciśnięty argumentem, że jeśli państwo polskie nie odda tych dóbr żydowskich, to będzie miało problemy. A to nie wejdziemy do UE, a to zablokują nam różne rzeczy. To był zwykły szantaż.
– Nie było nad zwrotem mienia pożydowskiego żadnej kontroli, procedur odwoławczych?
– Nie. Dlatego że ustawa o restytucji mienia pożydowskiego w artykule 30. dokonała wykreślenia na wniosek Pawła Wildsteina paragrafów zabezpieczających możliwość handlu tymi majątkami. Pierwotnie ustawa zabezpieczała te dobra, ale Żydzi zorientowali się, że to zagraża ich biznesowym planom; że po prostu nie będą mogli tym handlować, a przecież odbierali to na handel, to jest oczywiste. Gmina żydowska naciskała więc, aby wykreślić zapisy o zakazie sprzedaży odzyskanego majątku. To zrobił z korzyścią dla strony żydowskiej Sejm RP. W debacie sejmowej, przed uchwaleniem ustawy o zwrocie mienia z 20 lutego 1997 r., głos zabierali posłowie prawicowi, którzy mówili o tych naciskach. Prawo więc było źle skonstruowane, co w Kościele katolickim doprowadziło do incydentów podejrzanych transakcji na odzyskanym mieniu, a co w przypadku mienia żydowskiego niemal w całości szło na zwykły handel.
– Jako Żyd nie wstydził się Pan z powodu tego geszeftu?
– Kiedy dowiedziałem się w 1997 r., że moi bracia będą odbierać majątki, byłem szczęśliwy, bo oczywiście nie czytałem dokładnie tej ustawy. Kiedy zaś zorientowałem się w 1999 r., kiedy to doszło do sprzedaży pierwszego majątku, o którym się dowiedziałem – mowa o synagodze żydowskiej w Siedlcach – złapałem się za głowę. Jak oni mogą? Moi bracia, Żydzi, będą to odbierać i to kto? Dowiedziałem się, że to Żydzi amerykańscy, że to przewodniczący Światowego Kongresu Żydów Edgar Bronfman. Wtedy zobaczyłem, że ta restytucja to zwykły szwindel. To ja już wtedy widziałem w tym handel-handele – nic więcej! I to handel-handele na grobach moich dziadków! Zbuntowałem się. Poszedłem do rabina Michaela Schudricha, amerykańskiego zresztą rabina zainstalowanego przez tamtych możnych władców żydowskich Bronfmana i innych. Mówię mu: „Rabe Michael, u nas, u Żydów, my możemy odbierać majątki, możemy sprzedawać, handlować, a gdzie pieniądze? Pieniądze do kieszeni? Dzielić się z Bronfmanem, bo żeście wzięli 800 tys. dolarów pożyczki na prowadzenie restytucji? Co to jest? To jest szwindel i złodziejstwo. A to wszystko na grobach i kościach moich dziadków zamordowanych przez hitlerowców w Polsce”. Schudrich mi odpowiedział: „Och, Szenicer, ty się nie wtrącaj, bo jak ty się będziesz wtrącał, to ty długo nie będziesz z nami; to ty długo nie będziesz z nami pracował…” – zaczął mnie straszyć. Ale ponieważ jestem Polakiem żydowskiego pochodzenia, Polakiem, bo w tym duchu wychowali mnie rodzice, to pomyślałem sobie, że taki amerykański rabin to dla mnie jest szmondak. Kim byli jego rodzice? Kto z jego bliskich zginął w tym kraju, w Polsce? Wtedy zainteresowałem się niuansami tej ustawy o zwrocie mienia, wyciągnąłem z Sejmu stenogramy dyskusji posłów nad tą ustawą i zrozumiałem, jakie były intencje żydowskie przy wprowadzaniu prawodawstwa restytucji mienia pożydowskiego. Zresztą wówczas wielu prawicowych posłów mówiło wyraźnie, że ta ustawa spowoduje zniknięcie z krajobrazu Polski zabytkowych obiektów pożydowskich. A efekt moich działań był po prostu taki, że w 2002 r. zostałem zwolniony z funkcji dyrektora cmentarza żydowskiego…
– Kto obecnie reprezentuje Żydów przed polskim państwem? Inaczej mówiąc, kto dostaje pożydowskie majątki?
– Po tej stronie przewijają się takie nazwiska, jak Krajewski, Gebert, Datnerowa, Zozula i ich amerykański rabin Schudrich, ale też Friedmann, Nekanda-Trepka. Reprezentantem jest Związek Wyznaniowy Gmin Żydowskich RP, który powstał w 1996 r. Przewodniczącym jest Piotr KadlÄik, przewodniczący Gminy Żydowskiej w Warszawie. Ale trzeba dodać, że główną rolę odgrywają tam nie Żydzi, ale chrześcijanie, którzy przeszli na judaizm, jak wspomniany KadlÄik czy przewodniczący gminy żydowskiej z Łodzi i wielu innych. Oni nie mają nic wspólnego z historią. Zostali wyszkoleni przez rabina Schudricha na użytek restytucji mienia pożydowskiego. Ale oczywiście za takim KadlÄikiem czy nawet Schudrichem stoi potężniejsza siła, a mianowicie Światowy Kongres Żydów. Trzeba wiedzieć, że konsumpcja tych majątków, a sprzedali prawie wszystko, te pieniądze zostają dzielone. W większości trafiają do Światowego Kongresu Żydów dowodzonego obecnie przez Ronalda Laudera.
– Na jakiej zasadzie?
– Prostej: Związek Wyznaniowy Gmin Żydowskich RP wziął pożyczkę 800 tys. dolarów na potrzeby restytucji, czyli na prawników, związek itd. Teraz to spłacają.
– Przecież 800 tys. dolarów to jeden, dwa majątki?
– Właśnie. A reszta to jest podział pomiędzy grupą ze Związku Wyznaniowego Gmin Żydowskich RP i Światowym Kongresem Żydów. Oczywiście argumentują, że muszą utrzymywać siebie, rodziny, cmentarze, synagogę Nożyka, ale nikomu nie pokazali jeszcze dokumentów, a zabytki niszczeją.
– Co dzieje się z odzyskiwanymi majątkami pożydowskimi?
– To jest najbardziej przykre. Wszystkie zostają likwidowane, sprzedawane. Najlepszy przykład to Otwock pod Warszawą. Tu była kilka lat temu mykwa, czyli rytualna łaźnia żydowska. Związek oczywiście ją sprzedał deweloperowi, który zlikwidował tę łaźnię. Wcześniej wyrzucono stamtąd lokatorów. Na tym miejscu deweloper wybudował wielki ośmiopiętrowy dom. Jestem w posiadaniu dokumentów na temat tego miejsca, dokumentów napisanych przez stronę żydowską, gdzie to miejsce określone jest jako punkt do sprzedaży, ponieważ jest zniszczone, grozi zawaleniem, przynosi straty itd. Na końcu nawet stwierdzili, że to jest daleko za miastem. Napisali nawet, że to jest „mała atrakcyjność działki”. Okazało się oczywiście, że to jest w samym centrum. Ale jak do tego dochodzi? Żydzi po prostu trafiają na doskonały grunt. Weźmy dalej ten Otwock. Tam burmistrzem Otwocka był człowiek zaprzyjaźniony z redaktorem naczelnym „Więzi”, przyjacielem z kolei przewodniczącego KadlÄika. No i szybko, lekką ręką załatwione zostało wyburzenie mykwy i zbudowany został nowy dom. Żydzi więc mają wielu przyjaciół, którzy ułatwiają im ten cały biznes. Najgorsza zaś w tym wszystkim jest ich hucpa, bezczelność. Postawiono tam bowiem kamień z napisem, że w tym miejscu mieściła się łaźnia żydowska, która została wyburzona. Nie mówią, że zrobiła to Gmina Żydowska, czyli sami Żydzi. Czyli jeśli ktoś tam przyjedzie, to pomyśli, że zrobili to Polacy. Ani jednego słowa o Gminie Żydowskiej, że to odebrała, sprzedała i pozwoliła na zniszczenie. Otwock to tylko obrazek, który pokazuje sytuację w całej Polsce.
– Nie jest Pan, mówiąc delikatnie, lubiany przez środowisko żydowskie. Nazwano Pana określeniem moser, czyli zdrajca.
– Cóż, goj, czyli nie-Żyd, jak powie, że Żydzi handlują majątkiem, że są chciwi na pieniądze, że ich religia mojżeszowa to tylko pieniądz, to taki goj od razu jest antysemitą. Natomiast jak powie to Żyd taki jak ja właśnie, jak powie im, że taka restytucja mienia jest wbrew Talmudowi, religii i kulturze żydowskiej, że to granda, to taki Żyd, który zwraca im uwagę – a chodziłem wszędzie i o tym głośno mówiłem, apelowałem do prezydentów i premierów – to taki Żyd jest nazywany zdrajcą narodu żydowskiego. A więc zostałem potępiony. Ja jednak nie robiłem nic innego niż mój brat sprzed 2 tysięcy lat, Joszua z Nazaretu. On też chodził i mówił: „Co wy robicie!? Handlujecie w synagogach. Niszczycie kulturę, tradycję, religię, Talmud, wszystko”. Ja też to samo mówię 2 tysiące lat po Nim, bo mnie ta sytuacja boli. Tak jak mówiłem, jestem Żydem polskim. Tu zginęła większa część moich braci, mojej rodziny. Poza ojcem i matką wszyscy zostali zabici. Mam więc prawo zwracać uwagę na to, co się dzieje w Polsce do końca mojego życia. Zresztą pamiętajmy, że Światowy Kongres Żydów, że amerykańscy Żydzi nic nie zrobili, aby pomóc swoim braciom w Polsce w czasie II wojny światowej. Co robiła wówczas Estée Lauder, matka Ronalda Laudera, przewodniczącego Światowego Kongresu Żydów? Miała już wtedy renomę, fabrykę kosmetyków. Czy nie mogła z innymi Żydami, Rothschildami itd., pomóc Żydom w Polsce? Oni wszyscy mogli, ale nic nie robili, a wiedzieli doskonale, co tu się dzieje. Byli ostrzegani przez wielu Polaków, np. przez Jana Karskiego. Byli ostrzegani przez Żydów, Szmula Zygelbojma, który popełnił samobójstwo w Londynie w proteście przeciw bezczynności aliantów wobec ludobójstwa Żydów.
– Obecnie media od wielu dni, niech mi będzie wolno tak powiedzieć, robią wielkie „aj waj” z powodu restytucji mienia kościelnego. Dlaczego nikt nie mówi o tym, na jakiej zasadzie i komu zwracany jest majątek pożydowski oraz co się z nim potem dzieje?
– Kościół katolicki ze szkodą dla niego samego nie mówi dzisiaj jednym i silnym głosem. Bić dzisiaj w Kościół i Polaków można bezkarnie z każdej strony. Zresztą w dobie przynależności do UE wciąż pojawiają się tematy etyczne jak aborcja, in vitro, badania prenatalne itd., które dostarczają wielu sytuacji ułatwiających nieprzychylnym Kościołowi mediom i politykom możliwość ataku. Albo inny przykład, jeśli się mówi o papieżu Piusie XII, który był podczas wojny w Rzymie, jeśli w samym Kościele mówi się o nim niejednoznacznie, nie tak samo, nie broni się tej osoby, to pokazuje pewną słabość Kościoła. Dla mnie Pius XII, jako dla Żyda, jest święty, bo robił dla Żydów to, co mógł najlepszego zrobić. W Kościele za to dzisiaj trudno o słyszalny jeden głos. To jest słabość Kościoła i również przy sprawie restytucji majątku, Kościół jest dość bezbronnym – niestety – celem ataków. Trochę sam jest winien takiej, a nie innej swojej kondycji. Jeśli zaś chodzi o Żydów, sytuacja jest inna. Związek Gmin Żydowskich czy Światowy Kongres Żydów są zjednoczeni. Jak idą kraść – to razem (śmiech). Są bardziej skonsolidowani. Ludzie boją się mówić prawdę o Żydach, bo zaraz zostaną okrzyknięci antysemitami. Żydzi podobnie jak Kościół odbierają majątki, ale Kościół zazwyczaj ich nie sprzedaje, prowadzi wiele dzieł charytatywnych i ma ciągłość z Kościołem, któremu te majątki zabrano. W przypadku Żydów wszystko idzie na handel. Żydzi, którzy odzyskują to mienie, nie mają żadnej ciągłości z Żydami zamordowanymi przez hitlerowców w Polsce. Do tego często są konwertytami na judaizm z lat 90. No i powiedzieć chciałbym na koniec, że o ile łatwo jest w Polsce atakować Kościół, to Żydzi są jednak potężni, mają swoje lobby i są ekspertami w wywoływaniu takich afer, jak zrobił to prof. Gross. A więc szantażują Polaków np. zarzutami o współudział w mordowaniu Żydów w czasie wojny, co jest obrzydliwe. Żydzi mają też przewagę finansową na świecie, właściwie też w każdej innej dziedzinie. Stąd łatwo jest atakować Kościół, a o sprawach żydowskich nikt nie chce mówić.
– Założył Pan Gminę Wyznaniową Starozakonnych RP. W jakim celu?
– Z wieloma przyjaciółmi Żydami byliśmy zatrwożeni tym, co się dzieje z majątkami pożydowskimi. Po wyrzuceniu mnie z cmentarza żydowskiego w Warszawie, założyliśmy Gminę Wyznaniową Starozakonnych RP, nie po to, aby odzyskiwać majątki, bo działamy na podstawie innej ustawy, ale żeby mieć możliwość brania udziału w dyskusji na temat sytuacji majątków żydowskich w Polsce i ich wyprzedaży.
***
Bolesław Sznicer był wieloletnim dyrektorem cmentarza żydowskiego, współorganizował zbiórkę pieniędzy na odlanie w brązie pomnika Janusza Korczaka postawionego na terenie tej nekropolii. Wspierał zahamowanie procesu zniszczenia zabytkowego domu modlitwy przy ulicy Targowej 50/52 na warszawskiej Pradze, w którym znajdują się nieliczne malowidła ścienne przedstawiające cykl zodiakalny oraz grób Racheli w Betlejem. 1 października 2002 r. został usunięty z funkcji dyrektora cmentarza żydowskiego przy ulicy Okopowej w Warszawie, w wyniku konfliktu z zarządem Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP. Wraz z grupą działaczy założył alternatywną Gminę Wyznaniową Starozakonnych w RP. Publikuje w formie internetowej i kserowanej „Głos Starozakonnych”. Walczy o zmianę zapisu w ustawie z 20 lutego 1997 r., która uregulowała zwrot religijnych majątków żydowskich w ręce ZGWŹ.
Wywiad ukazał się w tygodniku „Nasza Polska” Nr 40 (779) z 5 października 2010 r.