Aktualizacja strony została wstrzymana

Znaczenie i skutki grzechu śmiertelnego – Bp Józef Sebastian Pelczar

„Po co Bóg stworzył człowieka? – Uczynił to w tym celu,
żeby człowiek poznał Boga, miłował Go i służył Mu,
i tak po śmierci posiadłszy Boga przez uszczęśliwiające
oglądanie Go twarzą w twarz, cieszył się Nim
na wieki w niebie.” (Katechizm kard. Gasparriego).

O grzechu śmiertelnym

Znaczenie i skutki grzechu śmiertelnego

Co to jest grzech? To ważne pytanie, nad którym zbyt mało zastanawiają się ludzie. Nic częstszego nad grzech, a nic tak nieznanego i lekceważo­nego. Świat szydzi z samej nazwy, nie chcąc wiedzieć o grzechu. Kiedy indziej zaś ubiera go w powabną szatę. Nawet i ci, co grzech znają i brzydzą się, zbyt słabe mają o nim wyobrażenie. Aby bowiem pojąć całą gro­zę i szkaradę grzechu śmier­telnego, trzeba by najpierw ogarnąć myślą nieskończo­ną świętość, sprawiedliwość i dobroć Boga, nieskończo­ną zacność Najświętszej Krwi Zbawiciela, wszystkie rozkosze nieba i wszystkie męczarnie piekła. Lecz któż to ze śmier­telnych potrafi?! A jednak od poznania i unikania grzechu zależy chwała Boża i nasze szczęście.

Grzech w ogólności jest prze­kroczeniem prawa Bożego: przez złą myśl, złe pragnienie, złe słowo, zły czyn lub przez zaniedbanie dobrego uczynku, do którego jesteśmy zobowiąza­ni. Grzech śmiertelny jest świa­domym i dobrowolnym przestą­pieniem prawa Bożego w rzeczy ważnej. Stąd grzech jest zdep­taniem woli Bożej, jest buntem wypowiedzianym Bogu, jak­by obaleniem tronu Boże­go, bo grzesznik niejako nie chce, aby Bóg nad nim panował. Grzech jest jak­by unicestwieniem Boga, bo grzesznik niejako pra­gnie, aby Boga nie było. Jest odwróceniem się od Boga, a zwróceniem się do stwo­rzeń, które grzesznik poczy­tuje wtenczas za swój osta­teczny cel i przenosi je nad Boga. Grzech jest wzgardą wyrządzoną Bogu: wzgar­dą mądrości Bożej, której grzesznik ubliża, wzgar­dą mocy Bożej, której się grzesznik nie lęka, wzgardą sprawiedliwości Bożej, którą grzesznik prowokuje, wzgardą świętości Bożej, którą grzesz­nik znieważa, wzgardą miło­ści Bożej, którą grzesznik dep­cze i udaremnia. Tym samym grzech jest obrazą Boga, a obra­zą prawie nieskończoną, bo nie­skończona jest godność Obra­żonego. Grzech jest obrazą tak wielką, że gdyby na jednej szali położono zniewagę, jaką tylko jeden grzech Bogu wyrządza, a na drugiej wszelkie dobro wszystkich stworzeń, przewa­żyłaby szala grzechu. Grzech jest obrazą tak wielką, że choć­by miliony dusz tak świętych jak Najświętsza Panna przez miliony lat najsroższą czyni­ły pokutę, jeszcze by nie odpo­kutowały same przez się i cał­kowicie za jeden tylko grzech. Jest obrazą tak wielką, że dla zgładzenia grzechu sam wcie­lony Syn Boży przelał swoją krew. Grzech jest obrazą tak wielką, że cała groza piekła nie jest dostateczna do ukarania jednego grzechu śmiertelnego, dlatego ta kara jest nieskończo­na co do trwania.

Grzech śmiertelny jest zatem największym złem, bo wszyst­ko, prócz grzechu, pochodzi od Boga, a więc wszystko jest dobre, prócz grzechu. Grzech jest największą niedorzeczno­ścią, bo się sprzeciwia Najwyż­szemu Rozumowi. Grzech jest największym szaleństwem, bo jest oporem przeciw Najwyż­szej Woli. Grzech jest najwięk­szą podłością, bo jest przeno­szeniem lichych stworzeń nad Stwórcę, Barabasza nad Jezu­sa. Grzech jest największą nie­wdzięcznością, bo jest wzgardą najlepszego Ojca i nadużyciem Jego darów. Grzech jest naj­większym świętokradztwem, bo jest zniewagą żywej świąty­ni Bożej i zdeptaniem najświęt­szej krwi Zbawiciela. Grzech jest najgorszym cudzołóstwem, bo odrywa duszę od miłości Boga, jedynego Oblubieńca dusz, a zwraca ją do stwo­rzeń. Grzech jest najhanieb­niejszą obrzydliwością, bo nie jest czymś stworzonym, nie ma w sobie nic Bożego, a stąd nic pięknego.

Grzech śmiertelny jest nad­to największym i jedynym złem duszy. On czyni duszę nie­szczęśliwą, bo jej wydziera Boga, dobro najwyższe i źró­dło wszelkiego szczęścia, a stąd pozbawia ją prawdziwego szczę­ścia, zakłóca jej spokój, zapra­wia goryczą wszelką przyjemność, a często niszczy zdrowie, odbiera ludzką cześć i prowadzi do zbrodni, więzienia albo do samobójstwa. Słowem, grzech pokrywa życie całunem smut­ku, czyni śmierć przedmiotem zgrozy, a wieczność przemie­nia w straszną, niekończącą się męczarnię. „Nie ma pokoju bez­bożnym” (Iz 48,22), powiedzia­ło Pismo. Niech grzesznik, jak chce, uprzyjemnia sobie życie, jego szczęście będzie podob­ne do pajęczyny, którą prę­dzej czy później zerwą wyrzuty sumienia. A choćby aż do końca potrafił tumanić sam siebie, po krótkim letargu tym straszniej­sze nastąpi przebudzenie.

Grzech czyni duszę obrzydli­wą, bo z niej usuwa nadprzyro­dzoną piękność i plami w niej obraz Boży, a z królowej pełnej blasku przemienia ją w żebracz­kę okrytą wrzodami, a nawet zamienia w cuchnącego tru­pa. Szkarada grzechu jest tak wielka, że jej ani wody potopu zmyć nie potrafiły, ani ogień piekielny nie wypali, ani krew wszystkich świętych zmazać by nie zdołała. Jeśli chcesz poznać całą szkaradę grzechu, patrz, czym był Lucyfer przed grze­chem, a czym się stał po grze­chu.

Grzech poniża duszę, bo ją czyni służebnicą namiętności i niewolnicą szatana, bo ją kar­mi, jak syna marnotrawnego, „strawą wieprzów„, a nawet czyni ją, jak Nabuchodonozora, podobną do bydlęcia.

Grzech obdziera duszę, bo jej zabiera zasługi dobrych uczynków. „A jeśli się odwró­ci sprawiedliwy od sprawiedli­wości swej, a czynić będzie nieprawość (…), czy żyć będzie? Wszystkie sprawiedliwości jego, które czynił, nie będą wspo­mniane” (Ez 18, 24), dopóki nie wróci do stanu łaski. Z drugiej strony, cokolwiek dusza czyni dobrego, będąc w stanie grze­chu śmiertelnego, nie ma war­tości na życie wieczne, a to dla­tego, że dusza nie ma w sobie życia nadprzyrodzonego, stąd jej uczynki są martwe.

Grzech zabija duszę, bo nisz­czy w niej łaskę uświęcającą, która jest życiem duszy, wypę­dza z niej Boga, wywraca Jego ołtarz, a wznosi tron szatano­wi. Stąd słusznie grzech ciężki nazwano śmiercią duszy.

Cóż więc dziwnego, że grzech ten ściąga wszystkie kary doczesne i wieczne. On wypę­dził z nieba buntowniczych aniołów, zamknął raj, na cały ród ludzki ściągnął przekleń­stwo i zapalił piekło. On Syna Bożego zlał krwawym potem, ubiczował, wyszydził, stawił niżej Barabasza i przybił do krzyża. On, jak krew Abla, woła natychmiast o pomstę Bożą, on i teraz sprowadza wszystkie klęski na ziemię, wszystkie kary na duszę, z których naj­większą jest odrzucenie wiecz­ne. On kopie niejako przepaść pod duszą, grzesznik zaś stoi na kruchej desce nad tą przepa­ścią i biada mu, gdy miłosier­dzie Boże nie poda mu ręki i nie sprowadzi go na bezpieczny brzeg, bo wtenczas łamie się deska, to jest kończy się życie, a grzesznik wpada w przepaść piekła.

Bp Józef Sebastian Pelczar

Opracowano na podst.: J. S. Pel­czar, Źycie duchowe, t. I.

Źródło: Zawsze wierni, Nr. 9 (136) wrzesień 2010 r.

Za: Strona Mirosława Dakowskiego | http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=2349&Itemid=100

Skip to content