Aktualizacja strony została wstrzymana

Skok na Lasy Państwowe

Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe (PGL LP) zarządza lasami Skarbu Państwa na powierzchni 7,6 mln ha, co stanowi 78,4 proc. wszystkich lasów w Polsce. Lasy Państwowe zajmują 25 proc. powierzchni kraju i zatrudniają 25 tys. osób. W ostatnich kilku latach dzięki oszczędnej gospodarce, wstrzymaniu inwestycji, dalszej redukcji zatrudnienia, niezłej koniunkturze na drewno zgromadziły na koncie 2 mld złotych. Minister Finansów znalazł sposób na przejęcie tych środków.

Przygotowania do skoku na Lasy Państwowe odbywały się w cieniu ministerialnych gabinetów. O ile dyskusja o nowelizacji ustawy o lasach trafiła do jednostek LP, o tyle zamysł o połknięciu ich przez budżet został ogłoszony znienacka. Prace nad nowelizacją jeszcze trwają, a już mamy gotowy projekt rozporządzenia ministra finansów z 7 września br., którego istotą – w odniesieniu do PGL LP – jest włączenie tej firmy do sektora finansów publicznych. Proponowane zmiany to faktycznie przygotowanie do prywatyzacji LP.

Wiele środowisk natychmiast i bardzo zdecydowanie zaprotestowało. Trzeba tu wymienić: Polskie Towarzystwo Leśne, Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Leśnictwa i Drzewnictwa, Związek Leśników Polskich w RP, Ruch Obrony Lasów Polskich, dziekanów Wydziałów Leśnych z Krakowa, Poznania i Warszawy. Kolejne protesty wciąż napływają. W kłopotliwej sytuacji znalazła się leśna „Solidarność”, która przed wyborami w 2007 r. podpisała słynne uzgodnienie z Donaldem Tuskiem, zawierające gwarancję utrzymania obecnej struktury własności LP. Dzisiaj przypomina ten fakt premierowi, zarzuca niedotrzymanie umowy i też protestuje, ale czy zostanie wysłuchana? Po spotkaniu z ministrem środowiska Andrzejem Kraszewskim związek informował, że minister obiecał, że „sam się zaangażuje w wycofanie zapisu z planu”.

Obecnie Lasy Państwowe są państwową jednostką organizacyjną nieposiadającą osobowości prawnej. W imieniu Skarbu Państwa zarządzają lasami, ale odpowiadają także za sprzedaż drewna. Zgodnie z ustawą o lasach z 1991 r. prowadzą działalność na zasadzie samodzielności finansowej, a koszty działalności pokrywają ze swych przychodów. Rzecznik Ministerstwa Finansów Magdalena Kobos w publicznej wypowiedzi stwierdziła, że teraz „resort finansów sam chce dzielić pieniądze Lasów”.

Obecnie obowiązująca ustawa o lasach z 1991 r. dobrze definiuje cele i zadania gospodarstwa leśnego. Przede wszystkim zabezpiecza trwałe istnienie lasów i wypełnianie przez nie zarówno funkcji produkcyjnych, ekologicznych (ochronnych), jak i społecznych. Takie zdefiniowanie zadań nie każdemu jest na rękę.

Gwarancje dla drzewiarzy

Grupą, która chciałby poprawić swoją pozycję na „wolnym rynku”, są drzewiarze zrzeszeni w Polskiej Izbie Gospodarczej Przemysłu Drzewnego. Na spotkaniu z ministrem Michałem Bonim, które odbyło się w końcu sierpnia br., opowiedzieli się za gwarantowanymi dostawami drewna dla ich firm. Dzisiaj bowiem muszą o ten surowiec zabiegać, konkurując z setkami średnich i małych odbiorców drewna, którego na rynku nie ma w nadmiarze. Proponują, aby większość (50-70 proc.) drewna poza przetargami trafiało z lasów wprost do ich przedsiębiorstw na zasadzie długoterminowych umów. Są to rozwiązania jako żywo przypominające obowiązkowe dostawy dla przemysłu w czasach PRL. Z rozwiązaniem tym wiąże się postulat, aby w nowelizowanej ustawie zawrzeć także zapis, że do sprzedaży drewna nie stosuje się ustawy z 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów. A to dlatego, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów obecne, rynkowe zasady sprzedaży drewna stosowane przez Lasy Państwowe uważa za właściwe.

Propozycji zmian w ustawie o lasach jest sporo. Zwróćmy tylko uwagę na najbardziej kontrowersyjne, jak np. stworzenie możliwości przekazywania starostom nieruchomości pozostających w zarządzie LP. Chodzi tu np. o lasy państwowe w granicach miast. Dzisiaj są płucami aglomeracji i miejscem taniego wypoczynku dla mieszkańców. Pod zarządem Lasów Państwowych skutecznie zabezpieczone są przez zapisy restrykcyjnej ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych. Gdy jednak wymkną się spod tego zarządu, mogą się stać łatwym łupem pod „niezbędne” inwestycje.
Inną, groźną dla dzisiejszej struktury organizacyjnej PGL LP, jest propozycja zniesienia prawa do bezpłatnych mieszkań dla pracowników Służby Leśnej, czyli przede wszystkim dla leśniczych. Brak takich gwarancji w ustawie może być pierwszym krokiem do… wyprzedaży leśniczówek, które tak naprawdę stoją na straży integralności polskich lasów państwowych. Bardzo szybko byłe leśniczówki stałyby się enklawami prywatnej własności ze wszystkimi dramatycznymi skutkami tej nowej sytuacji własnościowej.

Dość horrendalną propozycją nowelizacyjną ma być powoływanie Rady Lasów Państwowych, poprzez którą minister środowiska będzie sprawował nadzór nad Lasami. Według leśnej „Solidarności”, pomysł ten służy jedynie przejęciu sterowania gospodarką finansową Lasów Państwowych. Twierdzi ona ponadto, że tego typu organ, bez odpowiedniego zaplecza, nie jest w stanie wykonać przypisanych mu zadań. I wreszcie za niedopuszczalne uważa, aby Radę LP powoływali rządzący ministrowie, gdyż jest to jednoznaczne z upolitycznieniem Lasów Państwowych.

Kara za dobrze pełnioną służbę

Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, średnie przychody uzyskane przez PGL Lasy Państwowe w ostatnich pięciu latach wyniosły 5,2 mld zł (głównie ze sprzedaży drewna), a koszty 5,0 mld zł (hodowla i ochrona lasu, ochrona przyrody, koszty pozyskania drewna i szereg innych), wynik finansowy to 0,2 mld złotych. Ten w sumie niewielki jak na firmę o zasięgu krajowym wynik finansowy został przeznaczony główne na budowę infrastruktury niezbędnej do prowadzenia gospodarki leśnej. Lasy Państwowe nie obciążają swoją działalnością finansów publicznych. Jest to fakt o niebagatelnym znaczeniu. Wystarczy podać przykład naszych zachodnich sąsiadów. W Niemczech budżet dokłada do każdego hektara lasu 60 euro!

W opinii profesora Jana Szyszko, ministra środowiska w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, przesunięcie Lasów Państwowych do sektora finansów publicznych to krok na krótkiej już drodze do ich prywatyzacji. W obecnej sytuacji finansowej państwa, wypełniając ustawowe obowiązki w zakresie gospodarki leśnej, LP szybko popadną w długi, których nie uda się wyrównać w warunkach permanentnego deficytu budżetu państwa. Z doświadczenia ostatnich lat wiemy, że niewydolność finansową jednostek państwowych zwykło się naprawiać przekształceniem w spółkę z intratnymi posadami w radach nadzorczych. Później zostaje już tylko „ratunek” drogą prywatyzacji. W przypadku Lasów Państwowych obudzi się zapewne też demon zwrotów mienia i rekompensat w naturze. Profesor Jan Szyszko zwraca uwagę na jeszcze jeden (celowo) pomijany aspekt całej sprawy. Zarząd Lasów Państwowych sprawuje pieczę nad ogromnymi bogactwami naturalnymi, złożami odkrytymi i nieodkrytymi, zbadanymi i niezbadanymi. Dzisiaj są one jeszcze własnością całego Narodu.

Dyrektor generalny Lasów Państwowych Marian Pigan przygotował obszerne wyjaśnienie i wykładnię prawną w obronie obecnego statusu jednostki. Wskazał też na fatalne i nieodwracalne skutki podobnego „reformowania” lasów państwowych w Niemczech, Czechach czy na Litwie. W jednym zdaniu wyjaśnił, że odłożone przez pięć lat na kontach LP 2 mld zł to m.in. skutek jego dotkliwych dla firmy decyzji polegających na ograniczeniu inwestycji (m.in. w zakresie remontów i budowy dróg leśnych), wprowadzeniu oszczędnościowych rozwiązań ekonomicznych, wdrożeniu procesu optymalizacji (m.in. likwidacja kilkuset leśnictw w kraju) i dalszym ograniczaniu zatrudnienia.

Przechytrzyć parlament

Nowelizacja ustawy o lasach jest potrzebna do przeniesienia Lasów Państwowych do sektora finansów publicznych. Byłoby to jednak trudne do przeforsowania w Sejmie wobec jednoznacznego sprzeciwu Prawa i Sprawiedliwości, ale też Polskiego Stronnictwa Ludowego i prawdopodobnie Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Dlatego minister finansów przy silnym poparciu Donalda Tuska forsuje opcję głosowania nad… pakietem ustaw. W pakiecie z ustawą budżetową na 2011 r. miałaby być głosowana ustawa o zmianie ustawy o finansach publicznych oraz „niektórych innych ustaw”. W „niektórych innych ustawach” znajdzie się zapewne nowelizacja ustawy o lasach. Czy posłowie PSL, SLD będą przeciwni, gdy ustawę o lasach umieści się w pakiecie z budżetem 2011 roku? Nieprzyjęcie ustawy budżetowej może oznaczać rozwiązanie Sejmu. Czy warto zaryzykować mandat poselski dla jeszcze polskich Lasów Państwowych?

Tadeusz Chrzanowski


Za: Nasz Dziennik, Poniedziałek, 4 października 2010, Nr 232 (3858) | http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101004&typ=my&id=my12.txt

Skip to content