Aktualizacja strony została wstrzymana

Apel o dymisję ministra Andrzeja Kunerta

Nowy sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa popełnia błęd za błędem. Najpierw chciał uczcić pomnikiem bolszewickich najeźdźców, a teraz chce oddać honory banderowskim zbrodniarzom.

Przy okazji trzeba przypomnieć, że setki tysięcy polskich obywateli pomordowanych przez nazistów z UPA nadal nie ma upamiętnienia. W związku z tym publikuję list Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych do premiera Donalda Tuska o dymisję ministra.

Polecam także list otwarty niezależnego badacza Mieczysława Samborskiego w sprawie kontrowersji wokół pomnika w Gorajcu k. Lubaczowa na Podkarpaciu.

Kraków, 27.VIII 2010

Prezes Rady Ministrów RP
Pan Donald Tusk

Szanowny Panie Premierze!

Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie apeluje do Pana o udzielenie dymisji sekretarzowi generalnemu Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa doktorowi Andrzejowi Kunertowi w związku z wykazaną przez niego ignorancją i złą wolą w sprawie pomnika czerwonoarmistów w Ossowie, a następnie za uzasadnianie tej decyzji kłamstwami.

Porozumienie już kilkakrotnie, poprzez swojego rzecznika dr. Jerzego Bukowskiego, określało fakt wybudowania pomnika z granitu szwedzkiego, otoczonego przez  22 symboliczne bagnety dla poległych w czasie Bitwy Warszawskiej bolszewików za czyn skandaliczny i haniebny.

Na naprawy rozsypujących się cementowych grobów żołnierzy polskich, ROPWiM nie ma pieniędzy, nieoczekiwanie pojawiają się one natomiast, kiedy pada kuriozalna propozycja zbudowania okazałego pomnika najeźdźcom, którzy przynosili spustoszenie i śmierć również dla ludności cywilnej.

Sekretarz generalny Rady dr Andrzej Kunert, mimo licznych głosów protestu, nie był zdolny przyznać się błędnej decyzji, a odpowiadał na nie w mediach przy pomocy manipulacji słowami i pojęciami, posuwając się nawet do kłamstw.

Dr Kunert w punkcie centralnym mogiły postawił ogromny, granitowy krzyż prawosławny, a wiemy, że bolszewicy szli pod znakiem czerwonej gwiazdy, chcąc zniszczyć każdą religię. O tej gwieździe sekretarz generalny Rady twierdzi, jakoby bezcześciła mogiły bolszewików, a przecież oni nieśli ją z dumą na swych czapkach. Na jakiej podstawie dr Kunert  uważa, że wszyscy ci żołnierze byli prawosławni?

O polskie groby na swoim terenie Rosjanie i Ukraińcy nie dbają tak, jak my o  mogiły ich żołnierzy. Nasze cmentarze są budowane i remontowane za polskie pieniądze, a gdy ich nie ma, popadają w ruinę.

Dr Kunert okazał się, niestety, niezdolnym do dalszego pełnienia swojej funkcji nie tylko z powodu braku wyobraźni, zdolności logicznego myślenia, ale także posługiwania się kłamstwem. Dlatego z przykrością domagamy się jego szybkiego zdymisjonowania.

Sam pomnik i 22 granitowe bagnety sowieckie muszą być usunięte z Ossowa. Wielki krzyż prawosławny mógłby zostać przekazany np. na Świętą Górę Grabarkę –  ważne miejsce kultu religijnego wyznawców prawosławia. Granitowe bagnety można by zaś przekazać kamieniarzom. Najeźdźcom z 1920 roku należy przygotować skromne, betonowe mogiły.

Takiego właśnie rozwiązania oczekujemy od Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, ale kierowanej już przez nowego sekretarza generalnego, ponieważ dr Andrzej Kunert nie ustając w żądaniu postawienie w Ossowie pomnika dla bolszewików utracił – naszym zdaniem – społeczne zaufanie, konieczne do piastowania wysokiego stanowiska państwowego.

Z poważaniem

Sekretarz POKiN  Stanisław Palczewski
Przewodniczący POKiN Edward Jankowski


MIECZYSŁAW  SAMBORSKI

Leżajsk 23 VIII 2010 r.

Pan

dr hab. Andrzej Krzysztof Kunnert
Sekretarz
ROPWiM w Warszawie

dot. pomnika w Gorajcu (moje pierwsze pismo z 2 VII 2010 r.)

Od soboty (21 VIII 2010 r.) mogłem już odczytać tablice na pomniku usytuowanym na cmentarzu greko-katolickim w Gorajcu (pow. Lubaczów). Okazało się, że pomnik ten nie jest tylko poświęcony „(…) obywatelom Rzeczypospolitej tragicznie zmarłym w kwietniu 1945 r. w Gorajcu (…)” (z pisma Pana Profesora nr R-IV/351/DM/3073/2010 z 2 VIII 2010 r. do Pani Wicewojewody Podkarpackiego), ale ofiarom wsi Gorajca w latach 1942-1947. Na „lewej” i „środkowej” tablicy znajdują się 174 nazwiska „rzekomo” ofiar z 6 IV 1945 r. zaś na „prawej” – 33 (z przyczyn technicznych zarejestrowałem 25) nazwiska „ofiar” w latach 1942-1947. Już w tym miejscu  dziwi mnie fakt, że z definicji ROPWiM nie pamiętała, że w kwietniu i maju 1944 r. nacjonaliści ukraińscy zamordowali nie mniej niż 58 mieszkańców wsi narodowości polskiej. Znanych jest 34 nazwisk[1]. W ten sposób zginęło ponad połowa Polaków z Gorajca. Ci obywatele nie zasługują na pamięć?

Wg moich wstępnych badań, wszystko na to wskazuje na to, że na „prawej” tablicy jest co najmniej: 3 byłych członków UPA i 2 b. członków OUN-SD (tzw. banderowcy”). Oto ich nazwiska: poz. 19 – Kordupel Andrij ps. Bystryj[2]; poz.  26 – Łebedowycz Andrijan[3]; poz. 28 – Pyłypiwśkyj Teodor ps. Źburłaj[4]; poz. 31 – Rebizant Stepan[5]; poz. 33 – Fil Iwan ps. Jarycz[6] lub Motyka[7]. Był też Fil Iwan o ps. Dub[8]. Stawiam raczej na „Motykę”, bo może inwestorka – Ewodkija Fil chciała pokazać, że Szpontak nie miał racji. Z drugiej strony na pomniku są tylko dwie osoby o nazwisku Fil, a z takich Łaszynów – aż dziewięć.

Panie Profesorze,

chciałbym mylić się, ale nie sądzę, bo korzystałem ze źródeł ukraińskich. Myślę, że na oddawanie hołdu (to odczytałem z szarfy wieńca ROPWiM, który leżał na poczesnym miejscu przy pomniku) członkom OUN-SD i UPA na terenie Polskito chyba jeszcze za wcześnie. Sami Ukraińcy mają, w tej materii,  w stosunku do nas jakieś zaległości! Prawda? A może jak wybudujemy pomniki Szuchewycza, Bandery, Łebid’a czy Konowalcia, to doczekamy się jakiejś reakcji państwa ukraińskiego.

Wracam do ataku 2.sbo na Gorajec.

Wg posiadanych przeze mnie danych ukraińskich, w Gorajcu mogło zginąć 80[9] do 138[10] ludzi. Pośrednim dowodem na to, że liczba 174 ofiar jest zawyżona jest fakt, iż na liście Siekierki i in. (patrz przypis 1) są takie same osoby (Kobak Maria i Kobak Anna) jak na pomniku (poz. 72 i 74) lub o takim samym nazwisku: po polsku (Tomków) i po ukraińsku (Tomkiw – poz. 169-171). Raczej dziwne byłoby, że jedni Tomkowie są Ukraińcami zaś drudzy – Polakami.

Wg mnie ok. 90% nazwisk (może poza „Abramyk”)  z listy zasadniczej (174 nazwisk) należało do rodzin, których członkowie byli w ruchu nacjonalistycznym. Wiem, że ojciec,  brat, wujek nie powinni odpowiadać za czyny innych członków rodzin, że w demokratycznym państwie… Ale sytuacja zmienia się gdy oni mogli pomagać w każdy możliwy sposób. Gdy przekazywali żywność, gdy pomagali „podwodami”, gdy ukrywali (a przecież w Gorajcu były „bunkry”), gdy dawali gościnę, gdy dawali łączników, gdy prano i czyszczono odzież itp. itd. Mamy przecież dwa szczególne przypadki: Przez wiele miesięcy Szpontak mieszkał u Wasyla Bumbara. Są dowody archiwalne, że cała rodzina w tym pomagała, że w domu Bumbara odbywały się swoiste sądy nad „zdrajcami”, a wyroki wykonywano na podwórku. Na pomniku jest 7 dorosłych osób o nazwisku Bumbar. Da Pan Profesor „głowę”, że żaden z nich nie znał i pomagał Szpontakowi; prowidnykiem kuszcza (związku kilku wsi) gorajeckiego OUN był Dmytro Łaszyn ps. Boroda. Na pomniku jest 5 dorosłych Łaszynów. I znowu – da Pan głowę… Zresztą na dzień dzisiejszy nie znamy wszystkich „oficjalnych” uczestników ruchu nacjonalistycznego z Gorajca i okolicznych przysiółków. Zachęcam do kwerendy, na pierwszy rzut:  AIPN Bi 087/375/jacket.  Dlatego w sytuacjach wątpliwych i niejednoznacznych nie powinno się sprawę „zamykać.

Panie Profesorze,

wydaje mi się, że Związek Ukraińców w Polsce zakpił sobie z ROPWiM. Do końca utrzymywał Was w nieznajomości treści tablic (powołuję się na  artykuł z 22 b.m. zamieszczony w „Naszym Dzienniku”) co skutkowało tym, że w rzeczywistości wybudowano pomnik ku czci rzekomym „ofiarom” z lat 1942-1947, a nie z dnia 6 IV 1945 r. Czy nadal utrzymuje Pan, że to pomnik „ofiar” ze wsi? (patrz przypis 4 – zginął w walce z partyzantka sowiecką!). Myślę, że tym sposobem ZUwP utracił na wiele, wiele lat zaufanie Pańskie i instytucji, którą Pan kieruje.

Z drugiej strony warto dokonać analizy dlaczego tak stało się. Wg mnie zawiniła ogólna polityka (wyrazem, czego była Pańska zachęta o wnioski ZUwP w sprawie finansowania pomników itp.; „sprawa” Ossowa czy wreszcie uniemożliwienie budowy pomnika Pułaskiego w Wysowej) tzw. „pojednania”. Podkreślę – przeklęta polityka pojednania uknuta przez Gazetę Wyborczą na tle poglądów Giedroycia i Kuronia (co sprowadza się do tego, że Oni mogą wszystko, a my jako „Europejczycy” mamy mieć wyższe standardy i godzić się na działania strony ukraińskiej).  I po drugie – gdzieś zanikły (celowo?) Wasze wewnętrzne procedury  (jak to stało się, że nie znaliście treści tablic?), albo są one niewydolne. A może droga konsultacji np. z IPN jest nieefektywna lub długotrwała. Może mogą to robić tylko „swoi”? Wydaje się, że trzeba to zmienić. Ja w każdym razie oferuje pomoc w podobnych sprawach i w podobnej tematyce – bezinteresownie!

Z wyrazami szacunku

Mieczysław Samborski



[1] S. Siekierka, H. Komański, K. Bulzacki, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie Lwowskim 1939-1947, Wrocław 2006, s. 479-480.

[2] St. strzelec, wywiadowca sotni „Mesnyky” Teodora Bułasa ps. Bałaj. Ur. 1921 r. w Gorajcu,  zginął w przysiółku Kosobudy wsi Źuków 2 VI 1945 r. w zasadzce zorganizowanej przez MO (AIPN BU, 1552/3, k. 296 »CD«).

[3] prowidnyk okręgowy OUN-SD zabity przez Węgrów w 1943 r. Syn Hryhorija (poz. 129) –  byłego dyrektora szkoły w Gorajcu (I. Wasylewśkyj-Putko, W lisach Lubacziwszczyny, w: Spohady wojakiw UPA ta uczasnykiw zbrojnoho pidpilla L’wiwszczyny ta Lubacziwszczyny, Biblioteka – t. 4, Toronto-L’wiw 2003, s. 281).

[4] Z północną grupą pochodną OUN-SD w lipcu 1941 r. z rejonu Lubaczowa przedostał się do Dubna (Wołyń) i służył do marca 1943 r. w Schutzmannschaft. W tymże miesiącu przeszli do UPA („Zahrawa” ) w rejonie Derażne (pow. Kostopol).  Jako d-ca czoty w sotni zginął 7 IV 1943 r. w Butejkach (gm. Stepań) w walce z partyzantami sowieckimi (W. Łewkowycz, Storinky z pereżytoho kombatantom UPA, w: Spohady wojakiw…, s. 14, 19-20, 29.

[5] Jeden z czołowych działaczy OUN w rejonie lubaczowskim. Zginął wiosną 1944 r. w okolicy przysiółka Buszcza leżącego kilkaset metrów na południe od cmentarza greko-katolickiego w Gorajcu. (M. Taraban, Pro kuriń »Mesnyky« w t. zw. Zakerzonni, w: Spohady wojakiw…, s. 243.

[6] Pochodził z Lublińca Nowego. Od jesieni 1944 w sotni Szymanśkiego ps. Szum. Zginął w walce z WP nad rz. Tanwią (Partyzanśkymy dorohamy z komandyrom Zalizniakom, hoł. red. R. Zinkewycz, Drohobycz 1997, s. 291.

[7] Pochodził z przysiółka File (na płn od Źukowa), żandarm w sotni „Mesnyky 3”. Dostał się w ręce polskich żołnierzy 30 V 1946 r. w okolicy Starego Sioła. Wypuszczony w niejasnych okolicznościach i z tego powodu na rozkaz „Zalizniaka” rozstrzelany. Był sprzeciw strzelców

[8] Pochodził z Lublińca Nowego i był w bojówce terenowej „Trembita” . Zginął w 1947 r. (Tut było seło, red. odp. W. Kozubel, L’wiw 1944, s. 63)

[9] K. Mychałyk, Spohady, w: Spohady wojakiw…, s. 342.

[10] I. Wasylewśkyj, op. cit., s. 287.

Skip to content