Aktualizacja strony została wstrzymana

Wielkie kłamstewka i maleńkie kłamstwa – Mirosław Kokoszkiewicz

Największym i najobrzydliwszym kłamstwem, jakie ostatnio zbulwersowało media, najwybitniejszych dziennikarzy, polityków i dyżurnych komentatorów było pomówienie, jakiego dopuścił się Jarosław Kaczyński posądzając Bronisława Komorowskiego o popieranie prywatyzacji szpitali. Do akcji jak pamiętamy musiała wkroczyć „rozgrzana sędzia” Agnieszka Matlak.

Są jednak kłamstwa, z których do dziś nikt nie jest rozliczany, a te same media, dziennikarze, politycy i komentatorzy biorą czynny udział w mataczeniu i ukrywaniu prawdy przed społeczeństwem.

Źadna stacja telewizyjna nie zaprasza na przykład lekarzy sądowych i patomorfologów by wypowiedzieli się na temat sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. Chodzi o to czy owe sekcje w ogóle miały szansę się odbyć w tak krótkim czasie?

Każdy uczciwy specjalista od medycyny sądowej musiałby, bowiem odpowiedzieć, że żadnych sekcji zwłok fizycznie być nie mogło. Wiemy dziś na pewno, że po przybyciu polskich lekarzy i patomorfologów do Moskwy usłyszeli oni, że już jest po wszystkim. Wiemy również, że wszystko to, co mówiła Ewa Kopacz na temat wzruszenia i podziwu, z jakim przyglądała się współpracy rosyjskich i polskich lekarzy i patomorfologów to bezczelne kłamstwo. Podobnie jak to z przeszukaniem miejsca katastrofy na metr w głąb ziemi z drobiazgowym jej przesiewaniem włącznie.

Czy widzieliście jakiegoś dziennikarza, który próbowałby zadać na ten temat pytania Ewie Kopacz?

Warto w tym miejscu przypomnieć, że po katastrofie Casy pod Mirosławcem 23 stycznia 2008 roku, z uwagi na identyfikacje ofiar i sekcje zwłok, 20 trumien ze zwłokami oficerów wystawiono dopiero 18 lutego 2008 roku. Wtedy to dopiero zaczęły odbywać się pogrzeby.

W Moskwie nie czekano nawet na dostarczenie przez wszystkie rodziny ofiar ubrań na ostatnią drogę dla swoich bliskich. Kto tego nie zdążył na czas uczynić musiał pogodzić się z pospiesznie zalutowaną przez Rosjan trumną. Kłamstwo o sekcjach zwłok i udziale w nich polskich specjalistów miało pomóc w szybkich pochówkach. Inaczej bez wyników sekcji zwłok, których nie ma do dziś, autopsje musiano by wykonać w Polsce. Kto się tego obawiał? Dlaczego prokuratura wojskowa wzięła udział w tej tragicznej, niezgodnej z prawem hucpie? Dlaczego do dziś nie ustosunkowała się do wniosku o ekshumację złożonego przez żonę Przemysława Gosiewskiego?

Drugie kłamstwo, które dzięki mediom i politycznym hienom z SLD i PO żyje już przeszło trzy lata to sprawa śmierci Barbary Blidy. Warto tu wymienić takich najbardziej cynicznych kłamców i „przyjaciół” zmarłej jak Leszek Miller, Tadeusz Iwiński, Ryszard Kalisz, Grzegorz Napieralski. Przyjaciół, którzy w  wyborach parlamentarnych, które odbyły się jeszcze za życia pani Blidy w 2005 r, nie znaleźli dla niej miejsca na partyjnej liście.

Tu zadam retoryczne pytania.

Czy ktoś, kto chce naprawdę pozbawić się życia przez powieszenie używa papierowego sznurka?

Czy ktoś, kto się chce na poważnie rozstać z życiem rzucając się pod koła pojazdu wybierze do tego celu rower?

Większość opinii publicznej nie wie tego, co niemal od początku, łącznie z wymienionymi graczami śmiercią i wielkimi „przyjaciółki”  zmarłej, wiedzą organa ścigania i prokuratura.

Otóż Barbara Blida wiedziała doskonale, że strzela do siebie z tak zwanej „bezpiecznej”, niepenetrującej amunicji, która nie zabija. Odpowiednia ilość środka miotającego i pocisk w kształcie woreczka wypełnionego śrutem ma za zadanie jak informuje producent Mesko, jedynie obezwładnić.

Ponad 90% samobójstw przy użyciu broni palnej odbywa się poprzez strzał w głowę lub usta. Dlaczego więc Barbara Blida strzeliła sobie w klatkę piersiową? Otóż jest to kategoryczne zalecenie producenta amunicji. Strzał w głowę lub szyję może, bowiem okazać się śmiertelny.

Nie mieliśmy więc nawet do czynienia ze świadomą próbą samobójstwa, a jedynie próbą samookaleczenia i wywołania skandalu, który uniemożliwiłby na jakiś czas aresztowanie byłej posłanki. Jednym słowem doszło do śmierci na skutek nieszczęśliwego wypadku.

Może ten suchy i na zimno przedstawiony opis faktów, kogoś razi, ale zapewniam, że na tle tego haniebnego spektaklu, jaki odgrywają media, komisja śledcza i „przyjaciele” Barbary Blidy z SLD to zaledwie małe piwo.

Mirosław Kokoszkiewicz

Za: Kokos26 | http://kokos.salon24.pl/220811,wielkie-klamstewka-i-malenkie-klamstwa | WIELKIE kłamstewka i maleńkie KŁAMSTWA

Skip to content