Aktualizacja strony została wstrzymana

Ewolucja ukraińskiego nacjonalizmu – wywiad z historykiem Johnem Paulem Himką

Ukraińcy nie powinni byli masowo mordować ludności cywilnej – wywiad z historykiem Johnem – Paulem Himką

Jeden z największych w świecie specjalistów z zakresu historii Ukrainy, profesor uniwersytetu Alberty w Kanadzie John – Paul Himka w wywiadzie dla projektu „Wspólnie” opowiedział o politycznym wykorzystywaniu „Hołodomoru”, roli OUN – UPA w Holokauście i ewolucji ukraińskiego nacjonalizmu. Agencja Informacyjna Regnum Wiadomości publikuje ten materiał w tłumaczeniu na język rosyjski.

Jaki jest Pana stosunek do idei „społeczeństwa post – genocydalnego” wdrażanej na Ukrainie, która dopuszcza, że Hołodomor miał fundamentalne następstwa dla ukraińskiej historii i że my odczuwamy jego skutki do tej pory ?

Nie mogę powiedzieć, że mam jasne stanowisko w tej kwestii. Takie pojęcie wymyślił przyjaciel z lat mojej młodości, James Mays. Myślę, że, po pierwsze, wiemy zbyt mało o głodzie lat 1932/33, a tym bardziej o jego konsekwencjach. Dla mnie ta kwestia pozostaje otwarta. Od głodu do wojny minęło trochę czasu i trudno powiedzieć, czy 9 lub 8 lat między nimi były tak ważne. Ja po prostu tego nie wiem. Źe kolektywizacja miała poważne konsekwencje, to mogę stwierdzić na pewno. Dzięki kolektywizacji pojawiła się komunistyczna elita, która wytworzyła się w walce z chłopstwem, uważała chłopstwo za wroga klasowego i była gotowa, aby go zniszczyć.

Co się tyczy psychologicznych albo traumatycznych przeżyć. Wiemy tak mało o traumie i psychologii człowieka w ogóle, nie mówiąc już o całych społeczeństwach. Jak pisze naukowiec Andriej Zajarniuk, kolektywizację wsi wprowadzono terrorem, ale potem chłopi przyzwyczaili się do niej, było bardzo trudno później likwidować kołchozy, ponieważ mimo wszystko rolnicy nauczyli się, jak je wykorzystać na swoją korzyść.

Czy można powiedzieć, że ideologiczne wykorzystywanie głodu odbywa się według tego samego schematu, według którego politycznie wykorzystywane jest zniszczenie europejskich Żydów (z naciskiem na wyjątkowość tego wydarzenia, winę zbiorową, manipulowanie liczbą ofiar)? Czy jest możliwe przeprowadzenie takiego porównania?

Tak, jest to zastosowanie gotowego szablonu „politycznego zysku” z żydowskiego Holokaustu. Ze wszystkimi patologiami, które tam zaistniały.

Biorąc pod uwagę, że termin „ludobójstwo” stosuje się do tak wielkich masakr jak Holokaust, rzezie w Bośni, na Wołyniu, w Rwandzie, Hołodomor, zniszczenie rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej, polowania na niewolników w Afryce, które odbywały się na bardzo różne sposoby i z zastosowaniem różnych środków, wykonawcami których były bardzo różne grupy społeczne, zjawiska te były spowodowane przez bardzo różne czynniki i występują w bardzo odmiennych warunkach społecznych i historycznych, to czy w ogóle jest jakakolwiek naukowa, analityczna wartość w pojęciu ludobójstwa?

Nie.

Dlaczego? Czy już otrzymaliśmy odpowiedź na swoje pytanie?

Po pierwsze, jest to kategoria prawna, pojęcie prawne. Prawo i nauka historyczna – są to różne rzeczy i one mają swoje własne odrębne życie wewnętrzne. Dla naukowca pojęcia „ludobójstwo” ma taką samą wartość jak pojęcie „tożsamość” lub „pamięć”. Kategorie te wskazują na pewne grupy zagadnień, które są przedmiotem dyskursu naukowego. To tylko miejsce, pole dyskursu, gdzie można o pewnych kwestiach dyskutować. Myślę, że studia porównawcze ludobójstwa (comparative genocide studies) – są bardzo ważną dziedziną nauki i należy koniecznie pracować w tej dziedzinie. Naukowcy, którzy to robią, nie mają dużo doświadczenia, ale pojawiło się już kilka ważnych dzieł, takich jak prace Zygmunta Baumana, Joan Burke’a, Erica Weitza, Jacquesa Landsa i Normana Najmarka. Nie można porównywać polowania na niewolników w Afryce z Hołodomorem, ale Hołodomor i Holokaust można bardzo efektywnie porównać i zobaczyć, co dzieje się w takich momentach masowego i ekstremalnego stresu.

Koncepcja pojęcia „ludobójstwo” ma konkretną genealogię, wprowadził je Rafael Łemkin w 1948 r. i zrobił to właśnie w odniesieniu do Holokaustu. Inne ludobójstwa pod to pojęcie nie wchodzą, nie mieszczą się w zakresie definicji.

Łemkin wtedy myślał również o masakrze Ormian. To ciekawe, że z powodów politycznych Kongres USA nie uznaje jej za ludobójstwo – sojusz z Turcją jest potrzebny do prowadzenia wojny na Bliskim Wschodzie. Kategoria „ludobójstwo” jest nie tylko pojęciem prawnym, ale także politycznym.

A inne zbrodnie, które mogą różnić się swoim klasowym lub innym charakterem?

Klasowe i polityczne zabijanie zostało wyłączone w samym zarodku prawnej definicji ludobójstwa, a stało się tak ze względu na Związek Radziecki. Chociaż bardzo wielu ludzi zostało zabitych tylko na podstawie ich klasowej przynależności lub sympatii albo antypatii politycznych. A podczas głodu w Chinach, jak wielu ludzi zginęło w czasie „Wielkiego skoku”? Co najmniej 15 mln osób. Dlaczego do tego doszło? Tylko dlatego, że chińscy komuniści przeprowadzali radykalny eksperyment społeczny  ogromnych rozmiarów. Czy to było ludobójstwo? Czy to była masakra? Od czasu do czasu takie porównania i koncepcje jak „ludobójstwo” pomagają nam cokolwiek zrozumieć. Ale same w sobie są one puste.

Czytam wspomnienia i świadectwa ofiar Holocaustu, ale także przeczytałem setki wspomnień, świadectw ofiar Hołodomoru. I zachęcam młodych historyków, aby to zrobili, ponieważ jest to ciekawe i potrzebne. Co dzieje się z człowiekiem w takich sytuacjach? Zwłaszcza w relacji między rodzicami i dziećmi, którzy są w wielkim stresie w obu przypadkach – bardzo często normalne stosunki przestają istnieć. Istnieje wiele rzeczy, które można porównać. W czasie Holokaustu Żydzi w większości byli niszczeni gazem[*] i rozstrzeliwaniem, ale również głodem, głodem w getcie. Tu również znajduje pole do porównań. Badania porównawcze ludobójstwa są w stanie coś nam dać. W tym kontekście ja także używam słowa „ludobójstwo” w odniesieniu do Hołodomoru, ale nie w sensie prawnym.

Dlaczego Juszczenko wybrał taką linię postępowania – zrównania Hołodomoru i Holokaustu?

Jego wizja ukraińskiej tożsamości – to OUN-UPA i Hołodomor. Hołodomor pokazuje całemu światu, że Ukraina jest innym krajem niż Rosja, niż inne kraje, bo miała takie swoje „ludobójstwo”. To również służy uzasadnieniu walki nacjonalistów w czasie i po II Wojnie Światowej. Gloryfikacja przywódców OUN i podnoszenie kwestii Hołodomoru to działania skoordynowane.

Do udziału Ukraińców w niszczeniu cywilnej ludności żydowskiej na Ukrainie w czasie II Wojny Światowej nikt z Ukraińców chętnie się nie przyznaje. Ale często te zabójstwa są przypisywane wyłącznie ukraińskim oddziałom policji. Właśnie, na ile istotny był udział nacjonalistów ukraińskich z OUN-UPA w Holocauście na terytorium Ukrainy?

Na to pytanie łatwo mi odpowiedzieć, ponieważ piszę monografię na ten temat i wiem dokładnie, co się stało. Na początku robiła to milicja ukraińska. Ta milicja była milicją OUN związaną z rządem Stećko. Oni byli odpowiedzialni za pogromy i masowe egzekucje Żydów, także w znacznym stopniu komunistów i Polaków. Robili to wspólnie z Niemcami, koordynowali z nimi swoje działania.

Co się tyczy pogromów, impuls przychodził ze strony niemieckiej. Niemcy byli zainteresowani pogromami, a OUN nie bardzo ich chciała. OUN preferowała systematyczne oczyszczanie przestrzeni z niepożądanych elementów (osób), pracowała wg przygotowanych spisów i list, ale Niemcy mieli swoje własne powody, by banderowcy zorganizowali „show” pogromu. Zdarzało się, że w mniejszych miejscowościach, bez bezpośredniego udziału Niemców, milicja po prostu dokonywała egzekucji wszystkich Żydów lub większości z nich. Taka była sytuacja w lipcu i sierpniu 1941 roku.

Potem Niemcy już nie zezwalali na pogromy, a nacjonaliści także nie byli nimi zainteresowani. Niemcy aresztowali  banderowców, najpierw kierownictwo, następnie pozostałych, rozpuścili nacjonalistyczną milicję. OUN nie wiedziała co robić i zdecydowała, że jej członkowie mogą wejść w skład ukraińskiej policji pomocniczej. Oni wstępowali tam masowo, ale nie stanowili większości policjantów. Policjanci byli głównymi narzędziami Niemców do eksterminacji Żydów. Oni oczywiście byli zaangażowani w masowe rozstrzeliwania, w szczególności poprzez udział w obławach. Dokładnych danych liczbowych nie mogę podać, ale przykładowo w takich akcjach brało udział około 40 żydowskich policjantów, gdzieś około 20 ukraińskich policjantów i może 3 – 4 Niemców. Policjanci dokonywali obławy w getcie, a następnie przeważnie Niemcy, rzadziej policja, rozstrzeliwała Żydów. Nie ma tu bezpośredniej winy nacjonalistów, ale oni byli na to gotowi, a ci, którzy brali udział w tej brudnej robocie, zostali później doświadczonymi zabójcami.

Potem, wiosną 1943 roku, tysiące policjantów, najpierw na Wołyniu, a następnie w Galicji, przeszły z policji do UPA. Oni  oczywiście, posiadając broń i określoną wiedzę i wyszkolenie, zostali oficerami. I oni zabijali Polaków, a także wszystkich ocalałych Żydów. Może nie wszystkich – ci, którzy byli, powiedzmy, lekarzami lub kuśnierzami, mogli żyć, przynajmniej tymczasowo. Resztę oni zabili. A następnie zimą, w grudniu 1943 – styczniu – lutym 1944 r., polityka wobec Żydów stała się ostrzejsza. Wówczas tysiące Żydów ukrywało się w bunkrach w lasach na Wołyniu. I były puste domy, które pozostały po wymordowanych Polakach. Banderowcy zapraszali Żydów z bunkrów, mówiąc, że nie będą już ich zabijać, mówiąc, że teraz są demokratami, sojusznikami Wielkiej Brytanii i Ameryki. I zaprosili Żydów do zamieszkania w byłych polskiego domach zamiast w bunkrach, zaprosili do pracy dla nich, by w ten sposób ratowali swoje życie. Banderowcy wykorzystali system niemiecki: rejestrowali Żydów, którzy pracowali w obozach pracy przymusowej. Ale dla Żydów to była sprawa życia albo śmierci i to było lepsze niż siedzenie w ciemnych bunkrach. Co prawda byli jeszcze Żydzi, którzy nie mieli zaufania do banderowców, i oni mieli rację, bo zdecydowaną większość Żydów, którzy pracowali w tych obozach, banderowcy zabili. Tylko nielicznym udało się uciec.

Odnośnie terroru powojennego, stosowanego przez UPA przeciwko zwolennikom władzy radzieckiej na Ukrainie Zachodniej. Bardzo często te zabójstwa ludności cywilnej ukraińscy historycy przypisują specjalnym oddziałom przebranych w mundury UPA współpracowników NKWD. Pana zdaniem, na ile odpowiada rzeczywistości to popularne wyjaśnienie, czy istniały takie oddziały i jaki jest ich udział w zabójstwach ludności cywilnej w porównaniu do „prawdziwych wojaków UPA”?

Ja osobiście specjalnie nie zajmowałem się tą kwestią. Mam wrażenie, że coś takiego się zdarzało, ale rzadko.

To znaczy, że najczęściej sama UPA niszczyła sowieckich zwolenników?

Tak. We wsi oni zabijali tych, którzy weszli do kołchozów, lub stali się członkami administracji.

Czy możemy mówić o istnieniu lewego skrzydła OUN i UPA? Na ile jest obecna problematyka socjalno-wyzwoleńczej walki za „Ukrainę bez pana i niewolnika” w ideologii nacjonalistów ukraińskich?

To była już nowa ideologia anty-imperialistyczna lub raczej retoryka. Ja nie wiem czy ona była tak bardzo lewicowa. Jest oczywiste, że lewicowe hasła mogły wynikać z konieczności udzielania odpowiedzi na propagandę komunistyczną. Jeśli spojrzeć na hasła OUN z okresu Gornowego i Piotra Połtawy, można znaleźć wiele rzeczy autorytarnych i ksenofobicznych.

Ale jak to wtedy mogło współistnieć? Czy to było świadome postępowe skrzydło, czy to tylko taka manipulacja dokonywana przy pomocy retoryki socjalnej?

Myślę, że manipulacje dokonywane były w latach 1943-44. Choć byli także ludzie, którzy w to wierzyli. O wiele później ideolodzy, jak Peter Połtawa i Gornowy – tak uważam – starali się znaleźć nową formułę. Dlatego, że stara, prawdopodobnie, nie funkcjonowała efektywnie w nowej sytuacji.

Właśnie w tej chwili w historiografii fakt tych haseł, które wzywały do walki o społeczeństwo bezklasowe, o Ukrainę bez pana i niewolnika, są zupełnie marginalizowane. UPA uważana jest za faszystów lub za zwiastunów Ukrainy neoliberalnej. Aspekt socjalny  absolutnie umyka uwadze społeczeństwa.

Lepiej nie tworzyć legendy o rzekomo lewicowych tendencjach nacjonalistów. Myślę, że OUN-UPA – to złożone, pełne sprzeczności zjawisko, które pozornie mogło ewoluować w lepszym kierunku. I teraz we Lwowie nacjonalizm nie jest czymś postępowym. To raczej staro – banderowskie hasła i sposób myślenia.

Byli ludzie w Galicji, którzy ucierpieli od UPA, ale oni już niewiele mówią. Kiedyś mówili, ale teraz to już nie wypada. Na samym początku, jak Ukraina wyrzekła się komunizmu, jeśli się nie mylę, w 1991 r., poproszono mnie o radę, jak należy pisać historię. „Teraz już nie mamy marksizmu. Jak Pan uważa, czy powinniśmy zapożyczyć teorię Gruszewskiego?” Próbowałem wyjaśnić, że  nie powinno się brać jakiegoś gotowego programu, należy pracować twórczo, wszystko przemyśleć i dyskutować, proponować różne idee, w ten sposób społeczeństwo dojrzewa, na drodze ożywionej dyskusji. Ale dla starszego pokolenia było to bardzo trudne. Oni musieli mieć coś gotowego, czym mogliby zastąpić komunizm.

Młodych nacjonalistów pociągała romantyka nacjonalistów. Im jest trudno uwierzyć, że nacjonaliści zrobili to wszystko, co ja, i inni badacze, opisuję. Całkiem niedawno, po moim wystąpieniu we Lwowie o lwowskim pogromie, nasza krajanka usłyszała rozmowę dwóch chłopców. Jeden z nich powiedział: „Z tego, co powiedział profesor, wynika, że Bandera wydał rozkaz, aby mordować Żydów. Czy wierzysz w to?” Drugi odpowiedział: „Nie, nie mogę w to uwierzyć.” Młody człowiek nie mógł w to uwierzyć, bo dla niego Bandera – to nie człowiek, ale pewnego rodzaju świętość. Bandera nie mógł się mylić. Ale to wszystko z powodu romantyki, oni chcą widzieć heroiczną walkę narodu ukraińskiego. Oczywiste jest, że Ukraińcy powinni wówczas stawać w swojej obronie, ale nie wolno im było masowo zabijać ludności cywilną ze względu na jej pochodzenie etniczne, poglądy polityczne lub przynależność religijną. Ale nacjonaliści, tak, niestety, postępowali. Jednak patriotyczna młodzież pragnie zobaczyć tylko jasną stronę przeszłości. Młodzi ludzie myślą inaczej niż starsi nacjonaliści, i jest mało prawdopodobne, aby długo pozostali przy takich poglądach.

Co ciekawe, bohaterska walka narodu ukraińskiego o wyzwolenie społeczne, prawa pracownicze, walka chłopa o ziemię jest całkowicie spychana na margines pamięci, a podnoszona jest właśnie walka narodowo-wyzwoleńcza, zbudowanie niepodległego państwa, w którym czynnik socjalny nie istnieje.
Czy nie jest to odreagowanie okresu komunizmu?

O to także chcielibyśmy Pana zapytać,  o to, że ukraiński ruch narodowy w końcu XIX i w XX wieku ukształtował się jako ruch z dużą zawartością elementu socjalistycznego.

Absolutnie.

Jednak, jak widzimy, już w latach czterdziestych, stał się on tak bardzo konserwatywnie reakcyjny. Jak Pan to wyjaśni?

Uważam, że przesunięcie w prawo nastąpiło wcześniej, w ramach procesu ogólnoeuropejskiego. Pierwsza Wojna Światowa i rewolucja w Rosji radykalnie zmieniły Europę. Wiadomo, że Mussolini zaczął swoją karierę polityczną przed wojną jako socjalista. Skąd nazwa „narodowi socjaliści”? Dlatego, że w nazistowskiej partii NSDAP było dużo byłych socjalistów. Oprócz tego ogólnoeuropejskiego procesu, który był powiązany z wojną i rewolucją, w przypadku Ukraińców należy dodać głęboką frustrację na zachodniej Ukrainie po klęsce w wojnie z Polakami. Polska była wielkim krajem w porównaniu do Galicji. Ponadto Polacy otrzymali pomoc z Francji, z innych krajów, dyplomatyczną i materiałową. W Polsce Ukraińcy byli zmuszeni walczyć o takie rzeczy, jak, powiedzmy, naukę na uniwersytecie w swoim ojczystym języku,  naukę w ukraińskiej szkoły, o pracę na stanowiskach państwowych i tym podobne. Te właśnie prawa, które mieli za czasów Austrii, zostały im odebrane.

Ukraińcy byli sfrustrowani i szukali przyczyn oraz winowajców ich żałosnej sytuacji. Uważali, że demokracja i światopogląd socjalistyczny osłabiły kierownictwo ukraińskiego ruchu w czasie walki wyzwoleńczej. Weterani byli rozczarowani politykami. Młodsze pokolenie uważało, że ich rodzice „cackali się”, gdy trzeba było żelazną ręką sięgnąć po własne państwo ukraińskie. Na dodatek demokratyczni sojusznicy dyplomatycznie oddali Galicję Polsce. Co więcej, rozpoczyna się kryzys ekonomiczny 1930 roku i w Europie upadają demokracje, jedna po drugiej. W ich miejsce pojawiły się dyktatury, które były silne i żywotne. Pojawili się ludzie, którzy chcieli zbudować inny, nowy ład w Europie.

W XIX wieku nacjonalizm ukraiński był inny, wiem to na pewno, bo z tego okresu napisałem swoje pierwsze trzy książki. Wiem, jak Ukraińcy w Galicji próbowali podnieść się z ucisku, ze stanu podporządkowania. Byli oddani swojemu krajowi ludzie, tacy jak Franko, którzy piórem i intelektem wywalczyli dla Ukraińców przestrzeń kulturową. Wtedy Ukraińcy zaczęli zrzucać z siebie brzemię dawnej ksenofobii. Przezwyciężyli antagonizm ukraińsko-żydowski, tworząc korzystny dla obu stron sojusz wyborczy w 1907 roku. Był żydowski kontyngent w Ukraińskiej Galickiej Armii. Ale to wszystko przepadło po pierwszej wojnie światowej. Co się stało potem, było smutne, ale logiczne.

Ma Pan na myśli lata 1918 – 1919?

I Wojna Światowa zrobiła wiele, aby zdestabilizować europejską świadomość. A dla Ukraińców galicyjskich wojna trwała jeszcze dłużej. Walczyli przeciwko Polakom od listopada 1918 do czerwca 1919 roku. Potem jeszcze walczyli na „Wielkiej Ukrainie”, gdzie zobaczyli bałagan, petlurowszczyznę – atamańszczyznę. To również przyczyniło się do negatywnej oceny partii demokratycznych. Widzieli, że ich wojska, „Siczowi Strzelcy”, były zdyscyplinowane. Eugenij Konowalec był dobrym oficerem – wiedział, co robić, był zdecydowany. Przekonali się, że przede wszystkim potrzeba im więcej siły. Nowa skrajna prawica, ideologia woluntarystyczna głosiła – jeśli naprawdę czegoś chcesz, możesz to osiągnąć. Innymi słowy, zdobyć państwo ukraińskie lub umrzeć w walce o nie. Powrót na pozycje skrajnej prawicy nacjonalistycznej został spowodowany określoną sytuacją historyczną i dokonał się w intelektualnym klimacie Europy tych czasów.

Na ile istotne jest w tym kontekście zniszczenie przez Stalina lewicowych zwolenników idei narodowej?

Ma Pan rację – to jest ważne. W Galicji słabość ukraińskiej tradycji socjalistycznej związana jest z faktem, że hegemonię zdobyli nacjonaliści, ale Stalin swoją polityką, w istocie,  wykluczył lewicową alternatywę. Na Zachodniej Ukrainie w latach 1920-tych sowietofilstwo był silnym prądem politycznym i kulturalnym, wielu wartościowych Ukraińców młodszego pokolenia należało do KPZU. Komunizm w latach 1930-tych został całkowicie skompromitowany przez represje stalinowskie i Hołodomor. Na Ukrainie Radzieckiej Stalin zniszczył całe pokolenie komunistów, nie tylko narodowych komunistów, ale także innych komunistów, którzy byli oddani idei socjalizmu. Stalin nie potrzebował ludzi ideowych. Na Zachodzie pisze się o tzw „Big Deal”, który został narzucony przez Stalina aparatowi partyjnemu: musicie wykonywać wszystko, co mówię, ale będzie dobrze żyć, będziecie prowadzić mieszczański styl życia. Potem Chruszczow jeszcze poprawił sytuację aparatu partyjnego, ponieważ nie musiał już obawiać się aresztowań i rozstrzeliwania.

Czy uzasadnione jest skoncentrowanie uwagi nowoczesnej historiografii ukraińskiej na represyjnej stronie reżimu sowieckiego, a nie na osiągnięciach władzy radzieckiej w industrializacji Ukrainy, tworzeniu powszechnie dostępnych i wysokiej jakości instytucji edukacji i medycyny, zmniejszaniu barier dla awansu społecznego?

Jest to podejście stronnicze, oczywiście. Ja jednak rozumiem, dlaczego tak się postępuje – bo trzeba zdemontować radzieckie paradygmaty. Lata 1930-te – to nie tak dawna przeszłość. Ci, którzy pamiętają Związek Radziecki, myślą bardziej o II Wojnie Światowej i o czasach powojennych, czasach Breżniewa. Krytyczne analizy są potrzebne dla okresu powojennego Związku Radzieckiego, w warunkach braku terroru, zwłaszcza od czasów Chruszczowa. Należy dokonać analizy, w jakim stopniu system sowiecki ograniczał możliwości ludzi, do jakiego stopnia zawężał horyzonty – umysłowe, ekonomiczne i inne. Nie tylko po to, aby zdyskredytować sowiecki komunizm, żeby nie było zbędnej nostalgii, ale także po to, by tę złożoną przeszłość głęboko zrozumieć. To jest ważniejsze niż te wszystkie bandery i szuchewycze razem wzięte.

John – Paul Himka – profesor historii na University of Alberta, Kanada. Głównymi przedmiotami Jego zainteresowania jest historia Ukrainy i Europy Wschodniej, pamięć o zagładzie Żydów europejskich i głód w ZSRR w latach 1932 – 1933, a także ikonografia chrześcijańska. Główne prace: „Socjalizm w Galicji: Pojawienie się Polskiej Socjal-Demokracji i Ukraińskiego Radykalizmu (1860-1890”) (1983); „Galicyjscy wieśniacy i Ukraiński Ruch Narodowy w XIX wieku” (1988), „Religia i narodowość na Zachodniej Ukrainie: Greckokatolicki Kościół i Ruski Ruch Narodowy w Galicji, 1867-1900” (1999); „Ostatnie Prawo Ikonografii w Karpatach” (2009). Jest także autorem licznych artykułów i tłumaczenia pracy Roberta Rozdolskiego o „nie-historycznych narodach” u Marksa i Engelsa (Roman Rozdolski, „Engels i „nie-historyczne” narody: kwestia narodowa w rewolucji 1848 roku”. Glasgow: Critique Books, 1986).


* – Uwaga na temat zaznaczonych gwiazdką – zob. Komentarz do artykułu [link]

Tytuł pochodzi od Redakcji BIBUŁY

Za: Blog ks. Tadeusza Iskowicza-Zaleskiego | http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=121&pkid=126&nid=3304

Skip to content