Aktualizacja strony została wstrzymana

Noc pod Krzyżem

Piszę dopiero teraz, kiedy może nikogo to nie zainteresuje, ale czasem warto trochę przed napisaniem ochłonąć. Czy modlitwa pod Kryżem na Krakowskim Przedmieściu wymaga tygodniowej rekonawlescencji? Czy nie mogły jej znieść moje wewnętrzne demony? Nie. Wymusza ją trudna do przekazania w słowach i niedostępna w mediach charakterystyczna atmosfera tamtego miejsca. Atmosfera, nagrana na kamerach TVP, TVN i Polsatu niestety w tech stacjach niepokazywana.

Wszystkie opisane wydarzenia miały miejsce między godziną 20 dnia 3 sierpnia, a 7 dnia następnego. Wysłuchawszy obelg profesora Radosława Markowskiego wypowiedzianych w TVP Info pod adresem ludzi broniących Krzyża upamiętniającego ofiary smoleńskiej katastrofy postanowiłem udać się pod Pałac Prezydencki i na własne oczy zobaczyć „przepełnionych nienawiścią fanatyków”.  Spodziewałem się zobaczyć większą lub mniejszą grupkę osób modlącyc się na ZABEZPIECZONYM przez służby porządkowe miejscu. Jak bardzo się pomyliłem!

Z daleka już zauważyłem zgromadzonych pod Krzyżem wiernych odmawiających bolesne tajemnice różańca świętego, po krótkim czasie usłyszałem także pierwszego z „konsumentów” zamieszania pod Krzyżem, pijanego grubaska w wieku 25-30 lat, profanującego modlitwę „Zdrowaś Maryjo”. Wtedy jeszcze miałem siły by na takie zachowania odpowiadać, ale stojący obok student politechniki warszawskiej (oczywiście modlący się wraz z innymi) przekonał mnie, żebym się nie dał sprowokować. To była tylko zapowiedź tego co miało tej nocy się wydarzyć.

Z nadejściem zmroku, z okolicznych piwiarni,  na Krakowskie Przedmieście przychodzą wilki, ponabijać się z moherów. Była ich tak na oko setka, trzykrotnie więcej niż osób broniących Krzyża. Najróżniejsi, przecież mamy w kraju pluralizm. Trzy czwarte kontrmanifestantów to pijani dresiarze, przekonujący że pomimo promili we krwi jeszcze trzeżwo myślą. Są również ponabijani ćwiekami metale, farowane, tlenione na blond dziewczyny wyrywające starszym ludziom partasole i kilku  regularnych meneli w wieku 40-50 lat, robiących furorę mistrzów egzekuzji. W zębach demonstracyjnie palone papierosy, w rękach „zimnma Tatra”, na ustach okrzyki „jeszcze jeden” ; „druga strona odpowiada” „wyrwać krzyż” profanowanie hymnu państwowego o modlitwach nie wspominając, eksplozje śmiechu.

Nie jest prawdą,że nie ma z nami księży. Przyjechali z jakieś podwqarszawskiej miejscowości, której nazwę zapomniałem i z kościoła św Krzyża pobłogosławić „rycerzy Chrystusa” wśród gwizdów.Cały czas trwa modlitwa, rodzice, co być może zobaczyćie w telewizji przyprowadzili trójkę dzieci by nam zaśpiewały piosenki z Powstania Warszawskiego.Nowy dzień przywitaliśmy pieśnią „Oto jest dzień, który dał nam Pan”

Około drugiej w nocy kontrmanifestację przyszło wesprzeć kilku inteligentów, domyślam się, choć nie mam dowodów Młodych Demokratów, nawet trzeźwych. Takich, którzy wiedzą, że „naziści to nie Niemcy”, rozumieją niestosowność Krzyża wobec zagranicznych delegacji, wiedzą że miejsce Krzyża i pewnie także nasze miejsce jest w Smoleńsku. Poleciało nas prawie stu lecz to ciągle mało. Oni świeży, wypoczęci, ja tam stałem już wtedy 6 godzin, a widziałem ludzi co bronili Krzyża po czterdzieści godzin. Po chwili odchodzą,  nas nie przekonali, zmienili sposób mówienia (wtrącając parę słów na „k” i „ch”) pokrzepiają dresiarskie serca.

Miasto usypia o czwartej nad ranem. Teraz można spokojnie zjeść kawałek bułki z kiełbasą, wypić przyniesioną przez Pielgrzymów kawę czy herbatę, każdy się dzieli tym co ma. W czasie nareszcie nie zakłóconych rozmów słyszę, że ten po prawej jest studentem prawa, tamten politechniki, inny socjologii, a ten starszy pan był internowanym. Było nas pod krzyżem ok 30 osób, niektórzy zaraz z Krakowskiego idą rano do pracy, ja mam na szczęście wakacje. Dowiedziałem się też, a to była moja pierwsza i jedyna jak na razie noc, że tutaj jest tak codziennie od kilkunastu dni. Około drugie trzeciej pojawiła się propozycja ustawienia przez policję metalowych, powiązanych stalową liną barier odgradzających wiernych od Krzyża. Na poparcie swoich argumentów miasto wystawiło dodatkowych policjantów (liczniejszych niż my) i ciężarówki z barierkami. Gdzie byliście panowie policjanci, kiedy przed siedzibą najwyższych władz państwowych młodzież piła piwo, menele wódkę, dochodziło do słownej i fizycznej przemocy? Czy fotografowanie kogoś bez jego zgody jest przestępstwem? Czy wolno palić w miejscu publicznym? Czy wolno pić? Jaką wartość mają przepisy o znęcaniu się np. w szkole? Ja bym to co się tutaj działo nazwał czystką etniczną nie mam innych określeń. Wtedy wystawiliście sześciu, może ośmiu policjantów. Teraz macie sześdziesięciu. A propos policjantów co trzeci z rozstawiających barierki (funkcjonariuszy?) nie był umundurowany. Policjant? Aktywista? Przechodzień w dresie i bluzie z kapturem? A ja tego nie wiem.

Policja nie omieszkała postraszyć zgromadzonych przejeżdżając dwukrotnie z syrenami przed Pałacem Prezydenckim. Nie sądzę by wieźli groźnych bandytów do lochu pod Zamkiem Krówewskim. A może jestem małej wiary. Po naradzie nasi przedstawiciele zgodzili się na zapory.

Krakowskie Przedmieście opuściłem ok godziny 7, większość Pielgrzymów pozostała. Wśród nich omdlały chłopak z Lublina, ten co tu spędził 40 godzin. Moja golgota już się skończyła. Ich nie. Niech Bóg ma ich w Swojej opiece.

Jarema

Za: Blog - Fronda.pl | http://fronda.pl/widzewiak1910/blog/noc_pod_krzyzem

Skip to content