Aktualizacja strony została wstrzymana

Oficer BOR: Nie ma pewności, że lotnisko było bezpieczne

Jakoś tak cicho w mediach po wczorajszym, wieczornym [Polsat News, 4 sierpia 2010 r. godz. 23:15] wywiadzie Łukasza Kurtza z funkcjonariuszem BOR w Polsat News. Dotąd raczej mało kto zgłaszał pretensje do gen. Janickiego w związku z tragedią smoleńską. Po tych informacjach, jego posada w normalnym kraju wisiałaby na włosku, a on sam powinien się odnieść do stawianych mu zarzutów.

Kurtz: W katastrofie tupolewa zginęło 9 funkcjonariuszy BOR. Ilu borowców było na miejscu w Smoleńsku, do zabezpieczenia pobytu Prezydenta? To była podobna grupa?

BOR-owiec:Źeby przedstawić to w bardziej klarowny sposób – to nie grupa, tylko grupka wyjechała. Bo raptem – z mojej posiadanej wiedzy wynika, że było czterech funkcjonariuszy. Trzech albo czterech. Jeden odpowiedzialny, jeden wspomagający i pirotechnik.

Kurtz: To duże siły?

BOR-owiec:W czasie wizyty Pana Prezydenta Kwaśniewskiego na cmentarzu katyńskim zaangażowanie środków było kilkunastokrotnie większe.

(…)

Kurtz: To znaczy?

BOR-owiec: (…) Pirotechnik, w czasie gdy były robione przygotowania do wizyty nie był, nie asystował, służbie dokonującej kontroli, więc tak do końca nie mógł być pewny, że ta kontrola została wykonana.

(…)

Kurtz:Kiedy Pana zdaniem borowcy dotarli z cmentarza na lotnisko?

BOR-owiec:Pirotechnik został dowieziony, tzn. dojechał na miejsce ze służbami. Federacji Rosyjskiej, oczywiście. Po katastrofie.

Kurtz:Dopiero?

BOR-owiec: Dopiero. Na moją wiedzę, są oni grubo ponad… na pewno trwało to dłużej niż pół godziny, a podejrzewam, że do godziny – dopiero dotarli na miejsce katastrofy.

Zarzuty ciężkiej wagi padły pod koniec rozmowy:

BOR-owiec: (…) Na chwilę obecną Biuro nie podjęło żadnych czynności wyjaśniających. Więc jak tu mówić o losach? Ciężko cokolwiek zarzucać, skoro Biuro nie wyjaśnia sytuacji, czy i w jaki sposób działania BORu, nawet czy mogły ewentualnie przyczynić się do zmniejszenie ryzyka wypadku. Nawet w czasie rozmowy z jednym z funkcjonariuszy wydziału kontroli Biura Ochrony Rządu, też wyraził on jasno swoją opinię, że to zaskakujące, że Szef Gabinetu w żaden sposób nie wpływa na Szefa BOR, ani sam Szef BOR nie podejmuje takiej decyzji (…) Pan generał świadomie zrezygnował z kontroli wykonywanych działań ochronnych ze strony rosyjskiej. Tak naprawdę Biuro Ochrony Rządu nie ma zielonego pojęcia, samo nie ma zielonego pojęcia, co się stało.

Bardzo ciekawe, nieprawdaż? Otrzymujemy kolejną dokładkę informacji o tym, jak funkcjonują poważne jednostki, odpowiadające za bezpieczeństwo najważniejszych osób w państwie. Lotnisko mogło być źle przygotowane, zbyt mała liczba funkcjonariuszy na miejscu w Katyniu, brak wyjaśnienia sytuacji w BOR po tamtych dniach, szef służby nie patrzy na ręce Rosjanom – to wszystko brzmi bardzo ponuro.

Z uśmiechem na twarzy, a może z lekkim politowaniem, patrzę na polityków, którzy tak zachęcają do zaufania w najważniejsze instytucje państwa. Kiedy okazuje się, że nie działają jak trzeba i pojawia się mnóstwo wątpliwości, Ci sami nabierają wody w usta. W normalnym kraju – posada gen. Janickiego wisiałaby na włosku. Do południa nie ma żadnej reakcji w mediach, ani komentarza szefa BOR. Znamienne.

Za: lubczasopisma.salon24 | http://lubczasopismo.salon24.pl/katastrofa/post/215178,gen-janicki-powinien-sie-odniesc | Gen. Janicki powinien się odnieśÄ‡

Skip to content