Znany z lewicowych sympatii reżyser Oliver Stone, autor filmów poświęconych między innymi Hugo Chavezowi i Fidelowi Castro, tym razem wkroczył na niebezpieczny grunt. W swoim wywiadzie dla gazety „Sunday Times” stwierdził, iż kontrolujący media Żydzi uniemożliwiają swobodną dyskusję nad zagadnieniem Holocaustu. Zapytany przez dziennikarkę, dlaczego tak bardzo podkreśla się znaczenie Holocaustu odpowiedział: „Przez dominację Żydów w mediach. To jest najważniejsze lobby w Stanach Zjednoczonych. Ciężko pracują, kształtując opinie, najbardziej wpływowe lobby w Waszyngtonie. Izrael deformuje (pojawia się też wersja: pier….) amerykańską politykę zagraniczną od lat.” Prowadzoną przez obecną administrację Baracka Obamy politykę względem Iranu określił jako „koszmarną”.
Na rezultaty nie trzeba było długo czekać. Natychmiast posypały się gromy i potępienia. Minister ds. diaspory w izraelskim rządzie Yuel-Yoel Edelstein stwierdził, iż opinie Stone’a są „rasistowskie i antysemickie” i przypominają te prezentowane w „Protokołach Mędrców Syjonu”. David Harris z Amerykańskiego Komitetu Żydowskiego grzmiał o wspólnocie opinii między Melem Gibsonem a Oliverem Stonem podsumowując, iż ten drugi przywołując „toksyczne stereotypy” ostatecznie ujawnił się jako „antysemita”. Abraham Foxman z Ligi Przeciwko Zniesławieniu skrytykował słowa amerykańskiego reżysera mówiąc, iż wydobywają one spod ziemi najbardziej spiskowe i stereotypowe opinie o wpływie Żydów na rzeczywistość.
Ojciec Olivera Stone’a jest Żydem.