Pełnomocnik sześciu rodzin ofiar smoleńskiej katastrofy uważa, że szef MON powinien być przesłuchany w sprawie funkcjonowania 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego z Warszawy. Zdaniem mecenasa Rafała Rogalskiego minister Bogdan Klich jeszcze przed katastrofą powinien był zawiesić działalność 36. specpułku, który odpowiada za przewożenie VIP-ów.
Mecenas Rogalski powołuje się na decyzję numer 40, którą Klich sporządził na początku lutego tego roku. Zdaniem prawnika w decyzji tej – w paragrafie pierwszym – wyraźnie napisano, że „36 specpułk i jego flota nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa realizacji zadań polegających na przewożeniu ważnych osób”.
Pełnomocnik rodzin ofiar uważa, że śledczy powinni zapytać szefa MON, jaką wiedzą o stanie taboru 36. specpułku dysponował w lutym, czy posiada dokumentację to potwierdzającą oraz dlaczego nie wstrzymał wykonywania lotów w pułku, skoro już w lutym mówił o „fatalnym” stanie samolotów.
Wniosek o przesłuchanie ministra Klicha mecenas Rogalski zamierza złożyć w prokuraturze w najbliższy poniedziałek.
„Szef MON jest oczywiście do dyspozycji śledczych w tej i każdej innej sprawie” – zapewnił w rozmowie z IAR rzecznik resortu Janusz Sejmej. Dodał jednak, że mecenas Rafał Rogalski źle zinterpretował decyzję numer 40. Sejmej wytłumaczył IAR, że decyzja nosi tytuł: „W sprawie zwiększenia możliwości transportu lotniczego dla najważniejszych osób w państwie w okresie przejściowym”.
Rzecznik MON przypomniał, że dysponentami vipowskich samolotów są cztery kancelarie: prezydenta, premiera, marszałka sejmu oraz senatu. Chodziło o to, żeby zabezpieczając ich potrzeby mieć jeszcze dodatkowe maszyny, żeby jeszcze lepiej wykonywać zadania – dodał Sejmej.
W opinii rzecznika ministerstwa mecenas Rogalski „wyjął” dwa – trzy słowa z całości decyzji numer 40 i na tej podstawie „uknuł” własną tezę na potwierdzenie rzekomych problemów w 36 sepcpułku.
Umowa o czarterowaniu od LOT dwóch samolotów typu Embraer 175 została ostatecznie podpisana na początku czerwca. Umowę podpisano na 3 lata. W tym czasie lotowskie maszyny będą obsługiwały przeloty najważniejszych osób w państwie, w tym prezydenta i premiera.
Problem „wysłużonej” floty w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego jest omawiany od połowy lat 90. Już wtedy poszczególne ekipy rządzące wskazywały na potrzebę zakupów samolotów dla VIP-ów, ale kończyło się na rozmowach i unieważnianiu kolejnych przetargów.