Aktualizacja strony została wstrzymana

W. Brytania: naukowcy przyznają się do manipulowania pojęciami

„Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że lobby pro-aborcyjne i pro-eutanazyjne jest przekonane, iż można tworzyć prawo, które służy celowemu zabijaniu niewinnych istot” – napisał John Smeaton, dyrektor brytyjskiego Stowarzyszenia na Rzecz Obrony Dzieci Nienarodzonych, tuż po tym jak w prestiżowym piśmie medycznym „The New England Journal of Medicine” ukazał się kontrowersyjny raport na ten temat. Dwóch naukowców zaleca w nim, aby lekarze pobierali organy od pacjentów, nawet jeśli może to doprowadzić do ich śmierci – donosi portal LifeSiteNews.com.

„Zasadniczym wnioskiem, jaki można wysnuć z artykułu jest to, że nie ma znaczenia, czy pacjent jest martwy czy też nie” – napisał Smeaton. Zauważył również, że taki sposób myślenia przeciw życiu jest naprawdę niepokojący.

W raporcie zatytułowanym „The Dead Donor Rule and Organ Transplantation” dwaj naukowcy prof. Robert Truog oraz dr Franklin Miller opisali – na podstawie doniesień kardiologów, dokonujących transplantacji serca – jak w prosty sposób lekarze tej specjalności „zmodyfikowali” definicję śmierci w przypadku trzech noworodków z uszkodzeniem mózgu. Chodziło o możliwość pobrania od małych pacjentów serc do transplantacji dla trzech innych noworodków, mających problemy kardiologiczne.

Truog i Miller stwierdzili, że „całkowicie etyczne” jest pobieranie organów od pacjentów, którzy nie są faktycznie martwi. Napisali oni, że niezależnie od tego „czy śmierć nastąpiła w wyniku odłączenia respiratora czy też w wyniku pobrania organów, z etycznego punktu widzenia istotny jest warunek zgody pacjenta lub opiekuna na pobranie organów. Z takiej zgody nie wynika szkoda ani zło z pobrania narządów przed śmiercią pod warunkiem, że zastosuje się znieczulenie”.

Jak wyjaśnili dalej, dwie nowe definicje: „śmierci mózgu” oraz „śmierci serca” szeroko przyjęte przez środowiska medyczne na całym świecie są zwykłą manipulacją językową dokonaną po to, by udostępnić organy dla pacjentów.

„Uważamy, że pojęcie śmierci mózgu dobrze nam służy, gdyż bez niego nie mogłoby się odbywać pobieranie organów i cierpielibyśmy na ich brak. Zamiast zastanawiać się nad tym, czy ta koncepcja jest właściwa liczy się to, by brać pod uwagę, czy dobrze ona służy” – napisali Truog i Miller.

Organizacja Smeatona poprosiła Southern Cross Bioethics Institute o przygotowanie analizy etycznej zaleceń Truoga i Millera. Instytut stwierdził m.in., że obaj naukowcy zajmują postawę skrajnie utylitarną, i że dla nich istotna jest jedynie zgoda pacjenta lub opiekuna. Truog i Miller uważają, iż ostateczny cel transplantacji „jest naprawdę tak dobry, że tradycyjnie nieetyczne środki mogą być usprawiedliwione”.

Bioetyka jest nurtem filozofii utylitarnej, która rozwinęła się w latach 70. w Stanach Zjednoczonych i praktycznie całkowicie zastąpiła na Zachodzie tradycyjną etykę medyczną opierającą się na prawie naturalnym. Utylitarni bioetycy uważają, że podstawowym celem medycyny nie jest to, by służyła jak najlepiej dobru pojedynczego pacjenta, lecz by „przyczyniała się do większego dobra większej liczby pacjentów”.

Źródło: LifeSiteNews.com, AS

Za: PiotrSkarga.pl


Skip to content