Aktualizacja strony została wstrzymana

Od Konrada Mazowieckiego do Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska – Mirosław Orzechowski

Mija właśnie 780. rocznica sprowadzenia do Polski pierwszych trzech rycerzy Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, potocznie zwanych Krzyżakami. Powstały na fali krucjat w XII wieku Zakon na wiele wieków opanował ziemie Prus Wschodnich oraz dzisiejszej Łotwy i Estonii tworząc z tych ziem Prusy Zakonne, Zakon podbił także niektóre ziemie Polski i Litwy.

A na początku wszystko wyglądało bardzo dobrze. Awanturniczy Konrad I Mazowiecki, zajęty wewnętrznymi konfliktami w rozdrobnionej dzielnicowo Polsce, nie radził sobie z wojowniczymi plemionami Prusów i Jaćwingów. Ponieważ w tym czasie Krzyżacy zostali usunięci z Węgier za próbę utworzenia niezależnego państwa zakonnego, już w 1222 roku Henryk Brodaty nadał Krzyżakom wieś na Śląsku i nie bacząc na grożące Polsce niebezpieczeństwo powtórzenia zdarzeń węgierskich, polecił Konradowi rycerzy Zakonu jako najlepszych kandydatów do osadzenia na pograniczu mazowiecko-pruskim. W 1228 roku na Mazowszu pojawiło się pierwszych trzech krzyżaków. W tym samym czasie formalnie przekazano Zakonowi ziemię chełmińską. W 1230 r. na Mazowsze przybyli dalsi rycerze zakonu z Hermanem von Balkiem na czele. Współpraca między księciem mazowieckim a Krzyżakami niemal od początku układała się fatalnie, a w 1234 r. doszło nawet do napadu na stolicę księstwa mazowieckiego – Płock i spalenia tamtejszej katedry. Wtedy to Krzyżacy, podobnie jak na Węgrzech, przystąpili do budowania silnego i niezależnego państwa.
      Historię „tarczy antyrakietowej” znamy. Awanturnicze konflikty z Rosją znamy, wspieranie rewolty na Ukrainie i w Gruzji – też pamiętamy. A dzisiaj podpisywane jest porozumienie dotyczące nowoczesnej technologicznie, amerykańskiej instalacji obronnej. Mówi się, że „tarcza” ma chronić świat, czyli Amerykę, przed rakietami z Iranu i Korei Północnej. Polacy utwierdzani są w przekonaniu, że taka tarcza może skutecznie nas obronić przed rakietami rosyjskimi. A jeśli tak, to możemy ruskim wygrażać pięściami do woli i angażować się w konflikty na świecie, bo jesteśmy mocarstwem posiadającym ochronę Ameryki. Podziwu godne widzenie rzeczywistości.
      Konrad Mazowiecki sprowadził do Polski Krzyżaków, bo nie radził sobie z Prusami i Jaćwingami. Nie wiem, czy pytał się włodarzy Ziemi Chełmińskiej, czy sobie tego życzą? Lech Kaczyński i Donald Tusk na pewno nie pytali wójta Redzikowa, ani starosty powiatu słupskiego, cz chcą u siebie tarczy; zresztą, obaj panowie nie pytali ogółu Polaków, czy chcą, aby ich Ojczyzna była celem KAŻDEGO strategicznego ataku w przyszłości, niechby z obszaru Królewca…
      Niecałe dwieście lat po sprowadzeniu krzyżactwa do Polski, nasze rycerstwo stoczyło wielką i szczęśliwie zwycięską bitwę pod Grunwaldem. Bitwa ta nie usunęła przyczyn, z powodu których wybuchła, ale warto pamiętać, że po stronie Krzyżaków walczył kwiat rycerstwa Europy, bo uznawali Zakon za potęgę większą niż daleka Polska. Tarcza antyrakietowa traktowana jest dzisiaj, jako element politycznej walki, tak, jakby jej żywot miał się zakończyć z upływem jednej z obecnych kadencji politycznych w Polsce. Nic bardziej błędnego. Taka instalacja stać będzie, kiedy my odejdziemy z tego świata, a nasi potomkowie poniosą koszty, albo przywileje, których nikt dzisiaj przewidzieć nie potrafi. Chciałbym wierzyć, że ci, którzy na wyścigi starają się dzisiaj przypisać sobie sukces sprowadzenia tarczy do Polski, mają tego świadomość. Obyście nie byli kiedyś wymieniani w podręcznikach do historii w jednym szeregu z rodem Mazowieckich.

      Dzisiaj przypada też rocznica inwazji wojsk obozu sowieckiego na Czechosłowację. W tej inwazji ma spektakularny udział inny nasz awanturnik, Władysław Gomułka. To on namawiał Sowietów do ataku na Czechosłowację, bo czuł, że w oparciu o siłę ZSRR – też jesteśmy potęgą. O tych wydarzeniach pisze publicystka „Aspektu Polskiego” na stronie www.aspektpolski.pl Gorąco polecam lekturę.

Mirosław Orzechowski
Skip to content