Aktualizacja strony została wstrzymana

W sondażach zawsze wygrywają ulubieńcy mediów

Mam nadzieję, że Polacy, zwłaszcza młodzi, nie dadzą się nabrać na medialne triki w kampanii wyborczej – Wypowiedź prof. Petera Redpatha, filozofa z Uniwersytetu St. John w Nowym Jorku

Podczas gdy socjalizm rozprzestrzenia się w Europie i Stanach Zjednoczonych, prowadząc do kulturowego samozniszczenia, coraz więcej rozsądnych umysłów zaczyna się przeciwstawiać temu trendowi i stara zwalczać socjalistyczny utopianizm. Podczas gdy sami socjaliści próbują portretować siebie jako „postępowych” i „nowoczesnych”, a swoich przeciwników jako „wstecznych” i „średniowiecznych”, wiemy doskonale, że całą swoją wiedzę opierają oni jedynie na „odczuciu”, co czyni ich zwyczajnymi marzycielami dążącymi do utopii (w tym wypadku do niebezpiecznej utopii), a w konsekwencji ustawi ich w przyszłości w pozycji ignorantów. Każdy, kto żył w reżimie komunistycznym, zna jego wpływ na Polaków i z całą pewnością rozumie, co mam na myśli. Niestety, wielu młodych ludzi w Polsce nie zna panujących wówczas realiów i tej sytuacji nie rozumie. Ich polityczna naiwność może sprawić, że w Polsce 4 lipca dojdzie do tego samego, do czego przyczyniła się młodzież w USA, czyli do wybrania na prezydenta „postępowego” kandydata. W poglądach bliźniaczo podobnego do Obamy.

W tym wyjątkowo ważnym czasie polski elektorat dobrze by zrobił, rozważając, co obecnie najbardziej wpływowy socjalista na świecie, czyli Barack Obama, uczynił dla Stanów Zjednoczonych i dla Europy, i to w tak krótkim czasie swojej prezydentury. W pierwszym rzędzie praktycznie doprowadził do ruiny światową ekonomię, przy tym okazał się niemal kompletnie pozbawiony umiejętności podejmowania inteligentnych decyzji w polityce międzynarodowej. Przykład bardziej na czasie: kiedy tylko pojawił się kryzys naftowy w Zatoce Meksykańskiej i wielka plama ropy rozlała się po oceanie, zamiast niezwłocznie powołać ekipę doświadczonych specjalistów, która „zaatakowałaby” problem, prezydent Obama zachował się jak uczniak, powołując komisję akademicką, która miała zbadać tę kwestię od strony naukowej. Po tym zdarzeniu duża część Amerykanów, w tym także młodzieży, którą dzięki swoim zabiegom ekonomicznym uczynił swoimi finansowymi niewolnikami, zaczęła mieć wyrzuty sumienia ze względu na oddany na niego głos.

Duży zwrot w kierunku prawicy obserwuje się zarówno w Ameryce, jak i na Starym Kontynencie. W listopadzie amerykańscy wyborcy jednoznacznie odrzucą socjalistyczną politykę Obamy i jego partii. Jednocześnie jednak Polacy cały czas muszą uważać, by w oczach socjalistycznej Unii Europejskiej uchodzić za „nowoczesnych”, „ekonomicznie rozsądnych” i „militarnie bezpiecznych”. Obecnie jednak każdy prawicowy polityk jest nazywany w Brukseli „wstecznym”, „zacofanym” i „średniowiecznym”. Kiedy patrzy się na niektórych mocodawców w UE, przychodzi do głowy myśl Ronalda Reagana, który stwierdził, że socjaliści, tak jak alkoholicy czy narkomani, nie są w stanie rozpoznać swojej choroby i ciągle jej zaprzeczają.

Im bliżej wyborów, tym Polacy mogą spodziewać się, że media nienormalnym nazywać będą to, co jest normalne. Konserwatystę sportretują jako „niebezpiecznego ekstremistę”, a lewicowego przebierańca określą „statecznym”, ale „nowoczesnym” politykiem. Jak zawsze należy się spodziewać sondaży opinii publicznej, które będą pokazywały wyraźne prowadzenie ulubieńca mediów. Wyborców prawicowych będzie się zaś zniechęcać do wzięcia udziału w powszechnym głosowaniu. Mam nadzieję, że obywatele w Polsce, zwłaszcza ci młodzi, nie pozwolą się nabrać na te medialne triki i w dniu wyborów zagłosują na człowieka, który nie wprowadzi Polski na drogę niebezpiecznej utopii.

oprac. ŁS

Za: Nasz Dziennik, Środa, 30 czerwca 2010, Nr 150 (3776) | http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100630&typ=po&id=po21.txt

Skip to content