Aktualizacja strony została wstrzymana

Obama wciąż wyznawcą Allaha

Niewiele po ponad roku prezydentury Baracka Obamy świat islamski spotkał się z tak licznymi przyjaznymi gestami ze strony USA, jak żaden z sojuszników Ameryki

– Amerykański prezydent powiedział mi w zaufaniu, że jest muzułmaninem – te słowa, zdaniem portalu AmericanThinker, wygłosił egipski minister spraw zagranicznych Ahmed Aboul Gheit. W jednym z wywiadów egipski polityk stwierdził, że miał przyjemność rozmawiać z Barackiem Obamą w cztery oczy i podczas tej rozmowy Obama przyznał, że ciągle jest muzułmaninem. Na koniec prezydent miał dodać, że jest gorąco oddany całej sprawie islamskiej.

Szef egipskiej dyplomacji podkreślił, że Obama oprócz zapewnienia o swojej głębokiej wierze w Allaha złożył mu także obietnicę, iż wkrótce rozprawi się z Izraelem. Jednocześnie rzekomo zaapelował do całego świata islamskiego o cierpliwość. Zdaniem Gheita, amerykański prezydent zapowiedział, że gdy tylko poradzi sobie z problemami wewnętrznymi w Stanach Zjednoczonych, wówczas niezwłocznie pokaże muzułmanom, co zrobi z państwem żydowskim.
Zdaniem portalu, nawet jeśli przywoływane przez egipskie media słowa ministra nie są prawdziwe, to jednak jednoznacznie pokazują, jak znacząca zmiana nastąpiła wśród krajów, które są liderami zachodniego świata. Jak czytamy dalej, obecny prezydent USA, który przysiągł stać na straży konstytucji, bez względu na to, czy jest muzułmaninem, czy nie, bardzo mocno zbliżył się do świata promującego islam i prawo szariatu. Na to, że słowa Gheita mogą być jednak prawdziwe, wskazuje kilka czynników. Na pewno dyplomata z Egiptu miał okazję spotkać się z Obamą, a także z osobami z jego gabinetu na osobności, np. podczas „bliskowschodnich rozmów pokojowych”, do których doszło w styczniu br. w Waszyngtonie. Portal AmericanThinker przypomina również, jak usilnie były zwalczane osoby, które jeszcze w czasie kampanii prezydenckiej używały drugiego imienia aktualnego szefa Białego Domu, czyli Hussein. Zarzucano im wówczas, że próbują zdyskredytować kandydata Partii Demokratycznej, sugerując, że jest on kryptomuzułmaninem. Do mediów nie przebijały się też informacje o islamskich korzeniach rodziny Obamów, o islamskiej szkole, w jakiej uczył się prezydent USA, a także o innych jego powiązaniach ze światem muzułmańskim. Jak się okazało już po zwycięskich dla Obamy wyborach, jest on wyjątkowo dumny ze swego muzułmańskiego dziedzictwa. Dał temu wyraz już w pierwszym wywiadzie, jakiego udzielił jednej z arabskich telewizji.

Bez islamskiego ekstremizmu
Warto podkreślić, że Obama zakazał m.in. używania terminu „ekstremizm islamski” w oficjalnych dokumentach rządowych. „Polityka Waszyngtonu jest po raz pierwszy w historii tak bardzo nieprzyjazna Izraelowi, co również może świadczyć o proislamskim podejściu prezydenta i jego administracji” – zauważa portal. W oficjalnym stanowisku amerykańskiej armii ogłoszono, że nieustępliwość Izraela w konflikcie z Palestyńczykami jest zagrożeniem dla wojsk USA w Iraku i Afganistanie. Nawet przedstawiciele Kongresu uznali, że postawa Obamy wobec żydowskiego premiera Benjamina Netanjahu jest upokarzająca. Aż 337 spośród 435 parlamentarzystów w liście skierowanym do Białego Domu wyraziło swoje „głębokie zaniepokojenie ostatnimi napięciami”, jakie były odczuwalne w relacjach między tymi krajami.

Do Białego Domu przyjmujcie muzułmanów
Ponadto w czasie zaledwie ponadrocznej prezydentury świat islamski spotkał się z tak licznymi przyjaznymi gestami ze strony USA, jak żaden sojusznik tego kraju. AmericanThinker wymienia ich kilkadziesiąt. Oto najciekawsze z nich. Marzec 2009 – Obama ogłasza zakończenie „wojny z terroryzmem” pomimo znacznego wzrostu liczby ataków grup terrorystycznych; wzywa do rozpoczęcia rozmów z Hamasem; apeluje o zwiększenie liczby muzułmańskich pracowników w swojej administracji. Kwiecień 2009 – prezydent USA apeluje o przyjęcie Turcji do Unii Europejskiej. Maj 2009 – Obama nazywa USA „jednym z największych krajów muzułmańskich świata”. Lipiec 2009 – apel o zamknięcie bazy w Guantanamo, będącej jednocześnie więzieniem dla terrorystów, brak reakcji Białego Domu na masakrę opozycji, jakiej dopuszcza się reżim w Iranie. Październik 2009 – Biały Dom przekazuje milionowe dotacje na muzułmański fundusz technologii. Grudzień 2009 – rodzina prezydencka obchodzi „niereligijne” Boże Narodzenie. Kwiecień 2010 – dyktator Libii Muammar Kaddafi nazywa Obamę swoim „przyjacielem”.

Łukasz Sianożęcki

Za: Nasz Dziennik, Piątek, 18 czerwca 2010, Nr 140 (3766) | http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100618&typ=sw&id=sw12.txt

Skip to content